[ Pobierz całość w formacie PDF ]

2) Po drugie, powinniśmy ognistymi słowy proroków i świętych, gorliwych w sprawie Bożej, głosić i rozszerzać
surową moralność. Nie powinniśmy szczędzić wyrażeń oburzenia i wzgardy ku tej nędznej, luznej moralności
jezuickiej, która zatruwa cały Kościół. Samą pobożność, wiarę i sumienie powołamy do walki przeciwko zgubnej
moralności Kościoła. Będziemy przedstawiać częste spowiedzi, nie wywołujące widocznej poprawy, częste
komunie, łatwe do odprawienia pokuty, jako przyczyny zguby dusz ludzkich. W majestatycznych obrazach kreślić
będziemy grozę kar Bożych, konieczność zastąpienia niezliczonych nabożeństw, spowiedzi i komunii dziełami
cnoty oraz miłości blizniego i  miłym Bogu nabożeństwem". Nadto nie pominiemy żadnej sposobności, aby nie
wygłaszać, że właśnie jezuicka ta moralność oplatała cały Kościół. W ten sposób, oprócz osłabienia powagi
Rzymu, coraz więcej upadać będzie chrześcijańskie życie, przyjmowanie sakramentów, cześć dla służby Bożej.
Jeżeliby zaś komu przyszło do głowy wystąpić do walki przeciwko nam na tym polu, to zdruzgoczemy go,
wpośród oklasków ludzi najbogobojniejszych, tym jednym okrzykiem:  O, nędzny, przewrotny stronnik jezuitów!
Uwodziciel dusz ludzkich, który zasiewa kąkol na roli Pana!" Aatwo pojmiecie, że taka surowość, która wreszcie
nas samych nie obowiązuje, pożądane musi przynieść owoce. Tym pewniej, jeżeli nie przestaniemy wzdychać i z
goryczą napomykać:  A wszakże Rzym nie chce widzieć tego upadku w nauce i życiu Kościoła, nie chce słyszeć
ostrzeżeń zewsząd się podnoszących, gdyż myśli on o jednym - o rozszerzeniu swojej potęgi politycznej".
Od spełnienia tych warunków zależy pomyślny koniec kampanii.
3) Jednakże, aby wymagania powyższe niezbyt ludziom ciążyły, musimy pozostawić im swobodę w
pojmowaniu zasad i nauk religijnych. I będzie to trzeci środek ku obaleniu karności i urządzeń kościelnych!
Zrodka tego należy wszakże z wielką ostrożnością używać. Nie trzeba bowiem zbyt dużo drew kłaść na gorejące
ognisko, gdyż stąd zanadto straszny dla wszystkich pożar powstać może. Lecz działając oględnie, wytrwale, z
pomocą słodkich frazesów, do świetnych dojdziemy rezultatów. Cała więc tajemnica sposobu, w jaki ma być
zadany ów drugi cios, spoczywa w tym, aby już to przez odwoływanie się do surowej moralności, już to przez
szerzenie wolnomyślnych pojęć o wierze, najpierw w życiu i praktyce, odstręczyć katolików od Kościoła,
gdyż potem jak najłatwiejszą będzie rzeczą umysły ich skierować, gdzie się nam spodoba".
Głęboko obmyślony plan nie zjednał wszakże mówcy gorących oklasków, którymi obsypano jego poprzednika, nie
z tego wprawdzie powodu, aby  filozofowie" nie oceniali głębokości jego pomysłów, lecz że całkowite
przeprowadzenie radykalnej przeciw Kościołowi kampanii niejaką trwogą ich przejęło.  Filozofowie" bowiem są
to ludzie roztropni, a więc omijający drogi, na których jakowy szwank spotkać ich może. Oblicza ich zachmurzyły
się bardzo.  Bardzo to wszystko dobre, zaczęli szeptać między sobą, lecz czy nie narazimy się na zbyt wielkie
niebezpieczeństwa tak dalece się posuwając? A jeżeli przeciwnik, domyślając się naszych zamiarów, pierwszy
nam wojnę otwartą wypowie, co wówczas nastąpi? Rzym już tyle razy rzucał klątwy i wyroki potępienia, a prawie
zawsze rokoszanie do posłuszeństwa względem niego wracali".
V. Powyższa uwaga wprawiła mówcę w pewne zakłopotanie.  Rozumiem was, odrzekł podrażoniony,
piosenkę tę nie po raz pierwszy słyszymy. Lecz mamy niepłonną nadzieję, że i z trudnościami, o których
wspominacie, łatwo sobie poradzimy. Toć przecież nasza  teologia" nie jest tak mizerna i ciasna!
Potężne i zdumiewające znajdziemy w niej zasoby. Czyż więc możecie przypuszczać, że nie
przygotowaliśmy się na wszelkie przygody,
rozpoczynając walkę z Kościołem?
Zamiarem naszym nigdy nie było otwarcie i wprost występować przeciwko powadze Kościoła. Otwarty rokosz
przeciwko Kościołowi był wielkim błędem dotychczasowych jego przeciwników. My w zupełnie odmienny
sposób operować będziemy. Nie lękajcie się
o to, że doprowadzi się nas do poddania się: posłuszeństwo jest cnotą właściwą tylko słabym umysłom. Jeżeliby
Kościół powstał przeciwko nam, to użyjemy środków, które nieuniknioną jego zgubę sprowadzić muszą. Lecz i
pod tym względem trojaką zmierzać będziemy drogą.
1) Najprostszym środkiem udaremnienia wszelkich ataków Rzymu będzie powoływanie się na słynną różnicę
 quaestio juris et facti". Z tym orężem nie umiano się dotychczas obchodzić. Z pomocą  quaestio juris et facti"
przyprawimy Kościół Rzymski o zupełną niemoc, nie ściągając na samych siebie zarzutu odstępstwa. Gromy
Kościoła przeciwko nam miotane nie dotkną nas. Z najzupełniejszym spokojem przyznawać mu będziemy prawo
wyklinania nas, a wszakże klątwom poddawać się nie będziemy. Opór nasz będzie wyrazny, a pomimo to
Kościół nie będzie mógł nazwać nas opornymi. W najuroczystszych wyrazach i formach głosić będziemy, że
Kościół posiada prawo i obowiązek karcenia błędu; jeżeli zaś tego prawa przeciwko nam użyje, z pokorą
oświadczymy, że nagana i kara nie do nas się stosują, gdyż Kościół nie zrozumiał słów naszych. To nam wystarczy.
Taką drogą postępując, odrzucimy nawet Objawienie, jeżeli się tego okaże potrzeba, nie pozbywając się
nazwy katolików. Pomimo wszelkich uchwał władz kościelnych będziemy mogli szerzyć nasze pojęcia w
zupełnym spokoju i bezpieczeństwie do chwili, kiedy subiektywizm zasiądzie na tronie życia moralnego i dzieło
przez nas przygotowane do pomyślnego końca doprowadzi.
2) Jednak nie poprzestajemy na wyżej podanym środku. Nie od dzisiaj pracujemy nad wykorzenieniem wiary w
nieomylność papieską, do której taką wagę przywiązywały ciemnota i barbarzyństwo ubiegłych wieków. Od
dawna wszelkich usiłowań dokładaliśmy ku rozszerzeniu przekonania, że można pozostać katolikiem
odrzucając wiarę Kościoła i będąc w wyraznej sprzeczności ze Stolicą Apostolską. Powoływać się będziemy
np. na Kościół gallikański, który na jednym ze swoich zgromadzeń podobne zasady publicznie wygłosił, co nam
wybornie się nadaje, bo możemy się nimi zasłaniać -i nikt nie będzie nam mógł robić zarzutu kacerstwa. Przeciwko
powszechnej zgodzie wszystkich innych Kościołów świata: hiszpańskiego, włoskiego, belgijskiego, polskiego,
niemieckiego - powoływać się będziemy na biskupów francuskich, których nauki, pobożności i znajomości historii
Kościoła nie będziemy się mogli dosyć nawysławiać. Z pomocą pochlebstw uda nam się tego i owego biskupa [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karpacz24.htw.pl