[ Pobierz całość w formacie PDF ]

chciałeś poddać mnie jakiemuś testowi?
 Owszem  powiedział z oczami utkwionymi w drogę.
 A jaki to był test?  zapytałam ostrożnie. I wtedy przyszła mi do głowy
niepokojąca myśl.  Chyba nie myślałeś o tym, żeby poprosić mnie o rękę! 
zawołałam.
I wtedy ryknął śmiechem, co akurat było możliwe, bo stanęliśmy na
czerwonym świetle. Pierwszy raz w życiu widziałam śmiejącego się Sida.
 Wybacz  powiedział, kiedy się uspokoił.  Zachowałem się jak ostatni
gbur.
To rzeczywiście nie było zbyt grzeczne, ale poczułam taką ulgę, że
postanowiłam nie traktować tego osobiście.
 W takim razie, o co chodziło?
Ruszyliśmy. Obok mnie znów siedział surowy i pryncypialny Sid.
 Pomyślałem sobie, że jeśli poradzisz sobie z nimi, poradzisz sobie z
pracą dla mnie.
Nie bardzo rozumiałam, o co mu chodzi. Wtedy przypomniałam sobie
papierową serwetkę z jego oświadczeniem.
 Mówisz o Pisusie UK? Kiwnął głową.
 Byłem już u syndyka. Wyznaczył mi spotkanie z wierzycielami na
początek przyszłego tygodnia.
 Byłam pewna, że to niepoważne gadanie po pijaku  powiedziałam.
Zawsze to lepiej, niż przyznać, że wzięłam go za świra.
Popatrzył na mnie z urażoną miną.
 Nigdy nie pozwalam sobie na jakiekolwiek wynurzenia pod wpływem
alkoholu  oświadczył surowo.  Teraz muszę wiedzieć, czy z twojej strony
zgoda na pracę u mnie była tylko niepoważnym gadaniem po pijaku?
Nawet się nie zastanawiałam. Sid bywał wprawdzie ponurakiem i mógł
sprawiać dziecinne wrażenie, ale równocześnie był wyjątkowo inteligentny i
przekonujący. Doskonale wyobrażałam go sobie w rozmowie z Garniturami. Na
pewno potrafi ich przekonać do każdego pomysłu. A jego ojciec ze swoją siecią
agencji bukmacherskich stawał się dodatkowym atutem w jego grze.
 Przypominam ci  odpowiedziałam całkiem serio  że dzisiaj wypiłam
tylko jeden kieliszek. Moja odpowiedz to kategoryczne  tak .
Kiedy dziesięć po dziesiątej Dan otworzył drzwi Steve owi, okazało się,
że przyjaciel nie jest bynajmniej sam. Zatkało go na widok Libby stojącej z
zadowoloną miną obok niego. Wyglądali jak starzy przyjaciele i przez chwilę
Dan nie wiedział, jak się zachować.
 Masz zamiar trzymać nas na tym chłodzie przez całą noc?  zapytał w
końcu Steve.
 Wchodzcie.  Usunął się z progu i odebrał od Steve a podróżną torbę,
którą ten skwapliwie mu podsunął.  Nie miałem pojęcia, że się znacie.
 Poznaliśmy się dokładnie pięć minut temu  wyjaśnił rozpromieniony
Steve.
Wszyscy troje weszli do salonu. Dan rzucił torbę na pokraczny fotel,
kryty sztuczną skórą.
 Spotkaliśmy się na dole  dodała Libby.  Wynosiłam śmieci, kiedy
Steve wysiadł z taksówki.
 A kiedy okazało się, że ona mieszka nad tobą, zaprosiłem ją na kawę. 
Steve mrugnął do Dana tak, żeby Libby tego nie widziała.  Wiedziałem, że na
pewno zechcesz poczęstować swoją sąsiadkę.
 Oczywiście, że zechcę  bąknął Dan, przeklinając w duchu Steve a i
ruszył w stronę kuchni.  Kawa dla wszystkich, tak?
W tej samej chwili wyprzedziła go Libby.
 Ja zrobię, a wy dwaj spokojnie sobie pogadajcie. Zachowywała się tak
swobodnie, że Dan poczuł się bardzo nieswojo.
 Czy ty i ona...?  zapytał cicho Steve, kiedy Libby zniknęła w kuchni.
 Nigdy w życiu.  Dan kategorycznie potrząsnął głową. Steve wydawał
się zdziwiony. Zaraz potem twarz mu się rozjaśniła.
 To świetnie. Nie będziesz mieć nic przeciwko, jeśli ja trochę ją
pouwodzę?
 Podoba ci się Libby?!
Steve zrzucił torbę z fotela, po czym zauważył wystającą sprężynę i
zdecydował się usiąść na kanapie.
 Widzę, że wciąż lubisz stylistykę sklepów ze starzyzną  zaśmiał się i
ściszając głos dodał:  Jest całkiem niezła. Kiedy zobaczyłem ją na podwórku,
wziąłem ją za Jo. Podobna budowa. Identyczna fryzura.
Dan zmarszczył brwi  przypomniało mu się, że miał podobne wrażenia
tamtego dnia, kiedy przyszła z kolacją. Uświadomił sobie nagle, że Libby nawet
ubiera się w stylu Jo.
 Może i tak  mruknął, siadając na oparciu fotela spostponowanego
przez kumpla. Rzeczywiście, jego ulubiony mebelek od dawna powinien znalezć
się na najbliższym wysypisku.
 Powiedziała mi co nieco o Jo. O tym, jak zniknęła bez słowa.
 Wiem, że to wydaje się okropne.  Dan znowu musiał tłumić w sobie
irytację na Libby, która nie miała prawa omawiać szczegółów z jego
prywatnego życia nawet ze Steve em.  Ale już od jakiegoś czasu coś między
nami zaczęło się psuć.
To była oczywiście prawda, ale Dan wciąż nie wiedział, dlaczego Jo
odeszła. Aamał sobie nad tym nieraz głowę, ale nie znajdował żadnej
odpowiedzi.
 Ach, tak  Steve pokiwał ze zrozumieniem głową.  Ale żeby tak
zniknąć?
Zdjął marynarkę i rzucił ją na fotel. Dan zauważył pierwsze fałdki
tłuszczu na jego brzuchu  bez wątpienia efekt obracania akcjami na siedząco,
przed komputerem. Natychmiast wciągnął żołądek. On na razie trzymał linię,
chociaż nie był pewien, czy jego mama nie miała racji, radząc mu pójście na
siłownię.
 Zrobiła, co uważała za słuszne. Nie ma co tego roztrząsać. Lepiej
powiedz  dorzucił z wymuszoną wesołością  co nowego u ciebie. Skoro
zasadzasz się na Libby, to domyślam się, że na horyzoncie nie ma jakiejś innej,
co?
Steve zrobił wymijający gest, który miał oszczędzić jego męskie ego, ale
Dan za dobrze go znał.
 Nie pękaj  wzruszył ramionami.  Przyznaj się, że jesteś smutnym,
samotnym typem tak samo jak ja.
Steve przytaknął i zrezygnowany machnął ręką.
 Zaczynam myśleć, że coś jest ze mną nie tak. Od sześciu miesięcy nie
byłem na żadnej randce.
 To wszystko wina kobiet  Dan przekonywał i Steve a, i siebie samego.
 Na szczęście faceci mogą zawsze szukać ucieczki w pracy.
 Przynajmniej ty  zaśmiał się Steve.  Libby powiedziała mi, że piszesz
następną książkę.
Rany! Czy jest jeszcze coś, czego nie zdążyła mu powiedzieć? Dan z
trudem wytłumaczył sobie, że to nie wina Steve a. Musiał się uspokoić  w
końcu przyjechał do niego stary kumpel, z którym mogą miło spędzić weekend.
Steve przynajmniej nie zapytał, co to za książka. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karpacz24.htw.pl