[ Pobierz całość w formacie PDF ]
który patrząc na nią pełnymi szczęścia oczyma, co czyniło go
młodszym i przystojniejszym niż kiedykolwiek wcześniej,
zapytał:
- Szczęśliwa?
- Wiruję na chmurach szczęścia. Czy to prawda, że jestem
twoją żoną?
- Na to pytanie odpowiem ci nieco pózniej - odparł hrabia
- ja też czuję się tak, jakbym poruszał się raczej po niebie
aniżeli po ziemi.
Przejeżdżali właśnie obok kościoła, w którym brali ślub, i
Mariota powiedziała:
- Kiedy wkładałeś obrączkę na mój palec, wydawało mi
się, że anioły śpiewają, i nadal słyszę tę muzykę, nawet twoje
konie zdają się poruszać w jej rytm.
- Możesz mi ją zaśpiewać, kiedy dotrzemy do domu. Jak
dotąd nie mieliśmy na to czasu.
- Mam nadzieję, że nie będziesz rozczarowany.
- Czy ty w ogóle potrafiłabyś zrobić czy powiedzieć
cokolwiek, co mogłoby mnie rozczarować? Kocham cię tak
bardzo, że już więcej nie można, ale wiem, że dziś wieczorem,
gdy wezmę cię w ramiona, w moim własnym domu, będę
wiedział, że mam to, za czym tak bardzo tęskniłem w
przeszłości, i nasza miłość będzie jeszcze większa.
- Też to czuję - powiedziała Mariota - i kiedy nasza
miłość tak do końca się spełni, urzeczywistnią się wszystkie
moje marzenia.
To, co powiedziała, bardzo podziałało na hrabiego i
chociaż był zbyt doświadczony, aby niepotrzebnie poganiać
konie, jechał tak szybko, jak to było możliwe, aby mogli
dotrzeć do Oxfordshire niezbyt zmęczeni podróżą. W
rezultacie już przed czwartą dotarli do bram parku
Buckenham, gdzie ciepłe, złote słońce oświetlało promieniami
wspaniały, duży dom. Był tak inny od Queen's Ford, a
jednocześnie na swój sposób podobny, w jego pięknie i
okazałości.
- Witaj w domu, kochanie - powiedział hrabia.
Mariota spojrzała na dom szeroko otwartymi oczami i
poczuła się nieco zagubiona w obliczu tego wielkiego,
imponującego gmachu. Położyła rękę na kolanie męża i
powiedziała cichutko:
- Ty też tam... będziesz?
- Zawsze - odpowiedział - i ponieważ będziemy tam
razem, nic więcej nie ma znaczenia.
- To prawda - zgodziła się Mariota, śmiejąc się radośnie.
Liczna służba czekała już, aby ich powitać, i kiedy wypili
po lampce szampana z sekretarzem hrabiego, Mariotę
zaprowadzono na górę do sypialni, w której, od niepamiętnych
czasów, sypiały wszystkie hrabiny Buckenham. Był to okazały
pokój i Mariota przez chwilę poczuła się zagubiona na widok
wielkiego łoża, wzniesionego na wysokim podeście,
otoczonego amorkami wśród marmurowych i złotych filarów.
Chwilę potem zjawił się przy niej hrabia i kiedy zdjęła
kapelusz i płaszcz, pociągnął ją za sobą do buduaru, łączącego
ich sypialnie. Pokój ten ozdobiony był białymi liliami,
kameliami i orchideami, ale kiedy chciała na nie popatrzeć,
hrabia objął ją i zaczął całować. Całował tak długo i
namiętnie, że wydawało się jej, jakby unosił ją jeszcze wyżej
ponad niebo, a gwiazdy migotały wokół nich, w ich duszach
świeciło słońce, a muzyka zdawała się wygrywać przez cały
czas hymn zwycięstwa.
- Kocham cię - powiedział hrabia. - Kocham cię i teraz,
kiedy jesteśmy w naszym domu razem, wiem, że nie muszę
się już bać, iż cię utracę kiedykolwiek.
Mariota wiedziała, że ma na myśli całe to cierpienie, przez
które przeszli, kiedy małżeństwo z Elizabeth wydawało się
nieuniknione.
Mariota przytuliła się do hrabiego i objęła go za szyję.
- Kocham cię... kocham cię! - powiedziała. - I chociaż
twój dom jest wspaniały, kochałabym cię tak samo, gdybyśmy
musieli mieszkać w małej, skromnej chatce albo nawet w
jaskini, gdzieś w górach. Dałeś mi tyle... wspaniałych
prezentów, ale najcudowniejsze z nich to... twoje pocałunki... i
zastanawiam się, jak mogę wyrazić swoją wdzięczność nie
tylko tobie... ale i... Bogu.
Hrabia odpowiedział:
- Możesz mi dziękować jedynie mnie kochając. Pragnę
tylko twojej miłości, a ponieważ i ja cię kocham, jestem
bardzo, bardzo wdzięczny i też chcę ci podziękować - i dodał
uśmiechając się: - I pomyśleć, że wszystko to wydarzyło się
tylko dlatego, że Jeremy potrzebował nowych ubrań.
Zabrzmiało to tak absurdalnie, że Mariota też się [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl karpacz24.htw.pl
który patrząc na nią pełnymi szczęścia oczyma, co czyniło go
młodszym i przystojniejszym niż kiedykolwiek wcześniej,
zapytał:
- Szczęśliwa?
- Wiruję na chmurach szczęścia. Czy to prawda, że jestem
twoją żoną?
- Na to pytanie odpowiem ci nieco pózniej - odparł hrabia
- ja też czuję się tak, jakbym poruszał się raczej po niebie
aniżeli po ziemi.
Przejeżdżali właśnie obok kościoła, w którym brali ślub, i
Mariota powiedziała:
- Kiedy wkładałeś obrączkę na mój palec, wydawało mi
się, że anioły śpiewają, i nadal słyszę tę muzykę, nawet twoje
konie zdają się poruszać w jej rytm.
- Możesz mi ją zaśpiewać, kiedy dotrzemy do domu. Jak
dotąd nie mieliśmy na to czasu.
- Mam nadzieję, że nie będziesz rozczarowany.
- Czy ty w ogóle potrafiłabyś zrobić czy powiedzieć
cokolwiek, co mogłoby mnie rozczarować? Kocham cię tak
bardzo, że już więcej nie można, ale wiem, że dziś wieczorem,
gdy wezmę cię w ramiona, w moim własnym domu, będę
wiedział, że mam to, za czym tak bardzo tęskniłem w
przeszłości, i nasza miłość będzie jeszcze większa.
- Też to czuję - powiedziała Mariota - i kiedy nasza
miłość tak do końca się spełni, urzeczywistnią się wszystkie
moje marzenia.
To, co powiedziała, bardzo podziałało na hrabiego i
chociaż był zbyt doświadczony, aby niepotrzebnie poganiać
konie, jechał tak szybko, jak to było możliwe, aby mogli
dotrzeć do Oxfordshire niezbyt zmęczeni podróżą. W
rezultacie już przed czwartą dotarli do bram parku
Buckenham, gdzie ciepłe, złote słońce oświetlało promieniami
wspaniały, duży dom. Był tak inny od Queen's Ford, a
jednocześnie na swój sposób podobny, w jego pięknie i
okazałości.
- Witaj w domu, kochanie - powiedział hrabia.
Mariota spojrzała na dom szeroko otwartymi oczami i
poczuła się nieco zagubiona w obliczu tego wielkiego,
imponującego gmachu. Położyła rękę na kolanie męża i
powiedziała cichutko:
- Ty też tam... będziesz?
- Zawsze - odpowiedział - i ponieważ będziemy tam
razem, nic więcej nie ma znaczenia.
- To prawda - zgodziła się Mariota, śmiejąc się radośnie.
Liczna służba czekała już, aby ich powitać, i kiedy wypili
po lampce szampana z sekretarzem hrabiego, Mariotę
zaprowadzono na górę do sypialni, w której, od niepamiętnych
czasów, sypiały wszystkie hrabiny Buckenham. Był to okazały
pokój i Mariota przez chwilę poczuła się zagubiona na widok
wielkiego łoża, wzniesionego na wysokim podeście,
otoczonego amorkami wśród marmurowych i złotych filarów.
Chwilę potem zjawił się przy niej hrabia i kiedy zdjęła
kapelusz i płaszcz, pociągnął ją za sobą do buduaru, łączącego
ich sypialnie. Pokój ten ozdobiony był białymi liliami,
kameliami i orchideami, ale kiedy chciała na nie popatrzeć,
hrabia objął ją i zaczął całować. Całował tak długo i
namiętnie, że wydawało się jej, jakby unosił ją jeszcze wyżej
ponad niebo, a gwiazdy migotały wokół nich, w ich duszach
świeciło słońce, a muzyka zdawała się wygrywać przez cały
czas hymn zwycięstwa.
- Kocham cię - powiedział hrabia. - Kocham cię i teraz,
kiedy jesteśmy w naszym domu razem, wiem, że nie muszę
się już bać, iż cię utracę kiedykolwiek.
Mariota wiedziała, że ma na myśli całe to cierpienie, przez
które przeszli, kiedy małżeństwo z Elizabeth wydawało się
nieuniknione.
Mariota przytuliła się do hrabiego i objęła go za szyję.
- Kocham cię... kocham cię! - powiedziała. - I chociaż
twój dom jest wspaniały, kochałabym cię tak samo, gdybyśmy
musieli mieszkać w małej, skromnej chatce albo nawet w
jaskini, gdzieś w górach. Dałeś mi tyle... wspaniałych
prezentów, ale najcudowniejsze z nich to... twoje pocałunki... i
zastanawiam się, jak mogę wyrazić swoją wdzięczność nie
tylko tobie... ale i... Bogu.
Hrabia odpowiedział:
- Możesz mi dziękować jedynie mnie kochając. Pragnę
tylko twojej miłości, a ponieważ i ja cię kocham, jestem
bardzo, bardzo wdzięczny i też chcę ci podziękować - i dodał
uśmiechając się: - I pomyśleć, że wszystko to wydarzyło się
tylko dlatego, że Jeremy potrzebował nowych ubrań.
Zabrzmiało to tak absurdalnie, że Mariota też się [ Pobierz całość w formacie PDF ]