[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nad nim wznoszące się wysoko słońce.
Kiedy usiadła, po raz kolejny poczuła ból w głowie, ale tym razem o wiele słabszy. Przyłożyła
dłoń do czoła i spojrzała na Lucyfera, który wpatrywał się w nią.
- Gdzie jesteśmy? zapytała, rozglądając się ponownie. W kącie stał ogromny stół, na którym
znajdowały się dwa kieliszki i butelka wina. Obok niego znajdowało się kilka dużych, jasnych szaf
oraz regał z książkami. Na ścianach wisiały różnorodne obrazy i duży zegar, który wskazywał
wczesne popołudnie.
- W jednej z moich posiadłości.
- A dokładniej?
Jessica spojrzała na władcę piekieł. Na jego twarzy malowało się zamyślenie, ale nie zapytała
go, o czym tak intensywnie myśli. Po chwili wzruszył lekko ramionami, a na jego twarzy pojawił
się szeroki uśmiech.
- Niewielkie miasteczko niedaleko Nowego Jorku.
Anielica otworzyła szerzej oczy. Och, po prostu cudownie. W Warm Springs grasują jakieś
świry, które chcą zabić Lucyfera, a oni w najlepsze siedzą sobie w jakimś miasteczku, oddalonym o
tysiące kilometrów od domu. Spojrzała na niego spode łba i podniosła się chwiejnie na nogach.
Lucyfer także natychmiast wstał i złapał ją, kiedy lekko zatoczyła się do tyłu.
- Dzięki.
Przymknęła na chwilę oczy i wzięła głęboki oddech. Ból głowy powoli ustępował i czuła się
nieco lepiej.
- Musimy wracać. Spojrzała na Lucyfera, który zmarszczył brwi i przewrócił oczami.
- Nie chcesz najpierw pozwiedzać trochę Nowy Jork? To naprawdę niedaleko, a kolejna okazja
może się nie trafić szybko.
Wyszczerzył idealnie białe zęby w uśmiechu. Dziewczyna przygryzła wargę. Zwietnie byłoby
teraz odpocząć od tego wszystkiego i poudawać zwykłych turystów, którzy zwiedzają Nowy Jork.
Ale wiedziała, że nie mają aż tyle czasu. Nagle zmarszczyła brwi i posłała mu ponure spojrzenie.
- Nie. Chciałabym, ale nie. I świetnie wiem, co robisz. Nie unikniesz moich pytań. Kim była ta
dziewczyna, która rzekomo zna sposób, żeby cię zabić? Podobno taki nie istnieje? Prawda?
Spojrzała na niego spode łba. Z jego ust zniknął uśmiech, natomiast pojawił się na niej chłód i
lekkie zakłopotanie.
- To nie jest ważne.
Jessica posłała mu lekko poirytowane spojrzenie. To nie jest ważne? Ciekawe dla kogo? Bo dla
niej było ważne, czy on może zginąć.
- Owszem, jest upierała się. Nie możesz mieć przede mną tajemnic, Aidanie. Ona naprawdę
zna sposób, żeby cię zabić?
Lucyfer odwrócił się od niej i podszedł do okna z cichym westchnieniem. Przez chwilę patrzył
przed siebie, nie odzywając się.
- Zapewne twojej uwadze nie umknęło, że Samantha chce mnie zabić za to, co zrobiłem jej
ukochanemu. Odwrócił się w jej stronę i posłał jej zagadkowe spojrzenie. To było bardzo
dawno. Ale ona wciąż chce się zemścić. Nie miałem nawet pojęcia, że przeżyła, byłem całkowicie
pewny, że zginęła wtedy&
Jessica zmarszczyła brwi i spojrzała na niego.
- Wtedy? Co masz na myśli?
- Wtedy, kiedy wybuchło powstanie w Niebie. Samantha była kiedyś Archaniołem, Jessiko.
Stanęła po stronie Gabriela. Tamtego czasu poległo wielu i nie słyszałem o niej już nigdy więcej,
więc uznałem, że nie przeżyła. A jednak& Jeśli można to tak nazwać stwierdził z przekąsem.
Anielica potrząsnęła lekko głową i próbowała zebrać myśli. A więc Lucyfer zabił ukochanego
Samanthy, niedługo potem ona sama prawie zginęła podczas wojny w Niebie& Ale jaki związek
ma z tym Gabriel? I co właściwie stało się z dziewczyną?
- Jeśli można to tak nazwać? Jak to?
- Nie wyczułaś jej? Uniósł lekko brwi, spoglądając na nią ze zdziwieniem i pokręcił lekko
głową. No cóż, najwyrazniej anioły już nie mają takich mocy jak kiedyś. Prawdopodobnie
podczas bitwy Samantha została ciężko ranna. Widziałaś pierścień na jej palcu? To pierścień
znacznie rzadszy i potężniejszy niż Naa-Zir. Służy do komunikowania się z czarnoksiężnikiem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl karpacz24.htw.pl
nad nim wznoszące się wysoko słońce.
Kiedy usiadła, po raz kolejny poczuła ból w głowie, ale tym razem o wiele słabszy. Przyłożyła
dłoń do czoła i spojrzała na Lucyfera, który wpatrywał się w nią.
- Gdzie jesteśmy? zapytała, rozglądając się ponownie. W kącie stał ogromny stół, na którym
znajdowały się dwa kieliszki i butelka wina. Obok niego znajdowało się kilka dużych, jasnych szaf
oraz regał z książkami. Na ścianach wisiały różnorodne obrazy i duży zegar, który wskazywał
wczesne popołudnie.
- W jednej z moich posiadłości.
- A dokładniej?
Jessica spojrzała na władcę piekieł. Na jego twarzy malowało się zamyślenie, ale nie zapytała
go, o czym tak intensywnie myśli. Po chwili wzruszył lekko ramionami, a na jego twarzy pojawił
się szeroki uśmiech.
- Niewielkie miasteczko niedaleko Nowego Jorku.
Anielica otworzyła szerzej oczy. Och, po prostu cudownie. W Warm Springs grasują jakieś
świry, które chcą zabić Lucyfera, a oni w najlepsze siedzą sobie w jakimś miasteczku, oddalonym o
tysiące kilometrów od domu. Spojrzała na niego spode łba i podniosła się chwiejnie na nogach.
Lucyfer także natychmiast wstał i złapał ją, kiedy lekko zatoczyła się do tyłu.
- Dzięki.
Przymknęła na chwilę oczy i wzięła głęboki oddech. Ból głowy powoli ustępował i czuła się
nieco lepiej.
- Musimy wracać. Spojrzała na Lucyfera, który zmarszczył brwi i przewrócił oczami.
- Nie chcesz najpierw pozwiedzać trochę Nowy Jork? To naprawdę niedaleko, a kolejna okazja
może się nie trafić szybko.
Wyszczerzył idealnie białe zęby w uśmiechu. Dziewczyna przygryzła wargę. Zwietnie byłoby
teraz odpocząć od tego wszystkiego i poudawać zwykłych turystów, którzy zwiedzają Nowy Jork.
Ale wiedziała, że nie mają aż tyle czasu. Nagle zmarszczyła brwi i posłała mu ponure spojrzenie.
- Nie. Chciałabym, ale nie. I świetnie wiem, co robisz. Nie unikniesz moich pytań. Kim była ta
dziewczyna, która rzekomo zna sposób, żeby cię zabić? Podobno taki nie istnieje? Prawda?
Spojrzała na niego spode łba. Z jego ust zniknął uśmiech, natomiast pojawił się na niej chłód i
lekkie zakłopotanie.
- To nie jest ważne.
Jessica posłała mu lekko poirytowane spojrzenie. To nie jest ważne? Ciekawe dla kogo? Bo dla
niej było ważne, czy on może zginąć.
- Owszem, jest upierała się. Nie możesz mieć przede mną tajemnic, Aidanie. Ona naprawdę
zna sposób, żeby cię zabić?
Lucyfer odwrócił się od niej i podszedł do okna z cichym westchnieniem. Przez chwilę patrzył
przed siebie, nie odzywając się.
- Zapewne twojej uwadze nie umknęło, że Samantha chce mnie zabić za to, co zrobiłem jej
ukochanemu. Odwrócił się w jej stronę i posłał jej zagadkowe spojrzenie. To było bardzo
dawno. Ale ona wciąż chce się zemścić. Nie miałem nawet pojęcia, że przeżyła, byłem całkowicie
pewny, że zginęła wtedy&
Jessica zmarszczyła brwi i spojrzała na niego.
- Wtedy? Co masz na myśli?
- Wtedy, kiedy wybuchło powstanie w Niebie. Samantha była kiedyś Archaniołem, Jessiko.
Stanęła po stronie Gabriela. Tamtego czasu poległo wielu i nie słyszałem o niej już nigdy więcej,
więc uznałem, że nie przeżyła. A jednak& Jeśli można to tak nazwać stwierdził z przekąsem.
Anielica potrząsnęła lekko głową i próbowała zebrać myśli. A więc Lucyfer zabił ukochanego
Samanthy, niedługo potem ona sama prawie zginęła podczas wojny w Niebie& Ale jaki związek
ma z tym Gabriel? I co właściwie stało się z dziewczyną?
- Jeśli można to tak nazwać? Jak to?
- Nie wyczułaś jej? Uniósł lekko brwi, spoglądając na nią ze zdziwieniem i pokręcił lekko
głową. No cóż, najwyrazniej anioły już nie mają takich mocy jak kiedyś. Prawdopodobnie
podczas bitwy Samantha została ciężko ranna. Widziałaś pierścień na jej palcu? To pierścień
znacznie rzadszy i potężniejszy niż Naa-Zir. Służy do komunikowania się z czarnoksiężnikiem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]