[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kraju, a takÝe w krajach oÊciennych. NaleÝàc do plemienia Tutsi, Esther nie moÝe
juÝ si´ udaç do Demokratycznej Republiki Konga; jej wspó"plemie’cy sà tam
przeÊladowani.
Dla Esther trudnoÊci i dyskryminacja to nic nowego. Rok po jej narodzinach,
w 1959 roku, kiedy Belgowie przygotowujà si´ do zwrócenia krajowi niepodleg"o-
Êci, majà miejsce pierwsze masakry Tutsi dokonywane przez Hutu, którzy dopiero
co przej´li w"adz´. Jej matka ucieka, niosàc Esther na w"asnych plecach: To zupe"-
nie jak ja z Amelià nazajutrz po Êmierci prezydenta . Powtórka z historii.
Mówimy sobie: to sà nasi sàsiedzi, nie b´dà na nas napadaç
W kraju o niestabilnej sytuacji spowodowanej ciàg"ymi konfliktami etniczny-
mi mimo doÊç kruchego pokoju zawartego rok wczeÊniej w Aruszy, na mocy któ-
rego powsta" rzàd mieszany 6 kwietnia rozbija si´ samolot wiozàcy prezydenta
Habyarimana. JuÝ nast´pnego dnia goràczka podtrzymywana przez z"ej s"awy roz-
g"oÊni´ radiowà Radio Tysiàca Wzgórz ogarnia milicj´ Hutu, rozpoczyna si´ rzeê.
Z poczàtku nie wszyscy rozumiejà, o co chodzi. Wszyscy si´ boimy, lecz mówimy
sobie, to sà przecieÝ nasi sàsiedzi, nasi przyjaciele, nie b´dà na nas napadaç. Nawet
jeÊli w komentarzach radiowych obwinia si´ nas, Tutsi, o zamordowanie prezyden-
ta . Nazajutrz juÝ legalnie wzywa si´ do mordów.
Esther jest u siebie, wraz z rodzinà i kilkorgiem przyjació", którzy znaleêli
u niej schronienie. Dzielnica Gitega, gdzie mieszka, jest doÊç bezpieczna. Wraz
z m´Ýem postanawiajà nie ruszaç si´ nigdzie dalej, lecz decydujà si´ nie pozostawaç
d"uÝej we w"asnym domu. To zbyt niebezpieczne. Rankiem budzà dziewczynki
i w odruchu doÊwiadczonych dzia"aczy organizacji humanitarnych zabierajà koce
i ciep"e ubrania. Kierujà si´ do opuszczonego dormitorium klasztoru Notre-Dame
des Cîteaux.
Rodzina pozostaje tam przez trzy tygodnie wraz z setkà innych Tutsi. Przez
trzy tygodnie sà odci´ci od Êwiata, w niewoli szalejàcego wokó" terroru, co ozna-
cza powolne umieranie bez wody, bez jedzenia. Na kaÝdym rogu ulicy posterunki
milicji Interahamwe, z"oÝonej z ekstremistów Hutu, wyszkolonych jeszcze przed
wybuchem konfliktu przez armi´ ruandyjskà i francuskà. Bojówki te kontrolujà
wszystkich, mordujà z niezwyk"ym okrucie’stwem ludnoÊç cywilnà. Jedyny kon-
takt ze Êwiatem zewn´trznym to radio, to radio-szczekaczka, które nieustannie
g"osi nienawiÊç do tego Drugiego: Trzeba rozdeptaç te w´Ýe, dzia"aç zabijaç
wi´cej i szybciej, i przede wszystkim zape"niaç groby .
Bezpiecze’stwo osobiste
64
Jestem tylko Tutsi, to jest jak mówi radio karaluchem
W opuszczonym dormitorium Esther Mujawayo znajduje si´ na razie poza
zasi´giem szalejàcego wokó" barbarzy’stwa. Nie jest Êwiadkiem mordów.
Âmierç nie drwi"a ze mnie tak mocno jak z innych . Lecz nawet jeÊli Esther i jej
dzieci nie widzà lejàcej si´ krwi, bardzo dobrze s"yszà odg"osy rozgrywajàcego si´
wokó" horroru. Wycie, strza"y z broni, dêwi´k spadajàcych bomb do dziÊ jà prze-
Êladujà: Najgorsze sà odg"osy codzienne, takie jak dêwi´k gwizdka podczas
meczu pi"ki noÝnej czy pisk opon. To dziwne, ale to w"aÊnie te dêwi´ki budzà we
mnie najgorsze koszmary. AÝ do dnia rzezi by"am po prostu Esther, mia"am mojà
histori´, za sobà cz´Êç Ýyciowej drogi, by"am socjologiem, Ýonà odpowiedzialne-
go za nauczanie cenionego profesora, a tu nagle staj´ si´ nikim, nie mam do
niczego prawa, jestem tylko Tutsi, karaluchem, jak mówi radio... to uczucie bycia
nikim, ta myÊl, Ýe przeÝycie jest jakimÊ prawem, którego naduÝy"aÊ, nigdy ci´ nie
opuszczajà .
Rankiem 30 kwietnia Esther i Innocent udajà si´ do pobliskiego ogrodu po
wod´. Nagle spostrzegajà dojrza"y owoc papai, prawdziwà gratk´ dla dzieci. Wra-
cajà do klasztoru, gdzie Innocent zabiera si´ do obierania znalezionego skarbu.
Robi to bardzo delikatnie. Powinnam by"a wtedy przeczuç, Ýe ten jego gest to by"
gest poÝegnania. DziÊ wyprawi dzieciom, wszystkim dzieciom, prawdziwà uczt´ .
Tego samego wieczoru milicja Hutu wkracza do kryjówki, oddziela m´Ýczyzn
od reszty i wyprowadza.
Úadnej wàtpliwoÊci, Ýadnej nadziei, wszyscy zostanà zabici. Wszyscy. Esther
z dziewczynkami, ukryte w zaroÊlach, bezsilne, sà Êwiadkami ostatnich chwil swych
najbliÝszych. Najstarsza z dziewczàt, pi´cioletnia Anna, w reakcji na seri´ z broni
maszynowej, pyta: Mamo, czy to w"aÊnie zabijajà tatusia? Esther dowie si´ póê-
niej, Ýe tego wieczoru, w alei SprawiedliwoÊci, milicjanci najpierw wszystkim
m´Ýczyznom obci´li stopy, by nie mogli uciec, nast´pnego ranka wrócili ich dobiç,
a potem wrzucili do jednego do"u.
W ciàgu nast´pnych dni Esther, przybita smutkiem, zdecydowana jest umrzeç,
umrzeç razem z dzieçmi. AÝ do momentu, kiedy dowiaduje si´, Ýe Stéphanie, jej sio-
stra, usz"a z Ýyciem. Zmienia zdanie, decyduje si´ Ýyç, a moÝe tylko przeÝyç. Uda-
je si´ jej przekupiç, za dwadzieÊcia pi´ç dolarów, pewnego umiarkowanego sierÝan-
ta Hutu. Uciekajà do hotelu Mille Collines (Tysiàc Wzgórz). I tu, jak na ironi´,
dowiadujà si´, Ýe hotel Ruanda, jedyne bezpieczne miejsce na ca"ym obszarze obj´-
tym zamieszkami, znajduje si´ o nieca"e pi´çset metrów od opuszczonego klaszto-
ru. W hotelu tym, strzeÝonym przez oenzetowskie wojska, znajdujà si´ jeszcze
ostatni pracownicy mi´dzynarodowej misji ONZ w Ruandzie, którzy nie opuÊcili
terytorium kraju.
Ludobójstwo zosta"o pope"nione na oczach stacjonujàcych tam b"´kitnych
he"mów, Ýo"nierzy pokoju. W tym samym czasie, w którym Afryka Po"udniowa
WA L K A Esther Mujawayo Ýycie po Ruandzie
65
Êwi´ci"a radoÊnie dojÊcie do w"adzy Nelsona Mandeli. Milion osób zosta"o zg"a-
dzonych w ciàgu mniej niÝ stu dni, towarzyszy"a temu g"ucha cisza i kompletna
oboj´tnoÊç. Boutros Ghali, Sekretarz Generalny ONZ, po prostu nas odda", Kofi
Annan, szef misji pokojowych, dope"ni" rozkazu nicnierobienia. Bill Clinton
zamilk". W ambasadach i w prasie omijane by"o s"owo «ludobójstwo», gdyÝ jego
uÝycie zak"ada"o koniecznoÊç interwencji. To, co dzia"o si´ na ich oczach, nie
by"o mi´dzyplemiennà rzezià, tylko operacjà eksterminacji podj´tà przez mój
w"asny rzàd .
18 czerwca, kiedy milicja Hutu przypuszcza ostateczny szturm na hotel Ruan-
da, który dotàd by" miejscem bezpiecznym, misja podejmuje decyzj´ o ewakuacji.
W ci´Ýarówce ONZ Esther i jej córki przekraczajà lini´ frontu, by znaleêç si´ w stre-
fie okupowanej przez Ruandyjski Front Patriotyczny, armi´ Tutsi na uchodêstwie.
Po kilku dniach sp´dzonych na granicy w obozie dla uchodêców Esther Mujawayo
opuszcza Ruand´ i 28 czerwca udaje si´ do sàsiedniej Ugandy. 4 lipca wojska Fron-
tu wkraczajà do Kigali i wyzwalajà miasto.
Esther widzi tylko jednà moÝliwoÊç musi powróciç do Ruandy, odnaleêç bli-
skich, którzy przeÝyli, i pochowaç zmar"ych. Zobaczyç cia"a rodziców i m´Ýa,
zapewniç im godny pochówek. Esther z trudem mówi o swoim powrocie do kraju,
zupe"nie tak, jakby Ýona, córka i matka umar"y w niej na zawsze, a pozosta"a jedy-
nie socjoloÝka, ca"kowicie oddana misji humanitarnej, która, by nie pogràÝyç si´
kompletnie, odÝyje w dziele pomocy innym ocalonym z zag"ady.
Z podniesionym czo"em przed oprawcami
JuÝ w lipcu, przeraÝona liczbà wdów i sierot, a takÝe milczeniem ocalonych,
ich niemoÝnoÊcià wyrzucenia z siebie nagromadzonych emocji, Esther tworzy Sto-
warzyszenie Wdów Ofiar Kwietniowego Ludobójstwa. MyÊli przede wszystkim [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl karpacz24.htw.pl
kraju, a takÝe w krajach oÊciennych. NaleÝàc do plemienia Tutsi, Esther nie moÝe
juÝ si´ udaç do Demokratycznej Republiki Konga; jej wspó"plemie’cy sà tam
przeÊladowani.
Dla Esther trudnoÊci i dyskryminacja to nic nowego. Rok po jej narodzinach,
w 1959 roku, kiedy Belgowie przygotowujà si´ do zwrócenia krajowi niepodleg"o-
Êci, majà miejsce pierwsze masakry Tutsi dokonywane przez Hutu, którzy dopiero
co przej´li w"adz´. Jej matka ucieka, niosàc Esther na w"asnych plecach: To zupe"-
nie jak ja z Amelià nazajutrz po Êmierci prezydenta . Powtórka z historii.
Mówimy sobie: to sà nasi sàsiedzi, nie b´dà na nas napadaç
W kraju o niestabilnej sytuacji spowodowanej ciàg"ymi konfliktami etniczny-
mi mimo doÊç kruchego pokoju zawartego rok wczeÊniej w Aruszy, na mocy któ-
rego powsta" rzàd mieszany 6 kwietnia rozbija si´ samolot wiozàcy prezydenta
Habyarimana. JuÝ nast´pnego dnia goràczka podtrzymywana przez z"ej s"awy roz-
g"oÊni´ radiowà Radio Tysiàca Wzgórz ogarnia milicj´ Hutu, rozpoczyna si´ rzeê.
Z poczàtku nie wszyscy rozumiejà, o co chodzi. Wszyscy si´ boimy, lecz mówimy
sobie, to sà przecieÝ nasi sàsiedzi, nasi przyjaciele, nie b´dà na nas napadaç. Nawet
jeÊli w komentarzach radiowych obwinia si´ nas, Tutsi, o zamordowanie prezyden-
ta . Nazajutrz juÝ legalnie wzywa si´ do mordów.
Esther jest u siebie, wraz z rodzinà i kilkorgiem przyjació", którzy znaleêli
u niej schronienie. Dzielnica Gitega, gdzie mieszka, jest doÊç bezpieczna. Wraz
z m´Ýem postanawiajà nie ruszaç si´ nigdzie dalej, lecz decydujà si´ nie pozostawaç
d"uÝej we w"asnym domu. To zbyt niebezpieczne. Rankiem budzà dziewczynki
i w odruchu doÊwiadczonych dzia"aczy organizacji humanitarnych zabierajà koce
i ciep"e ubrania. Kierujà si´ do opuszczonego dormitorium klasztoru Notre-Dame
des Cîteaux.
Rodzina pozostaje tam przez trzy tygodnie wraz z setkà innych Tutsi. Przez
trzy tygodnie sà odci´ci od Êwiata, w niewoli szalejàcego wokó" terroru, co ozna-
cza powolne umieranie bez wody, bez jedzenia. Na kaÝdym rogu ulicy posterunki
milicji Interahamwe, z"oÝonej z ekstremistów Hutu, wyszkolonych jeszcze przed
wybuchem konfliktu przez armi´ ruandyjskà i francuskà. Bojówki te kontrolujà
wszystkich, mordujà z niezwyk"ym okrucie’stwem ludnoÊç cywilnà. Jedyny kon-
takt ze Êwiatem zewn´trznym to radio, to radio-szczekaczka, które nieustannie
g"osi nienawiÊç do tego Drugiego: Trzeba rozdeptaç te w´Ýe, dzia"aç zabijaç
wi´cej i szybciej, i przede wszystkim zape"niaç groby .
Bezpiecze’stwo osobiste
64
Jestem tylko Tutsi, to jest jak mówi radio karaluchem
W opuszczonym dormitorium Esther Mujawayo znajduje si´ na razie poza
zasi´giem szalejàcego wokó" barbarzy’stwa. Nie jest Êwiadkiem mordów.
Âmierç nie drwi"a ze mnie tak mocno jak z innych . Lecz nawet jeÊli Esther i jej
dzieci nie widzà lejàcej si´ krwi, bardzo dobrze s"yszà odg"osy rozgrywajàcego si´
wokó" horroru. Wycie, strza"y z broni, dêwi´k spadajàcych bomb do dziÊ jà prze-
Êladujà: Najgorsze sà odg"osy codzienne, takie jak dêwi´k gwizdka podczas
meczu pi"ki noÝnej czy pisk opon. To dziwne, ale to w"aÊnie te dêwi´ki budzà we
mnie najgorsze koszmary. AÝ do dnia rzezi by"am po prostu Esther, mia"am mojà
histori´, za sobà cz´Êç Ýyciowej drogi, by"am socjologiem, Ýonà odpowiedzialne-
go za nauczanie cenionego profesora, a tu nagle staj´ si´ nikim, nie mam do
niczego prawa, jestem tylko Tutsi, karaluchem, jak mówi radio... to uczucie bycia
nikim, ta myÊl, Ýe przeÝycie jest jakimÊ prawem, którego naduÝy"aÊ, nigdy ci´ nie
opuszczajà .
Rankiem 30 kwietnia Esther i Innocent udajà si´ do pobliskiego ogrodu po
wod´. Nagle spostrzegajà dojrza"y owoc papai, prawdziwà gratk´ dla dzieci. Wra-
cajà do klasztoru, gdzie Innocent zabiera si´ do obierania znalezionego skarbu.
Robi to bardzo delikatnie. Powinnam by"a wtedy przeczuç, Ýe ten jego gest to by"
gest poÝegnania. DziÊ wyprawi dzieciom, wszystkim dzieciom, prawdziwà uczt´ .
Tego samego wieczoru milicja Hutu wkracza do kryjówki, oddziela m´Ýczyzn
od reszty i wyprowadza.
Úadnej wàtpliwoÊci, Ýadnej nadziei, wszyscy zostanà zabici. Wszyscy. Esther
z dziewczynkami, ukryte w zaroÊlach, bezsilne, sà Êwiadkami ostatnich chwil swych
najbliÝszych. Najstarsza z dziewczàt, pi´cioletnia Anna, w reakcji na seri´ z broni
maszynowej, pyta: Mamo, czy to w"aÊnie zabijajà tatusia? Esther dowie si´ póê-
niej, Ýe tego wieczoru, w alei SprawiedliwoÊci, milicjanci najpierw wszystkim
m´Ýczyznom obci´li stopy, by nie mogli uciec, nast´pnego ranka wrócili ich dobiç,
a potem wrzucili do jednego do"u.
W ciàgu nast´pnych dni Esther, przybita smutkiem, zdecydowana jest umrzeç,
umrzeç razem z dzieçmi. AÝ do momentu, kiedy dowiaduje si´, Ýe Stéphanie, jej sio-
stra, usz"a z Ýyciem. Zmienia zdanie, decyduje si´ Ýyç, a moÝe tylko przeÝyç. Uda-
je si´ jej przekupiç, za dwadzieÊcia pi´ç dolarów, pewnego umiarkowanego sierÝan-
ta Hutu. Uciekajà do hotelu Mille Collines (Tysiàc Wzgórz). I tu, jak na ironi´,
dowiadujà si´, Ýe hotel Ruanda, jedyne bezpieczne miejsce na ca"ym obszarze obj´-
tym zamieszkami, znajduje si´ o nieca"e pi´çset metrów od opuszczonego klaszto-
ru. W hotelu tym, strzeÝonym przez oenzetowskie wojska, znajdujà si´ jeszcze
ostatni pracownicy mi´dzynarodowej misji ONZ w Ruandzie, którzy nie opuÊcili
terytorium kraju.
Ludobójstwo zosta"o pope"nione na oczach stacjonujàcych tam b"´kitnych
he"mów, Ýo"nierzy pokoju. W tym samym czasie, w którym Afryka Po"udniowa
WA L K A Esther Mujawayo Ýycie po Ruandzie
65
Êwi´ci"a radoÊnie dojÊcie do w"adzy Nelsona Mandeli. Milion osób zosta"o zg"a-
dzonych w ciàgu mniej niÝ stu dni, towarzyszy"a temu g"ucha cisza i kompletna
oboj´tnoÊç. Boutros Ghali, Sekretarz Generalny ONZ, po prostu nas odda", Kofi
Annan, szef misji pokojowych, dope"ni" rozkazu nicnierobienia. Bill Clinton
zamilk". W ambasadach i w prasie omijane by"o s"owo «ludobójstwo», gdyÝ jego
uÝycie zak"ada"o koniecznoÊç interwencji. To, co dzia"o si´ na ich oczach, nie
by"o mi´dzyplemiennà rzezià, tylko operacjà eksterminacji podj´tà przez mój
w"asny rzàd .
18 czerwca, kiedy milicja Hutu przypuszcza ostateczny szturm na hotel Ruan-
da, który dotàd by" miejscem bezpiecznym, misja podejmuje decyzj´ o ewakuacji.
W ci´Ýarówce ONZ Esther i jej córki przekraczajà lini´ frontu, by znaleêç si´ w stre-
fie okupowanej przez Ruandyjski Front Patriotyczny, armi´ Tutsi na uchodêstwie.
Po kilku dniach sp´dzonych na granicy w obozie dla uchodêców Esther Mujawayo
opuszcza Ruand´ i 28 czerwca udaje si´ do sàsiedniej Ugandy. 4 lipca wojska Fron-
tu wkraczajà do Kigali i wyzwalajà miasto.
Esther widzi tylko jednà moÝliwoÊç musi powróciç do Ruandy, odnaleêç bli-
skich, którzy przeÝyli, i pochowaç zmar"ych. Zobaczyç cia"a rodziców i m´Ýa,
zapewniç im godny pochówek. Esther z trudem mówi o swoim powrocie do kraju,
zupe"nie tak, jakby Ýona, córka i matka umar"y w niej na zawsze, a pozosta"a jedy-
nie socjoloÝka, ca"kowicie oddana misji humanitarnej, która, by nie pogràÝyç si´
kompletnie, odÝyje w dziele pomocy innym ocalonym z zag"ady.
Z podniesionym czo"em przed oprawcami
JuÝ w lipcu, przeraÝona liczbà wdów i sierot, a takÝe milczeniem ocalonych,
ich niemoÝnoÊcià wyrzucenia z siebie nagromadzonych emocji, Esther tworzy Sto-
warzyszenie Wdów Ofiar Kwietniowego Ludobójstwa. MyÊli przede wszystkim [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]