[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Spojrzał na nią swoim uroczym wzrokiem psotnego chłopca. Czy kiedykolwiek jeszcze
będzie tak patrzył na mnie, westchnęła Rachel.
Stół w jadalni wprost uginał się pod niesamowitą ilością jedzenia. Na honorowym
miejscu, przed nakryciem pana domu, stał półmisek z indykiem. Dennis McKenna ogarnął
wzrokiem całą rodzinę, zgromadzoną wokół stołu.
Kath, czy zdajesz sobie sprawę, że jesteśmy odpowiedzialni za całą masę ludzi?
zwrócił się do żony. Nie czekał jednak na odpowiedz. Podał jedną rękę Rachel, która
zajmowała miejsce po jego prawej stronie, a drugą swojej matce. Kiedy wszyscy zebrani
złączyli dłonie, Dennis pochylił głowę.
Zastanówmy się dziś ze spokojem i radością nad otrzymanymi błogosławieństwami.
Jesteśmy zdrowi, mamy wspaniałych przyjaciół.
Piątkę dzieci, które wciąż się do siebie odzywają dodała Kathleen. Rodzina przyjęła to
wybuchem serdecznego śmiechu.
Ich towarzyszy życia, których przyjęliśmy z otwartymi ramionami... Przy tych
słowach ścisnął lekko dłoń Rachel. Poczuła ulgę, że patrzyła akurat na swój talerz, a nie na
Colina. I tak wystarczająco ciężko było jej siedzieć obok ukochanego mężczyzny i trzymać
jego dłoń w swojej. I oczywiście czterech przedstawicieli młodego pokolenia. Za to
wszystko jesteśmy szczerze wdzięczni.
Tato przerwała mu Annę. Rozumiem, że mama może mieć kłopoty z liczeniem, ale
ty? Zaczynam się o ciebie martwić.
Dennis McKenna zmarszczył czoło. Puścił dłoń Rachel i głośno, wskazując po kolei na
każde dziecko, przeliczył je.
Wciąż wychodzi mi czwórka. Oczywiście liczę też to w drodze...
Ja również powiedziała Annę poważnym głosem. Dlatego mówię pięcioro.
Wszystkie oczy zwróciły się na nią. Rachel zauważyła delikatny rumieniec na twarzy
przyjaciółki.
Początek sierpnia. Biedna dziewczynka, urodzi się pod znakiem Lwa.
Ten chrzan odezwała się Rachel. Jak mogłam się nie domyślić, kiedy nałożyłaś go
sobie tak dużo podczas naszego ostatniego lunchu!
Rodzina zaczęła jej gratulować.
Czemu powiedziałaś ona ? spytał Colin.
Annę, to równie dobrze może być syn.
Absolutnie nie zgadzam się na chłopca. Annę potrząsnęła głową.
Dzieci poprosił Dennis. To nie czas na...
Nie widzę żadnej różnicy wtrąciła babka.
Twoja córka, Annę, i tak będzie takim trzpiotem jak ty.
Dennis McKenna westchnął.
No i już po modlitwie mruknął Colin i puścił dłoń Rachel. Przez ostatnie piętnaście
lat ojcu nigdy nie udało się powiedzieć Amen przed wybuchem ogólnej kłótni.
Pan domu najwyrazniej i tym razem zrezygnował z tradycyjnego zakończenia
dziękczynnej modlitwy. Już miał się zabrać do krojenia indyka, ale odłożył nóż.
Jeśli ktoś chce jeszcze coś ogłosić, to proszę, niech zrobi to teraz, dopóki to ostre
narzędzie leży na stole powiedział. Nie patrzył wcale na Rachel, jednak ona odniosła te
słowa do siebie. Przez moment miała ochotę wstać i publicznie wyznać swoją miłość do
Colina. Tylko że nie wszyscy byliby zachwyceni tą wiadomością. Jedna osoba byłaby
przerażona. Odrzuciła ten wariacki pomysł i skupiła wzrok na leżącej przed nią serwetce.
Myślę, że to już koniec nowin na dziś, tato odezwał się Colin. Możesz kroić.
Podczas obiadu głównym tematem rozmowy była Annę. Rachel doszła do siebie na tyle,
że zdobyła się na kilka uwag. Pomagając sprzątać ze stołu, nie zdziwiła się, kiedy Annę
zagadnęła ją.
Jestem niemądra. Przypuszczałam, że będziesz mi wdzięczna za zaabsorbowanie uwagi
wszystkich moją osobą.
To znaczy, że zaplanowałaś całą tę sytuację?
Oczywiście. Wybrałam świetny moment, prawda? Nikt nie dopytywał się o datę
waszego ślubu, zauważyłaś? Z twojej miny widzę, że nie. Razem z innymi byłaś zbyt
poruszona moją wiadomością.
W ciągu godziny poobiedni bałagan stał się wspomnieniem. Dzieci zaprowadzono do
pokoju na popołudniową drzemkę. Dorośli zebrali się w salonie, by obejrzeć w telewizji
rozpoczynającą się właśnie paradę.
Rachel zjawiła się ostatnia. Zrobiła to celowo, aby usiąść gdzieś w rogu i nie rzucać się w
oczy. Może nikt nie zauważy, że trzyma się jak najdalej od Colina.
On jednak zajął miejsce na kanapie i kiedy tylko zauważył ją, posunął się dając Rachel do
zrozumienia, że na nią czekał. Nie chciała robić scen ignorując go. Usiadła. Colin natychmiast
objął ją zupełnie spontanicznym gestem. Następnie jakby o niej zapomniał i skupił się
całkowicie na paradzie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl karpacz24.htw.pl
Spojrzał na nią swoim uroczym wzrokiem psotnego chłopca. Czy kiedykolwiek jeszcze
będzie tak patrzył na mnie, westchnęła Rachel.
Stół w jadalni wprost uginał się pod niesamowitą ilością jedzenia. Na honorowym
miejscu, przed nakryciem pana domu, stał półmisek z indykiem. Dennis McKenna ogarnął
wzrokiem całą rodzinę, zgromadzoną wokół stołu.
Kath, czy zdajesz sobie sprawę, że jesteśmy odpowiedzialni za całą masę ludzi?
zwrócił się do żony. Nie czekał jednak na odpowiedz. Podał jedną rękę Rachel, która
zajmowała miejsce po jego prawej stronie, a drugą swojej matce. Kiedy wszyscy zebrani
złączyli dłonie, Dennis pochylił głowę.
Zastanówmy się dziś ze spokojem i radością nad otrzymanymi błogosławieństwami.
Jesteśmy zdrowi, mamy wspaniałych przyjaciół.
Piątkę dzieci, które wciąż się do siebie odzywają dodała Kathleen. Rodzina przyjęła to
wybuchem serdecznego śmiechu.
Ich towarzyszy życia, których przyjęliśmy z otwartymi ramionami... Przy tych
słowach ścisnął lekko dłoń Rachel. Poczuła ulgę, że patrzyła akurat na swój talerz, a nie na
Colina. I tak wystarczająco ciężko było jej siedzieć obok ukochanego mężczyzny i trzymać
jego dłoń w swojej. I oczywiście czterech przedstawicieli młodego pokolenia. Za to
wszystko jesteśmy szczerze wdzięczni.
Tato przerwała mu Annę. Rozumiem, że mama może mieć kłopoty z liczeniem, ale
ty? Zaczynam się o ciebie martwić.
Dennis McKenna zmarszczył czoło. Puścił dłoń Rachel i głośno, wskazując po kolei na
każde dziecko, przeliczył je.
Wciąż wychodzi mi czwórka. Oczywiście liczę też to w drodze...
Ja również powiedziała Annę poważnym głosem. Dlatego mówię pięcioro.
Wszystkie oczy zwróciły się na nią. Rachel zauważyła delikatny rumieniec na twarzy
przyjaciółki.
Początek sierpnia. Biedna dziewczynka, urodzi się pod znakiem Lwa.
Ten chrzan odezwała się Rachel. Jak mogłam się nie domyślić, kiedy nałożyłaś go
sobie tak dużo podczas naszego ostatniego lunchu!
Rodzina zaczęła jej gratulować.
Czemu powiedziałaś ona ? spytał Colin.
Annę, to równie dobrze może być syn.
Absolutnie nie zgadzam się na chłopca. Annę potrząsnęła głową.
Dzieci poprosił Dennis. To nie czas na...
Nie widzę żadnej różnicy wtrąciła babka.
Twoja córka, Annę, i tak będzie takim trzpiotem jak ty.
Dennis McKenna westchnął.
No i już po modlitwie mruknął Colin i puścił dłoń Rachel. Przez ostatnie piętnaście
lat ojcu nigdy nie udało się powiedzieć Amen przed wybuchem ogólnej kłótni.
Pan domu najwyrazniej i tym razem zrezygnował z tradycyjnego zakończenia
dziękczynnej modlitwy. Już miał się zabrać do krojenia indyka, ale odłożył nóż.
Jeśli ktoś chce jeszcze coś ogłosić, to proszę, niech zrobi to teraz, dopóki to ostre
narzędzie leży na stole powiedział. Nie patrzył wcale na Rachel, jednak ona odniosła te
słowa do siebie. Przez moment miała ochotę wstać i publicznie wyznać swoją miłość do
Colina. Tylko że nie wszyscy byliby zachwyceni tą wiadomością. Jedna osoba byłaby
przerażona. Odrzuciła ten wariacki pomysł i skupiła wzrok na leżącej przed nią serwetce.
Myślę, że to już koniec nowin na dziś, tato odezwał się Colin. Możesz kroić.
Podczas obiadu głównym tematem rozmowy była Annę. Rachel doszła do siebie na tyle,
że zdobyła się na kilka uwag. Pomagając sprzątać ze stołu, nie zdziwiła się, kiedy Annę
zagadnęła ją.
Jestem niemądra. Przypuszczałam, że będziesz mi wdzięczna za zaabsorbowanie uwagi
wszystkich moją osobą.
To znaczy, że zaplanowałaś całą tę sytuację?
Oczywiście. Wybrałam świetny moment, prawda? Nikt nie dopytywał się o datę
waszego ślubu, zauważyłaś? Z twojej miny widzę, że nie. Razem z innymi byłaś zbyt
poruszona moją wiadomością.
W ciągu godziny poobiedni bałagan stał się wspomnieniem. Dzieci zaprowadzono do
pokoju na popołudniową drzemkę. Dorośli zebrali się w salonie, by obejrzeć w telewizji
rozpoczynającą się właśnie paradę.
Rachel zjawiła się ostatnia. Zrobiła to celowo, aby usiąść gdzieś w rogu i nie rzucać się w
oczy. Może nikt nie zauważy, że trzyma się jak najdalej od Colina.
On jednak zajął miejsce na kanapie i kiedy tylko zauważył ją, posunął się dając Rachel do
zrozumienia, że na nią czekał. Nie chciała robić scen ignorując go. Usiadła. Colin natychmiast
objął ją zupełnie spontanicznym gestem. Następnie jakby o niej zapomniał i skupił się
całkowicie na paradzie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]