[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niego, jak bardzo jej pożąda. Czuła się dumna, że to ona doprowadziła go do takiego sta-
nu.
Maximo podszedł do wielkiego kandelabra i zaczął po kolei gasić świece.
- Co ty robisz? - krzyknęła, spragniona wciąż jego pocałunków i pieszczot.
- Nastrój - odparł z tajemniczym uśmiechem.
- Nie czas na to. Potrzebuję cię. Teraz.
Wrócił do niej i powoli przykrył ją swoim ciałem.
Całowała go, obejmując za szyję i wtulając piersi w jego silny tors. Czuła się cu-
downie, leżąc pod nim naga, gdy ich ciała stykały się ze sobą. Znów emocje zaczęły jej
się wymykać spod kontroli, ale poddała się temu bez strachu. Wiedziała, że jest bez-
pieczna. Ufała mu, choć do tej pory polegała wyłącznie na sobie. Po chwili poczuła, że
zaczął w nią wchodzić. Otworzyła oczy i spojrzała w jego pełną napięcia twarz. Nie
chciał niczego przyspieszać, starał się być delikatny i uważny. Mimo to, gdy wszedł do
końca, w pierwszym momencie zesztywniała, dopiero po dwóch kolejnych ruchach, roz-
luzniła się.
- Och, Max! - krzyknęła, czując, jak wypełnia ją ponadzmysłową przyjemnością.
R
L
T
Jego oczy płonęły, a ruchy były szybkie, dzikie, cudowne. %7ładne z nich nie skry-
wało swych emocji, głośno dając upust przetaczającej się przez ich ciała rozkoszy. Ali-
son potrzebowała kilku minut, zanim zdołała powrócić do rzeczywistości. To, co się wy-
darzyło, miała pamiętać do końca życia. Stała się kochanką Maksa, oddała się mężczyz-
nie po raz pierwszy w życiu i nie żałowała tego nawet przez sekundę.
- Nie sądziłam - szepnęła, drżąc. - Nie sądziłam, że można się tak zatracić, nie pa-
nować nad sobą.
- Naprawdę? - spytał, muskając wargami jej szyję.
- Tak. Nie przypuszczałam, że tak może być.
- Pierwszy raz było ci tak dobrze?
Nie zamierzała mu mówić, ale po tym, co się między wydarzyło, nie było sensu
ukrywać prawdy. Chciała być wobec niego uczciwa i szczera. Zasłużył na to.
- Pierwszy raz.
Oszołomiło go to wyznanie, choć kochając się z nią, miał pewne przeczucie.
- Dlaczego, Alison? Przecież jesteś piękną, zmysłową kobietą. Dlaczego tak długo
czekałaś?
- Nie chciałam nikomu dać prawa do siebie ze strachu przed utratą niezależności.
Nie chciałam, by ktoś mnie skrzywdził. Dlatego unikałam związków. I seksu.
- Co sprawiło, że zmieniłaś zdanie?
Na chwilę znieruchomiała w jego ramionach, ale zaraz spojrzała mu prosto w oczy
i odparła z dumą:
- Jesteś pierwszym mężczyzną, z którym chciałam być. Wcześniej... przerażała
mnie myśl, że mogłabym się tak otworzyć na drugiego człowieka. Obnażyć się, nie tylko
fizycznie, ale i emocjonalnie. Tobie jednak ufam i wiem, że mnie nie skrzywdzisz.
Ogarnęło go uczucie żalu i smutku. Była dziewicą. Zaufała mu, choć wcześniej nie
ufała nikomu. A on mógł jej zaoferować jedynie zimny, pozbawiony uczucia układ. Za-
służyła na coś lepszego.
- Nie mogę dać ci miłości, nie mogę złożyć ci obietnic, których zazwyczaj oczeku-
ją kobiety po swoim pierwszym razie - ostrzegł lojalnie.
R
L
T
- Nie potrzebuję obietnic. Już się przecież zaręczyliśmy. Poza tym łączy nas coś
ważniejszego niż miłość, łączy nas to, że jesteśmy wobec siebie uczciwi.
Miała rację. Miłość nie dawała gwarancji sukcesu. Miał tylko nadzieję, że Alison
nie zacznie żywić do niego głębszych uczuć. Dziewice zwykle traktowały seks bardzo
poważnie, to dlatego zawsze ich unikał.
- Alison, uważaj - ostrzegł, gdy zaczęła przesuwać dłonią po jego ciele.
- Dlaczego? - spytała z uśmiechem, wiedząc, jaką ma nad nim władzę.
- Bo to był twój pierwszy raz. Nie chciałbym, żeby cię bolało.
- Nie bolało wtedy, więc tym bardziej teraz.
- Ale nie mogę ci obiecać, że będę umiał nad sobą panować. Minęło już tyle czasu,
odkąd byłem z kobietą.
Otworzyła szeroko oczy ze zdumienia.
- Naprawdę?
- Tak. Od śmierci Seleny.
- Jak to? Dlaczego? Czułeś się winny? Sądziłeś, że będąc z inną kobietą...
- %7łe będąc z inną kobietą, będę się czuł, jakbym zdradzał Selenę? - dokończył za
nią.
- Tak - potwierdziła.
- Nie. Nie o to chodziło. Po prostu nie pojawiła się w moim życiu kobieta, z którą
chciałbym być. Oczywiście, chodziłem od czasu do czasu na randki, ale nic poza tym.
Nie chciałem się angażować w żaden nowy związek, a jednorazowe przygody nie są w
moim stylu.
- A teraz utknąłeś ze mną - stwierdziła ze smutkiem.
Oparł się na łokciu i popatrzył na nią uważnie, wodząc dłonią po jej nagim ramie-
niu.
- Nie chciałem się żenić, bo moje małżeństwo okazało się na końcu jego trwania
katastrofą. Nie dzieliliśmy ze sobą łóżka, nie rozmawialiśmy ze sobą. Odrzucała wszyst-
kie moje próby zbliżenia się do niej, więc przestałem próbować. A potem zginęła w wy-
padku samochodowym w czasie, gdy ja przebywałem w podróży służbowej. Nie było
R
L
T
mnie przy niej, gdy umierała. Moim obowiązkiem było chronić ją i nie zrobiłem tego.
Zawiodłem ją.
- Och, Max, przecież to nie twoja wina. Nic nie mógłbyś zrobić, to był wypadek.
- Nie chodzi tylko o to. Powinienem był bardziej się starać, żeby była szczęśliwa.
- Skoro nie chciała nawet z tobą rozmawiać, to nic nie mogłeś zrobić. Sama tak
zdecydowała. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karpacz24.htw.pl