[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- No, kuzyneczko, wyrównamy nasze rachunki. Chwycił ją za włosy i odchylił jej
głowę do tyłu, a potem powiódł kciukiem po jej wargach.
- Ależ z ciebie piękność - wymruczał. Krew odpłynęła Becky z twarzy. Tkwiła w jego
żelaznym uścisku, nie mogąc stawić oporu. Michaił stopniowo kładł ją na wznak, powoli i
nieubłaganie, póki nie legła płasko na ławie, drżąc ze strachu.
- Powiedziałem, że dam ci nauczkę, której nigdy nie zapomnisz. Od dawna ci się
należała.
Próbowała uchylać się od jego pocałunków, ale kiedy sięgnął do spodni, strach
zamienił się w grozę.
- Nie! Nie! Och, Boże, nie! - krzyknęła, szamocąc się z nim desperacko. - Poczekaj!
Błagam cię!
Zcisnął ją ostrzegawczo za szyję.
- Cicho bądz i rozsuń te twoje przeklęte nogi! Robiłaś tak przecież dla niego!
- Właśnie to próbuję ci powiedzieć! - zawołała, usiłując go odstraszyć. - Knight mnie
zaraził francuską chorobą!
Michaił zamarł bez ruchu, wpatrując się w nią uważnie.
- Wiesz, jaki z niego rozpustnik! - Becky usiłowała wytrzymać jego spojrzenie,
modląc się w duchu, żeby jej uwierzył.
Michaił skrzywił się szyderczo i podciągnął spuszczone spodnie, lecz ulga, jaką Becky
poczuła, nie trwała długo. Nadal leżała pod nim na ławie, gdy Kurkow sięgnął po pistolet.
- Doskonale. Zrobimy to inaczej. Och, teraz mnie zastrzeli, pomyślała. Lecz ku jej
zdumieniu Michaił, z okrutnym uśmiechem, rozładował broń i położył kulę na stole. Nabój
stoczył się z niego i padł na ziemię, gdzie utknął pomiędzy dwiema kamiennymi płytami
posadzki.
- Nieważne - mruknął, przytykając lufę do jej warg. - Pocałuj to! - zażądał.
Uchyliła się ze wstrętem, gdy potarł pistoletem o jej usta. Wstrzymała dech, kiedy
wcisnął go między jej nogi, ogrzewając długą lufę o wewnętrzną stronę ud. Dopiero wtedy
dotarło do niej, co on zamierza zrobić. Zaczęła krzyczeć i miotać się zaciekle, usiłując
wytrącić mu kopniakiem broń z ręki. Michaił zaśmiał się tylko i znów przygniótł ją swoim
ciałem do ławy.
- Leż spokojnie, bo będzie z tobą jeszcze gorzej! Nagle zapukano do drzwi.
- Wasza wysokość! Proszę na słowo! Błagam!
- O co chodzi?! Ktoś szybko zaczął mówić po rosyjsku. Zrozumiała tylko jedno słowo:
 Westland . Nie miała pojęcia, co powiedział Kozak. Całą uwagę skupiła na
przerażających zamiarach Michaiła, wiedząc tylko jedno - musi go jakoś powstrzymać.
Michaił, po perorze Kozaka, puścił ją nagle. W zapamiętaniu nadal usiłowała go
kopnąć. Wtedy trzasnął ją na odlew w twarz tak mocno, że uderzyła głową o ścianę i upadła
na ławę bez przytomności.
- A więc to był Nieludow? - powtórzył jak echo Michaił złowieszczym tonem.
- Nie wiedzieliśmy z początku, kim jest. Zdołał nas zaskoczyć w ciemności.
- Czy Westland go przyjął?
- Tak, wasza wysokość. Rozmawiali ze sobą przez jakiś czas. lady Parthenia też tam z
nimi była. Westlandowie musieli nas jakoś wypatrzyć, bo Nieludow wymknął się z
rezydencji. Zabił Borysa i Jurija, a Władimira pojmał. Jedynie ja zdołałem uciec.
- Tylko z jednego powodu car mógł go na mnie nasłać - syknął Michaił,
przypominając sobie, że od dawna nie miał już żadnych wieści z Rosji. Z trudem zachował
spokój. - Widocznie wykryto spisek.
- Stało się coś gorszego! Nieludow wezwał na pomoc miejscowy garnizon. Po tym, jak
się na nas rzucił, pobiegłem do hotelu, myśląc, że zastanę tam waszą wysokość po turnieju.
Mają co najmniej dwudziestu dragonów, uzbrojonych po zęby. Tylko czekają, żeby pojmać
waszą wysokość!
- Niech to diabli! - Michaił rąbnął pięścią w drzwi, kalecząc sobie przy tym palce. -
Becky, ta mała dziwka, musiała coś zdradzić Westlandom. Mimo naszych wszystkich
wysiłków! Pewnie jej w tym pomagał Knight. Okazaliście się do niczego! Powinniście ją byli
wcześniej odnalezć i uciszyć! Zanim do tego doszło.
Kozacy spojrzeli na siebie niespokojnie.
- Sam ją przepytam i się dowiem, ile im zdołała powiedzieć.
- Michaił spojrzał na swoje palce, otarte do krwi o drzwi. - Widzę, że to już koniec -
dodał po chwili lodowato.
- Jesteśmy przecież blisko morza, wasza wysokość! Po cóż mamy czekać, aż lady
Campion wróci tu z tym Anglikiem, skoro możemy uciec? Aatwo nam przyjdzie spuścić łódz
na wodę i umknąć, nim nas zdołają złapać.
- Uciec? - Michaił nienawidził samej myśli o odwrocie. Nie wiedział również, gdzie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karpacz24.htw.pl