[ Pobierz całość w formacie PDF ]

113
R
L
T
 Jesteś tutaj ze mną.
W niedziele wypadał Dzień Ojca. Ten dzień był zawsze trudny dla
Brocka. Chociaż jego ojciec często przebywał poza domem, utrzymywali ze
sobą stały kontakt telefoniczny. Od jego śmierci Dzień Ojca był dla Brocka
dniem wspomnień. Właśnie pił kawę i wyglądał przez okno, kiedy Elle
podeszła, stanęła mu za plecami i objęła go za szyję. Brock nakrył jej ręce
swoimi dłońmi.
 O czym myślisz?  spytała szeptem. Brock westchnął ciężko.
 O tacie.
 No tak, dziś jest Dzień Ojca.
 Właśnie.
 Pamiętasz, jak spędzaliście ten dzień we trójkę, ty, twój brat i wasz
ojciec?
 Nie bardzo. Ale zawsze kontaktowaliśmy się przez telefon. Teraz nie
mogę zadzwonić. Brakuje mi tego.
 Hm. To zrozumiałe.  Elle uścisnęła go.  Ja zawsze spędzałam ten
dzień, snując marzenia o tym, że ojciec uczy mnie gry w baseball albo w
golfa. Albo że wspólnie czytamy niedzielne komiksy. Albo on wygłasza
jakieś życiowe mądrości.
 Twój ojciec wiele stracił przez to, że cię nie znał.
 I ja również.
 Spotkaliście się kiedyś?
Elle potrząsnęła głową.
 Przeprowadził się do Chicago. To dziadek wspierał finansowo mamę
i mnie, ale...  urwała i wzruszyła ramionami  drażniłam go i traktował
mnie jak utrapienie.
114
R
L
T
 Drażniłaś  powtórzył Brock i pogładził ją po policzku.  Wiesz, jak
powstają perły? Ziarnko piasku dostaje się do wnętrza muszli i uwiera
perłopława.
 Jeszcze nikt nigdy nie porównał mnie do perły.
 Nie rozumiem dlaczego.  Pogładził jej ramiona.  Mnie to
porównanie samo się narzuca.
 Czaruś z ciebie.
 Mówię, co widzę.
 Mam dla ciebie mały upominek
 Z jakiej okazji?
 Z okazji Dnia Ojca.
 Jeszcze nie jestem ojcem.
 Ale niedługo będziesz. Sprawdz w smartfonie.
Uśmiech na twarzy Elle pobudził ciekawość Brocka.
 Co ty knujesz?
Elle uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
 Nie pytaj, tylko zobacz.
Brock zdjął smartfona z ładowarki. Na wyświetlaczu widniała ikona
otrzymanej wiadomości multimedialnej. Otworzył ją.
 Zrób głośniej.
Rozległ się dzwięk dyskotekowej melodyjki i na małym ekranie zaczaj
migać obraz z badania USG. Brock aż podskoczył z radości.
 Zobacz, jak się rusza!
W osłupieniu wpatrywał się w maleńką istotę, którą on i Elle powołali
do życia. Kiedy krótki filmik dobiegł końca, odtworzył go ponownie, a
potem jeszcze raz.
 Podoba ci się, prawda?  zapytała Elle.
115
R
L
T
 Bardzo mi się podoba  odparł, patrząc jej w oczy.
 A tu masz kartkę z okazji Dnia Ojca.
Elle wręczyła mu kopertę. Brock wyjął kartkę i przeczytał życzenia.
Nagle dotarło do niego, że jego życie się zmienia. Wzruszony, wpatrywał się
w kartkę i zastanawiał się, czy jego matka kiedykolwiek złożyła ojcu
życzenia. A jeśli to nawet uczyniła, to czy ojcu sprawiło to przyjemność?
Ojciec nie był szczególnie uczuciowy. James Maddox z determinacją dążył
do wyznaczonego celu  zbudowania dobrze prosperującej agencji
reklamowej w San Francisco. Chciał mieć również piękną żonę i dzieci. I
dostał to, czego pragnął.
Był bardzo wymagającym człowiekiem. Brock wyciskał z siebie
siódme poty, by sprostać jego oczekiwaniom. Wiedział, że brat się
buntował, lawirował. W duchu Brock podziwiał go. Brock szanował ojca,
ale nigdy nie byli w bliskich stosunkach. Czy tego samego pragnął dla
swojego dziecka? Zachmurzył się.
 Co się stało?
 Nic. Zamyśliłem się  mruknął.
 Nad czym?
Elle pogładziła go po policzku.
 Nad rolą ojca. Zastanawiałem się, jakim ojcem chcę być. Innym od
twojego ojca, którego z wami nie było. Innym od mojego.
Elle przełknęła ślinę. Oczy jej zwilgotniały.
 Będziesz cudownym ojcem.
 Skąd taka pewność?
 Wiem, że masz zdumiewający umysł i niewiarygodny zapał. I wiem
też coś, czego inni o tobie nie wiedzą. Masz wielkie serce.
116
R
L
T
ROZDZIAA DZIEWITY
Brock przeglądał właśnie nowe materiały na temat kampanii
reklamującej markę Prentice, kiedy zadzwonił telefon wewnętrzny.
 Tak?
 Przyszedł pan Flynn Maddox.
Brock uśmiechnął się.
 Niech wejdzie!
Flynn z impetem wpadł do gabinetu.
 Jak tam twoje życie małżeńskie?
 O to samo mogę zapytać ciebie.
Brock wstał i klepnął brata po plecach.
 Jak najlepiej  odparł Flynn.  Chcę ci podziękować, że przez te
wszystkie lata nie pozwalałeś mi wziąć papierów rozwodowych do ręki.
 Twoje kłopoty były po części i moją winą. W końcu to zrozumiałem.
Cieszę się, że jesteś szczęśliwy.
 Jak skowronek na wiosnę. A ty?
 Nie narzekam.
 Mogłoby być lepiej?  spytał Flynn.
 Nie spodziewałem się, że zdołam wykrzesać z siebie tyle uczucia do
Elle. Bronię się przed tym, ale ona ma sposoby.
Flynn uśmiechnął się lekko.
 No, no. Elle podbiła serce mojego twardego jak skała braciszka. 
Brock kazał mu iść do diabła.  Wciąż nie nabrałeś do niej zaufania z
powodu dziadka, tak?
 A ty byś nabrał?
117
R
L
T
Brock zaczął nerwowo chodzić po pokoju.
 Wiem, że to wytarty frazes, ale prawdziwa miłość rzadko się zdarza.
Nie powinieneś się przed nią bronić, bo możesz na zawsze stracić swoją
szansę.
Brock poczuł dławienie w gardle.
 Jak było z tobą?
 Kiedy rozstaliśmy się z Renee, zrozumiałem, że muszę zrobić
wszystko, żeby ją odzyskać. Nie zawsze jednak człowiek dostaje drugą [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karpacz24.htw.pl