[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ręki pod kuszące krągłości jej biodra. Dotarł do skraju krótkiej spódniczki i z rozkoszą dotknął
jedwabistego, nagiego uda.
Położyła dłonie na jego piersiach.
- Możesz - wyszeptała - jeśli chcesz.
- Och, chcę - powiedział. - Jednak nie mam zamiaru cię pospieszać. Możemy poczekać do ślubu. - Coś
krzyczało w nim: nie, nie, nie!", ale to zlekceważył. Mówił prawdę. Nie chciał, żeby żałowała
czegokolwiek, a szczególnie wspólnego pierwszego razu.
272
ANNE MARIE WINSTON
- Nie pospieszasz mnie - stwierdziła wymijająco. Nie patrzyła mu w oczy. Poczuł czułość, zdając
sobie sprawę, że jest zawstydzona.
Mógłby wszystko powiedzieć o Kristinie Gordon, ale nie to, że jest nieśmiała. A teraz... patrzyła na
niego, prosząc o przejęcie inicjatywy.
Tym razem uświadomił sobie, że z nich dwojga, to on jest bardziej doświadczony. Doświadczony...
doświadczenie. Ostrożnie, nie chcąc zepsuć tej chwili, powiedział:
- Kris. Nie wiem, jak cię o'to zapytać, ale...
- Nie jestem dziewicą. - Jej głos wciąż był delikatny, a wzrok odwrócony.
Nie potrafił opisać emocji, wywołanych przez to krótkie stwierdzenie. Ulga, może trochę. Gdy
pierwszy raz kochali się z Deb, żadne z nich nie miało wcześniejszych doświadczeń i nie wyszło im
najlepiej. On działał za szybko, ona za wolno. Już po wszystkim czuł się winny.
Kolejne emocje wyrwały go z rozmyślań. Poczuł... zazdrość. Starał się wytłumaczyć sobie, że to
ojcowskie oburzenie, ale nie poskutkowało.
- Kto to był? - wykrztusił. - Kiedy...? - Myśl, że była z innym mężczyzną, doprowadzała go do szaleń-
stwa.
- To zdarzyło się dawno temu - powiedziała cicho. - Na drugim roku i nie zachęciło mnie do
powtórzenia tego.
Czułość zajęła miejsce wszystkich innych uczuć.
- Pozwól więc, że cię zachęcę - zaproponował.
NIESPODZIEWANE OZWIADCZYNY 273
Wstał i wziął ją na ręce. Przez chwilę szamotała się w jego ramionach, zaraz jednak objęła go za szyję
- Derek! Co robisz?
- Zabieram cię do łóżka - odpowiedział, wychodząc z pokoju. - Zrobimy to tak, jak trzeba.
ROZDZIAA ÓSMY
Czy wiedziała od początku, że właśnie tak musi, skończyć się ten wieczór? Dlaczego tak bardzo się
denerwowała?
Gdy Derek wniósł ją po schodach i ramieniem otworzył drzwi sypialni, znajdującej się na przeciwnym
końcu korytarza niż pokój Mollie, Kristina postanowiła przestać o tym myśleć i zwyczajnie czerpać
przyjemność. Niezliczoną ilość razy wyobrażała sobie, że kocha się z Derekiem. Teraz już nie będzie
musiała sobie wyobrażać.
Wszystko działo się szybko. Może nawet zbyt szybko, rozpatrując to w kontekście zwykłego związku.
Prędzej poleciałaby na księżyc, niż przespała się z mężczyzną na pierwszej randce. I w żadnym
wypadku nie kochałaby się z nim, gdyby w pokoju obok było jego dziecko.
Ale to nie był zwykły związek. Szczerze mówiąc, nigdy nawet nie byli na normalnej randce. W
zamian za to żyli obok siebie przez lata, dzieląc się radościami i obawami wynikającymi z
wychowywania małej dziewczynki. Długie godziny spędzili na rozmowach o jego pracy i schronisku,
nie raz lepili bałwana i śpiewali dziecinne piosenki. Razem świętowali urodziny
NIESPODZIEWANE OZWIADCZYNY 275
i opowiadali sobie dowcipy nad stertami brudnych naczyń.
Było to dalekie od normalnego związku, ale przecież wkrótce mieli się pobrać. Zlub! Kristina wciąż
nie mogła w to uwierzyć. Jednak gdy Derek zaniósł ją do swojej sypialni i delikatnie położył na łóżku,
dotarło to do niej. Włączył małą lampkę i położył się obok. Nie miała już więcej czasu na rozmyślania,
gdy pocałował ją namiętnie. Wsunął jedną nogę pomiędzy jej uda i czuła prężące się ciało i rwący się
oddech. Zarzuciła mu ręce na szyję, lecz szybko wplotła palce we włosy, przyciskając jego głowę do
swego ciała. Teraz całował jej szyję. Jedna z jego rąk spoczywała pod nią, drugą zaś położył na jej
brzuchu, palcami delikatnie gładząc kobiece krągłości. Ogarnęło ją ogromne podniecenie i
bezwiednie uniosła biodra, palcami na-kierowując jego dłoń. Jej ciało drżało w oczekiwaniu na dotyk.
Derek zaśmiał się do siebie.
- Nie tak szybko. Od dawna o tym fantazjowałem. Nie chcę się spieszyć.
Powoli cofnął ręce i położył je na piersiach Kristi-
ny- Nabrałaś mnie - powiedział, podnosząc jej głowę i spoglądając w oczy. - Nie miałem pojęcia, że
twoje ciało jest takie piękne. Czuję się jak człowiek wynudzony ze śpiączki, który po raz pierwszy
zauważa otaczający go świat. Uśmiechnęła się.
- Prawdopodobnie nie tylko ty dałeś się nabrać.
276
ANNE MARIE WINSTON
- Dlaczego? - zapytał. - Wcześniej nie odpowie działaś.
Wzruszyła ramionami, przyciskając piersi do jeg dłoni. Przeszył ją dreszcz.
- Kiedyś nie zależało mi na wyglądzie. Jednak gdy; powiedziałeś nie" na moją propozycję...
- Oświadczyny - poprawił ją.
- Zdałam sobie sprawę, że jeśli chcę znalezć mężczyznę, muszę się nauczyć, w jaki sposób go zainte-
resować.
Skrzywił się.
- I zaczęłaś nosić skąpe ubrania, sądząc, że to naj* lepszy sposób, by ktoś cię zauważył?
- Chodziło o ciebie - powiedziała, nie dając się; wciągnąć w sprzeczkę - więc nie bądz hipokrytą.
-Dotknęła jego umięśnionych ramion. - Możemy porozmawiać pózniej?
Rozluznił się i lekko uśmiechnął.
- Oczywiście. - Podniósł się. - Teraz chyba musisz to zdjąć.
Delikatnie wyzwolił ją z błękitnego sweterka. Gdy spojrzał na jej piersi, odetchnął gwałtownie.
Cieszyła się, że włożyła nową koronkową bieliznę. Położył obie dłonie na pełnych piersiach.
Dostrzegła namiętność płonącą w jego oczach i przeszedł ją dreszcz rozkoszy.
- Ty też - powiedziała.
- Pomóż mi. - Pomógł jej uklęknąć na materacu. Drżącymi palcami odpinała guziki koszuli. Gdy
dotarła do klamry paska, wyciągnął koszulę ze spodni, by mogła kontynuować.
NIESPODZIEWANE OZWIADCZYNY 277
Zdjęła mu ją i ujrzała szeroki, mocny tors, porośnięty ciemnymi włosami, schodzącymi do pępka i
chowajÄ…cymi siÄ™ pod spodniami.
Zdała sobie sprawę, że chciał, by odpięła pasek. Przełknęła ślinę.
Jedyny raz, gdy kochała się w college'u, robili to po ciemku, a chłopak zniknął, jak tylko skończył. Je-
szcze nigdy w życiu nie widziała nagiego mężczyzny.
Czuła, że Derek chce, by poczuła się swobodnie. Uśmiechnął się i nachylił, żeby znów ją pocałować.
Rozpalił w niej wszystkie zmysły. Wiła się, ocierając
0 rozpalony, nagi tors, pragnąc bliższego kontaktu. Rozpiął jej stanik i rzucił na ziemię. Westchnął,
1 gdy położył ją z powrotem na materacu, pokój zawirował. Pewnymi dłońmi pozbawił ją spódnicy i
majtek. Pózniej wpatrywał się w nią przez dłuższą chwilę. Uniósł dłoń i położył ją na trójkąciku
kręconych włosów. Uśmiechnął się figlarnie.
- Naturalna blondynka - powiedział cicho i nagle wstał, by rozebrać się do końca.
Kristina leżała i patrzyła, jak zdejmuje spodnie. Pod nimi miał obcisłe majtki, które nie zdołały ukryć
podniecenia. Jej puls przyspieszył. Teraz zdjął także ten skrawek materiału. Nie mogła oderwać
wzroku od jego przyrodzenia. Zbliżył się do łóżka i powoli ukląkł na jednym kolanie. Gdy jego
męskość dotknęła brzucha Kristiny, kobieta aż podskoczyła. Był rozgrzany i podniecony. Bez
zastanowienia uniosła biodra, chcąc być bliżej.
Derek powoli położył się między jej rozchylonymi
278
ANNE MARIE WINSTON [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl karpacz24.htw.pl
ręki pod kuszące krągłości jej biodra. Dotarł do skraju krótkiej spódniczki i z rozkoszą dotknął
jedwabistego, nagiego uda.
Położyła dłonie na jego piersiach.
- Możesz - wyszeptała - jeśli chcesz.
- Och, chcę - powiedział. - Jednak nie mam zamiaru cię pospieszać. Możemy poczekać do ślubu. - Coś
krzyczało w nim: nie, nie, nie!", ale to zlekceważył. Mówił prawdę. Nie chciał, żeby żałowała
czegokolwiek, a szczególnie wspólnego pierwszego razu.
272
ANNE MARIE WINSTON
- Nie pospieszasz mnie - stwierdziła wymijająco. Nie patrzyła mu w oczy. Poczuł czułość, zdając
sobie sprawę, że jest zawstydzona.
Mógłby wszystko powiedzieć o Kristinie Gordon, ale nie to, że jest nieśmiała. A teraz... patrzyła na
niego, prosząc o przejęcie inicjatywy.
Tym razem uświadomił sobie, że z nich dwojga, to on jest bardziej doświadczony. Doświadczony...
doświadczenie. Ostrożnie, nie chcąc zepsuć tej chwili, powiedział:
- Kris. Nie wiem, jak cię o'to zapytać, ale...
- Nie jestem dziewicą. - Jej głos wciąż był delikatny, a wzrok odwrócony.
Nie potrafił opisać emocji, wywołanych przez to krótkie stwierdzenie. Ulga, może trochę. Gdy
pierwszy raz kochali się z Deb, żadne z nich nie miało wcześniejszych doświadczeń i nie wyszło im
najlepiej. On działał za szybko, ona za wolno. Już po wszystkim czuł się winny.
Kolejne emocje wyrwały go z rozmyślań. Poczuł... zazdrość. Starał się wytłumaczyć sobie, że to
ojcowskie oburzenie, ale nie poskutkowało.
- Kto to był? - wykrztusił. - Kiedy...? - Myśl, że była z innym mężczyzną, doprowadzała go do szaleń-
stwa.
- To zdarzyło się dawno temu - powiedziała cicho. - Na drugim roku i nie zachęciło mnie do
powtórzenia tego.
Czułość zajęła miejsce wszystkich innych uczuć.
- Pozwól więc, że cię zachęcę - zaproponował.
NIESPODZIEWANE OZWIADCZYNY 273
Wstał i wziął ją na ręce. Przez chwilę szamotała się w jego ramionach, zaraz jednak objęła go za szyję
- Derek! Co robisz?
- Zabieram cię do łóżka - odpowiedział, wychodząc z pokoju. - Zrobimy to tak, jak trzeba.
ROZDZIAA ÓSMY
Czy wiedziała od początku, że właśnie tak musi, skończyć się ten wieczór? Dlaczego tak bardzo się
denerwowała?
Gdy Derek wniósł ją po schodach i ramieniem otworzył drzwi sypialni, znajdującej się na przeciwnym
końcu korytarza niż pokój Mollie, Kristina postanowiła przestać o tym myśleć i zwyczajnie czerpać
przyjemność. Niezliczoną ilość razy wyobrażała sobie, że kocha się z Derekiem. Teraz już nie będzie
musiała sobie wyobrażać.
Wszystko działo się szybko. Może nawet zbyt szybko, rozpatrując to w kontekście zwykłego związku.
Prędzej poleciałaby na księżyc, niż przespała się z mężczyzną na pierwszej randce. I w żadnym
wypadku nie kochałaby się z nim, gdyby w pokoju obok było jego dziecko.
Ale to nie był zwykły związek. Szczerze mówiąc, nigdy nawet nie byli na normalnej randce. W
zamian za to żyli obok siebie przez lata, dzieląc się radościami i obawami wynikającymi z
wychowywania małej dziewczynki. Długie godziny spędzili na rozmowach o jego pracy i schronisku,
nie raz lepili bałwana i śpiewali dziecinne piosenki. Razem świętowali urodziny
NIESPODZIEWANE OZWIADCZYNY 275
i opowiadali sobie dowcipy nad stertami brudnych naczyń.
Było to dalekie od normalnego związku, ale przecież wkrótce mieli się pobrać. Zlub! Kristina wciąż
nie mogła w to uwierzyć. Jednak gdy Derek zaniósł ją do swojej sypialni i delikatnie położył na łóżku,
dotarło to do niej. Włączył małą lampkę i położył się obok. Nie miała już więcej czasu na rozmyślania,
gdy pocałował ją namiętnie. Wsunął jedną nogę pomiędzy jej uda i czuła prężące się ciało i rwący się
oddech. Zarzuciła mu ręce na szyję, lecz szybko wplotła palce we włosy, przyciskając jego głowę do
swego ciała. Teraz całował jej szyję. Jedna z jego rąk spoczywała pod nią, drugą zaś położył na jej
brzuchu, palcami delikatnie gładząc kobiece krągłości. Ogarnęło ją ogromne podniecenie i
bezwiednie uniosła biodra, palcami na-kierowując jego dłoń. Jej ciało drżało w oczekiwaniu na dotyk.
Derek zaśmiał się do siebie.
- Nie tak szybko. Od dawna o tym fantazjowałem. Nie chcę się spieszyć.
Powoli cofnął ręce i położył je na piersiach Kristi-
ny- Nabrałaś mnie - powiedział, podnosząc jej głowę i spoglądając w oczy. - Nie miałem pojęcia, że
twoje ciało jest takie piękne. Czuję się jak człowiek wynudzony ze śpiączki, który po raz pierwszy
zauważa otaczający go świat. Uśmiechnęła się.
- Prawdopodobnie nie tylko ty dałeś się nabrać.
276
ANNE MARIE WINSTON
- Dlaczego? - zapytał. - Wcześniej nie odpowie działaś.
Wzruszyła ramionami, przyciskając piersi do jeg dłoni. Przeszył ją dreszcz.
- Kiedyś nie zależało mi na wyglądzie. Jednak gdy; powiedziałeś nie" na moją propozycję...
- Oświadczyny - poprawił ją.
- Zdałam sobie sprawę, że jeśli chcę znalezć mężczyznę, muszę się nauczyć, w jaki sposób go zainte-
resować.
Skrzywił się.
- I zaczęłaś nosić skąpe ubrania, sądząc, że to naj* lepszy sposób, by ktoś cię zauważył?
- Chodziło o ciebie - powiedziała, nie dając się; wciągnąć w sprzeczkę - więc nie bądz hipokrytą.
-Dotknęła jego umięśnionych ramion. - Możemy porozmawiać pózniej?
Rozluznił się i lekko uśmiechnął.
- Oczywiście. - Podniósł się. - Teraz chyba musisz to zdjąć.
Delikatnie wyzwolił ją z błękitnego sweterka. Gdy spojrzał na jej piersi, odetchnął gwałtownie.
Cieszyła się, że włożyła nową koronkową bieliznę. Położył obie dłonie na pełnych piersiach.
Dostrzegła namiętność płonącą w jego oczach i przeszedł ją dreszcz rozkoszy.
- Ty też - powiedziała.
- Pomóż mi. - Pomógł jej uklęknąć na materacu. Drżącymi palcami odpinała guziki koszuli. Gdy
dotarła do klamry paska, wyciągnął koszulę ze spodni, by mogła kontynuować.
NIESPODZIEWANE OZWIADCZYNY 277
Zdjęła mu ją i ujrzała szeroki, mocny tors, porośnięty ciemnymi włosami, schodzącymi do pępka i
chowajÄ…cymi siÄ™ pod spodniami.
Zdała sobie sprawę, że chciał, by odpięła pasek. Przełknęła ślinę.
Jedyny raz, gdy kochała się w college'u, robili to po ciemku, a chłopak zniknął, jak tylko skończył. Je-
szcze nigdy w życiu nie widziała nagiego mężczyzny.
Czuła, że Derek chce, by poczuła się swobodnie. Uśmiechnął się i nachylił, żeby znów ją pocałować.
Rozpalił w niej wszystkie zmysły. Wiła się, ocierając
0 rozpalony, nagi tors, pragnąc bliższego kontaktu. Rozpiął jej stanik i rzucił na ziemię. Westchnął,
1 gdy położył ją z powrotem na materacu, pokój zawirował. Pewnymi dłońmi pozbawił ją spódnicy i
majtek. Pózniej wpatrywał się w nią przez dłuższą chwilę. Uniósł dłoń i położył ją na trójkąciku
kręconych włosów. Uśmiechnął się figlarnie.
- Naturalna blondynka - powiedział cicho i nagle wstał, by rozebrać się do końca.
Kristina leżała i patrzyła, jak zdejmuje spodnie. Pod nimi miał obcisłe majtki, które nie zdołały ukryć
podniecenia. Jej puls przyspieszył. Teraz zdjął także ten skrawek materiału. Nie mogła oderwać
wzroku od jego przyrodzenia. Zbliżył się do łóżka i powoli ukląkł na jednym kolanie. Gdy jego
męskość dotknęła brzucha Kristiny, kobieta aż podskoczyła. Był rozgrzany i podniecony. Bez
zastanowienia uniosła biodra, chcąc być bliżej.
Derek powoli położył się między jej rozchylonymi
278
ANNE MARIE WINSTON [ Pobierz całość w formacie PDF ]