[ Pobierz całość w formacie PDF ]

w objęcia jakiegokolwiek fundamentalizmu, i przysysa się do niego niczym do matczynej
piersi. Być może dlatego wyglądają oni często na takich szczęśliwych, natchnionych,
promiennych, ponieważ czerpią pozorną moc z wiary jako wiecznej, nieomylnej,
uszczęśliwiającej i dającej ostateczną pewność prawdy o zbawieniu. Co innego z
niedowiarkami, trzezwymi realistami, pesymistami i sceptykami. Fundamentaliście
prezentującemu ślepy optymizm z łatwością przychodzi więc wywyższać się ponad nich,
wyobrażać sobie, że jest od nich lepszy, zniesławiać ich jako propagatorów destrukcji i
rozkładu, jako dysydentów, heretyków, renegatów czy odszczepieńców.
Nie chcę twierdzić, że każda wspólnota ofiarująca ciepło musi być z zasady
fundamentalistyczna i jako taką należy ją odrzucić.  Być może jakaś wspólnota ludzi, którzy
nie są gotowi złożyć swego subiektywnego, autonomicznego rozumu na ołtarzu jakiegoś
fundamentalizmu, lecz wybierają trudną drogę dialogu prowadzącą ku dojrzałości, potrafi
ułatwić pewną orientację i bezpieczeństwo. Bezpieczeństwo nie oznacza wszak pewności,
lecz doświadczenie solidarności i ludzkiego ciepła, które pozwala nam znieść bez cierpienia
wiedzę o naszej ostatecznej niepewności. Autor tych słów, Arnold Kunzli, przyznaje jednak,
że  tego rodzaju filozoficzne natury należą do rzadkości nawet wśród zawodowych
filozofów .
Muszę tu dodać z własnego doświadczenia, że spotkałem w swoim życiu wielu
mądrych profesorów filozofii, uchodzących za wysoce obiektywnych, a bojazliwie
wystrzegających się głoszenia tez, które mogłyby im przysporzyć kłopotów ze strony
Kościoła. Niezależnie jednak od tego, czy jakaś wspólnota potrafi nam zapewnić
bezpieczeństwo, czy nie, w alternatywie  fundamentalizm lub dojrzałość i wolność myślenia
chodzi o godność ludzkiego życia. Słusznie mówi Schopenhauer:  Uwolnić człowieka od
błędu, znaczy dawać, a nie odbierać. Wiedza o tym, że coś jest błędne, jest prawdą. Błąd
zawsze szkodzi: Wcześniej czy pózniej przyniesie on straty temu, kto go popełnia. Podobnie
Albert Schweitzer, geniusz ludzkości:  Jeżeli myślenie ma bez przeszkód wyruszyć w podróż,
musi być przygotowane na wszystko, nawet na to, że dotrze do intelektualnego agnostycyzmu
(...) Takie bolesne rozczarowanie będzie dla niego mimo wszystko lepsze niż uporczywe
wzdraganie się przed przemyśleniem własnego stanowiska.
Nawet jeśli rozum domaga się radykalnie antyfundamentalistycznej postawy
intelektualnej, nie oznacza to tym samym, iż mamy odrzucić  zasadę nadziei . Już antyczny
filozof Seneka wiedział, jakie motto można by dać wszystkim antyfundamentalistycznym
usiłowaniom poznawczym:  Nigdy nie powątpiewaj bez nadziei; nie miej nigdy nadziei bez
zwątpienia. Wątpienie koryguje nadmierną nadzieję, nadzieja uskrzydla wątpiącą myśl. W
każdym razie przygoda poznawcza  jak i ryzyko poznania  jest wypłynięciem na szerokie,
otwarte morze rzeczywistości w nas i wokół nas, możliwym i atrakcyjnym jedynie pod
warunkiem przyjęcia antyfundamentalistycznej postawy intelektualnej i wolitywnej.
Fundamentalistycznej zasadzie ślepej, statycznie zamkniętej w sobie wiary
antyfundamentalizm przeciwstawia zasadę  otwartości i krytycznej ufności ; stagnacji
przeciwstawia proces. Albowiem doskonały spokój przynosi jedynie tępota lub tępa
wegetacja, albo też fanatyczne, nietknięte zwątpieniem, bezmyślne zaangażowanie!
III. Religijne zródła wszelkich fundamentalizmów
Twierdzę, że każdy fundamentalizm ma charakter religijny; że nawet ten, którego
zródła są pozareligijne, świeckie, nieuchronnie nabiera zabarwienia, a wreszcie charakteru
religijnego. Dlaczego? Ponieważ władcom, osobom rządzącym, bądz dążącym do zdobycia
władzy pierwiastek religijny w ich ideologicznym fundamentalizmie wydaje się tym, co
najbardziej zobowiązujące, najsilniej pozwala przywiązać do niego, przykuć masy w głębi ich
dusz i sumień. Stalinizm, hitleryzm, maoizm, saddam-husseinizm itd. z biegiem czasu
nieodwołalnie przybierają religijno-bombastyczne, absolutystyczno-boskie cechy, gdyż nawet
najbardziej doskonały Orwellowski system kontroli nad masami, które .należy opanować,
posiada jeszcze wiele luk, stanowi zbyt powierzchowny, zbyt słabo zniewalający gorset w
porównaniu z poruszającym sumienia i dusze religijno-boskim pierwiastkiem (co  patrzy w
serca !). Marks dobrze rozumował, uznając krytykę religii za  warunek wszelkiej krytyki ,
albowiem nawet w takich świeckich, autonomicznych sferach życia, jak polityka i
społeczeństwo, gospodarka i świat finansów, przemysł i technika, istnieje tendencja do
przyozdabiania się  aureolą , otaczania religijnym nimbem, by zatuszować negatywne strony
i zdobyć większą siłę przebicia, móc stawiać wyższe wymagania (w odniesieniu do techniki
zademonstrowałem to dokładniej w mojej książce Mystik und Yernunft [Mistyka i rozum],
rozdział IV-VII.) [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karpacz24.htw.pl