[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dzÄ™ ciÄ™ do powozu, pani Tempest.
- Daj mi jakąś pamiątkę po małym, jakiś drobiazg, który
należał do mego dziecka. Może portrecik zrobiony ostatnimi
czasy? Mam tylko jego podobiznę z okresu niemowlęctwa.
Och, Filipie, czy wiesz, ile gorzkich lat upłynęło od chwili, kie
dy widziałam mojego syna?
- Tak, tak... Na miłość boską, tylko nie płacz i nie rób scen!
Dobrze, wez to, co ja zawsze nosiłem przy sobie, ale nie zamie-
rzam dłużej bawić się w sentymenty i chętnie się tego pozbę
dę. A teraz basta! Wiesz, gdzie go wysłałem, ciesz się z tego
i radzę ci nie zawracać mi głowy, jeśli sama chcesz zaznać
odrobiny spokoju.
Tu głosy umilkły, rozległy się lekkie kroki, najpierw
w strzeżonym hallu, potem na kamiennych schodkach i wresz
cie w ogrodzie. Rozamunda jednak już nic nie słyszała. Tru
pio blada, zziębnięta i zesztywniała, leżała w trawie w tę bez
księżycową noc wśród złamanych róż, sama złamana jak one.
Nikt jej nie widział, nikt nie podejrzewał, że osoba będąca
pod takim nadzorem wymknie się do ogrodu. Na jej szczęście
Baptysta, zmęczony wielonocnym czuwaniem, zrezygnował
z ostatniego obchodu. Nic się więc nie wydało.
Chłodny wiatr i opadająca rosa otrzezwiły w końcu Roza-
mundę. I choć była jeszcze oszołomiona, z miejsca pomyślała
o ucieczce. Nie zostanie tu dłużej ni dnia, ni godziny. Nie ma
ratunku dla grzesznika, nie ma takiej pokuty, którą odkupiłby
swą winę. Nic nie może złagodzić ostrego dlań potępienia - ani
Anula & Irena
scandalous
miłość, ani litość; nie wolno go usprawiedliwiać, nie ma przeba
czenia. Jedynym jej pragnieniem było zniknąć, zaraz i na za
wsze. Ta myśl przywróciła jej siły; wstała i rozejrzała się wokół
siebie. Zdało jej się, iż całe wieki upłynęły, od kiedy padło
ostatnie podsłuchane przez nią słowo, a były to tylko minuty;
drzwi nadal stały otworem, paliły się światła, a z ogrodu dobie
gał odgłos kroków i głosów. Baptysta wyszedł na spotkanie swe
go pana i teraz obaj wracali do domu. W hallu było pusto i Ro-
zamunda przemknęła tamtędy jak zjawa, wbiegła na górę
i schroniła się w swoim pokoju, nim tamci zdążyli wejść na ta
ras. Zamknąwszy drzwi na klucz, padła na krzesło, przyłożyła
dłonie do pulsujących skroni i usiłowała zebrać myśli. Nie roz
pamiętywała straszliwego ciosu, który spustoszył jej życie, ugo
dził w zaufanie i miłość; na te bolesne myśli przyjdzie pora póz
niej, a rana nie zablizni siÄ™ nawet po latach. Teraz trzeba zasta
nowić się, jak działać. Jej silna wola po królewsku zapanowała
nad słabością ciała i złamanym sercem. Wkrótce powzięła pe
wien plan. Przyświecając sobie zapałką, odczytała godzinę:
wpół do pierwszej. O godzinie pierwszej jechał do Paryża przez
Niceę pociąg pocztowy. Musi nań zdążyć.
Dom był teraz ciemny i cichy, wszyscy spali. Błyskawiczne
przygotowania do drogi poczyniła tak cicho, że nawet najbar
dziej wyczulone ucho nie usłyszałoby najmniejszego szmeru.
Zdecydowała się włożyć prostą czarną jedwabną suknię, prze
znaczoną na planowaną nazajutrz podróż, wybrała jeszcze
ciemny płaszcz, wyjęła delikatne kwiaty z czarnego czepka
z koronkami i przywdziała gęstą woalkę. Bieliznę na zmianę
oraz kilka drobnych pamiątek ze szczęśliwych dni umieściła
w małym neseserze. Suto, jak zawsze, zaopatrzona sakiewka
i pierścionki na palcach zapewnią jej chleb na dłuższy czas.
Kiedy wszystko było gotowe, zostało jej zaledwie piętnaście
minut. Nie tracąc czasu, spuściła się ponownie z balkonu i co
tchu popędziła w kierunku stacji ścieżką wiodącą na skróty
przez winnicÄ™.
Dotarła w samą porę na stację, kupiła bilet i właśnie mia
ła opuścić jasną poczekalnię, gdzie mógł ją ktoś rozpoznać,
Anula & Irena
scandalous
kiedy ujrzała pospiesznie kroczącego młodego Thomę w towa
rzystwie damy w czerni, szczelnie zasłoniętej woalką. Nie spo
strzegł Rozamundy i udało jej się wymknąć z poczekalni. Spo
dziewała się, że będzie miała przedział tylko dla siebie. Na pe
rony wtoczyły się z hukiem dwa pociągi: jeden do Genui, drugi
do Paryża. Rozamunda zupełnie zapomniała o pociągu jadą
cym na południe i gdyby jej czasu starczyło, chętnie zmieniła
by kierunek. Rzym czy Neapol zdały jej się bezpieczniejszym
schronieniem niż Paryż. Było już jednak za pózno na zmianę
decyzji. Weszła do pustego przedziału, gdzie skuliła się w naj
ciemniejszym kÄ…cie, sama ze swojÄ… niedolÄ….
Szczęściem dla siebie nie wiedziała, że sąsiedni przedział
zajmują pani Tempest i jej towarzysz. Los litościwie oszczę
dził jej dodatkowego cierpienia.
Tak oto te dwie przytłoczone bólem kobiety siedziały nie
mal ramię w ramię, jadąc przez noc i ciemność.
Anula & Irena
scandalous
Rozdział IX
Pogoń rozpoczęta
Na poddaszu wysokiej, pięciopiętrowej starej kamienicy
przy rue Napoleon w Paryżu siedziała przy oknie kobieta zaję
ta szyciem. W surowej izdebce, czystej i schludnej, nie było
żadnych ozdób, które świadczyłyby, że jej mieszkanka należy
do pracowitego, acz pełnego kokieterii światka gryzetek. Ni
ptaszka w klatce, ni doniczki na parapecie okiennym, ni
skrawka taniego muślinu z różowymi batystowymi rozetkami
zdobiÄ…cego lustereczko wiszÄ…ce naprzeciw krucyfiksu u wez
głowia łóżka; ni uśmiechniętej podobizny aktora czy kochan
ka; i nigdzie, na krześle lub stole, ni śladu odświętnych fata-
łaszków. Wystarczyło zresztą spojrzeć na tę niewiastę, by roz
wiały się wszelkie wątpliwości: urodziwa twarz była zarazem
blada i zmęczona, usta - niemal surowe, spojrzenie - nieobec
ne i pełne smutku, a cała postać wyrażała wielką zgryzotę,
którą kobieta dzielnie usiłowała pokonać.
Za oknem był szary dzień; listopad, miesiąc samobójców",
jak go zwą paryżanie. Istotnie, gdyby jakaś nieszczęśnica, sa
motna, wycieńczona ciężką, zle płatną pracą albę doprowadzo
na do ostateczności biedą, grzechem bądz występkiem, chcia
ła skończyć z beznadziejnym życiem, ani chybi wybrałaby do
tego celu taki właśnie dzień - ponury, zimny i mglisty. Częste
ulewy zmieniły ulicę w jedną wielką błotnistą kałużę, po któ
rej brodzili smutni przechodnie.
Z okna wysoko na facjacie widać było tylko ołowiane niebo
i obskurne mury kamienic; jednakże Rozamunda, kiedy od-
Anula & Irena
scandalous
wracała oczy od roboty, widziała słoneczne ogrody Valrosy"
albo błękitne fale bijące o skały wokół jej samotni na Wyspie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl karpacz24.htw.pl
dzÄ™ ciÄ™ do powozu, pani Tempest.
- Daj mi jakąś pamiątkę po małym, jakiś drobiazg, który
należał do mego dziecka. Może portrecik zrobiony ostatnimi
czasy? Mam tylko jego podobiznę z okresu niemowlęctwa.
Och, Filipie, czy wiesz, ile gorzkich lat upłynęło od chwili, kie
dy widziałam mojego syna?
- Tak, tak... Na miłość boską, tylko nie płacz i nie rób scen!
Dobrze, wez to, co ja zawsze nosiłem przy sobie, ale nie zamie-
rzam dłużej bawić się w sentymenty i chętnie się tego pozbę
dę. A teraz basta! Wiesz, gdzie go wysłałem, ciesz się z tego
i radzę ci nie zawracać mi głowy, jeśli sama chcesz zaznać
odrobiny spokoju.
Tu głosy umilkły, rozległy się lekkie kroki, najpierw
w strzeżonym hallu, potem na kamiennych schodkach i wresz
cie w ogrodzie. Rozamunda jednak już nic nie słyszała. Tru
pio blada, zziębnięta i zesztywniała, leżała w trawie w tę bez
księżycową noc wśród złamanych róż, sama złamana jak one.
Nikt jej nie widział, nikt nie podejrzewał, że osoba będąca
pod takim nadzorem wymknie się do ogrodu. Na jej szczęście
Baptysta, zmęczony wielonocnym czuwaniem, zrezygnował
z ostatniego obchodu. Nic się więc nie wydało.
Chłodny wiatr i opadająca rosa otrzezwiły w końcu Roza-
mundę. I choć była jeszcze oszołomiona, z miejsca pomyślała
o ucieczce. Nie zostanie tu dłużej ni dnia, ni godziny. Nie ma
ratunku dla grzesznika, nie ma takiej pokuty, którą odkupiłby
swą winę. Nic nie może złagodzić ostrego dlań potępienia - ani
Anula & Irena
scandalous
miłość, ani litość; nie wolno go usprawiedliwiać, nie ma przeba
czenia. Jedynym jej pragnieniem było zniknąć, zaraz i na za
wsze. Ta myśl przywróciła jej siły; wstała i rozejrzała się wokół
siebie. Zdało jej się, iż całe wieki upłynęły, od kiedy padło
ostatnie podsłuchane przez nią słowo, a były to tylko minuty;
drzwi nadal stały otworem, paliły się światła, a z ogrodu dobie
gał odgłos kroków i głosów. Baptysta wyszedł na spotkanie swe
go pana i teraz obaj wracali do domu. W hallu było pusto i Ro-
zamunda przemknęła tamtędy jak zjawa, wbiegła na górę
i schroniła się w swoim pokoju, nim tamci zdążyli wejść na ta
ras. Zamknąwszy drzwi na klucz, padła na krzesło, przyłożyła
dłonie do pulsujących skroni i usiłowała zebrać myśli. Nie roz
pamiętywała straszliwego ciosu, który spustoszył jej życie, ugo
dził w zaufanie i miłość; na te bolesne myśli przyjdzie pora póz
niej, a rana nie zablizni siÄ™ nawet po latach. Teraz trzeba zasta
nowić się, jak działać. Jej silna wola po królewsku zapanowała
nad słabością ciała i złamanym sercem. Wkrótce powzięła pe
wien plan. Przyświecając sobie zapałką, odczytała godzinę:
wpół do pierwszej. O godzinie pierwszej jechał do Paryża przez
Niceę pociąg pocztowy. Musi nań zdążyć.
Dom był teraz ciemny i cichy, wszyscy spali. Błyskawiczne
przygotowania do drogi poczyniła tak cicho, że nawet najbar
dziej wyczulone ucho nie usłyszałoby najmniejszego szmeru.
Zdecydowała się włożyć prostą czarną jedwabną suknię, prze
znaczoną na planowaną nazajutrz podróż, wybrała jeszcze
ciemny płaszcz, wyjęła delikatne kwiaty z czarnego czepka
z koronkami i przywdziała gęstą woalkę. Bieliznę na zmianę
oraz kilka drobnych pamiątek ze szczęśliwych dni umieściła
w małym neseserze. Suto, jak zawsze, zaopatrzona sakiewka
i pierścionki na palcach zapewnią jej chleb na dłuższy czas.
Kiedy wszystko było gotowe, zostało jej zaledwie piętnaście
minut. Nie tracąc czasu, spuściła się ponownie z balkonu i co
tchu popędziła w kierunku stacji ścieżką wiodącą na skróty
przez winnicÄ™.
Dotarła w samą porę na stację, kupiła bilet i właśnie mia
ła opuścić jasną poczekalnię, gdzie mógł ją ktoś rozpoznać,
Anula & Irena
scandalous
kiedy ujrzała pospiesznie kroczącego młodego Thomę w towa
rzystwie damy w czerni, szczelnie zasłoniętej woalką. Nie spo
strzegł Rozamundy i udało jej się wymknąć z poczekalni. Spo
dziewała się, że będzie miała przedział tylko dla siebie. Na pe
rony wtoczyły się z hukiem dwa pociągi: jeden do Genui, drugi
do Paryża. Rozamunda zupełnie zapomniała o pociągu jadą
cym na południe i gdyby jej czasu starczyło, chętnie zmieniła
by kierunek. Rzym czy Neapol zdały jej się bezpieczniejszym
schronieniem niż Paryż. Było już jednak za pózno na zmianę
decyzji. Weszła do pustego przedziału, gdzie skuliła się w naj
ciemniejszym kÄ…cie, sama ze swojÄ… niedolÄ….
Szczęściem dla siebie nie wiedziała, że sąsiedni przedział
zajmują pani Tempest i jej towarzysz. Los litościwie oszczę
dził jej dodatkowego cierpienia.
Tak oto te dwie przytłoczone bólem kobiety siedziały nie
mal ramię w ramię, jadąc przez noc i ciemność.
Anula & Irena
scandalous
Rozdział IX
Pogoń rozpoczęta
Na poddaszu wysokiej, pięciopiętrowej starej kamienicy
przy rue Napoleon w Paryżu siedziała przy oknie kobieta zaję
ta szyciem. W surowej izdebce, czystej i schludnej, nie było
żadnych ozdób, które świadczyłyby, że jej mieszkanka należy
do pracowitego, acz pełnego kokieterii światka gryzetek. Ni
ptaszka w klatce, ni doniczki na parapecie okiennym, ni
skrawka taniego muślinu z różowymi batystowymi rozetkami
zdobiÄ…cego lustereczko wiszÄ…ce naprzeciw krucyfiksu u wez
głowia łóżka; ni uśmiechniętej podobizny aktora czy kochan
ka; i nigdzie, na krześle lub stole, ni śladu odświętnych fata-
łaszków. Wystarczyło zresztą spojrzeć na tę niewiastę, by roz
wiały się wszelkie wątpliwości: urodziwa twarz była zarazem
blada i zmęczona, usta - niemal surowe, spojrzenie - nieobec
ne i pełne smutku, a cała postać wyrażała wielką zgryzotę,
którą kobieta dzielnie usiłowała pokonać.
Za oknem był szary dzień; listopad, miesiąc samobójców",
jak go zwą paryżanie. Istotnie, gdyby jakaś nieszczęśnica, sa
motna, wycieńczona ciężką, zle płatną pracą albę doprowadzo
na do ostateczności biedą, grzechem bądz występkiem, chcia
ła skończyć z beznadziejnym życiem, ani chybi wybrałaby do
tego celu taki właśnie dzień - ponury, zimny i mglisty. Częste
ulewy zmieniły ulicę w jedną wielką błotnistą kałużę, po któ
rej brodzili smutni przechodnie.
Z okna wysoko na facjacie widać było tylko ołowiane niebo
i obskurne mury kamienic; jednakże Rozamunda, kiedy od-
Anula & Irena
scandalous
wracała oczy od roboty, widziała słoneczne ogrody Valrosy"
albo błękitne fale bijące o skały wokół jej samotni na Wyspie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]