[ Pobierz całość w formacie PDF ]

I myśl czarna, i mozoła.
Zaśpiewaj! jak siostry w parze
Wojowały na bilarze.
W porównaniu niedołężni 
I ty, wielki Herkulesie!
I wy, olbrzymy potężni!
Mniejszy Å‚oskot piorun niesie,
50
Jak kiedy te damy w sporze,
Trącane chęcią zwycięstwa,
DÅ‚y w szlachetnym uporze
Dowody siły i męstwa!
Na dwie części lud dzielony
Okrył brzegi bojowiska,
W milczeniu los z każdej strony
Ciekawością z oczu ciska,
Kiedy te w przyjemnej dobie
Stanęły do boju obie...
Porwą za kije, bój się zaczyna,
Pierwszy kiks dała Halina.
Dopieroż przyjdą do bliższej sprawy,
Pełno huku, stuku, wrzawy,
Jak kiedy siÄ™ przez powietrze
LecÄ…c wicher z wichrem zetrze.
Kije pękały
Kule warczały!
A w tym nieszczęsnym losie
Niejeden dostał po nosie.
Ucichło! i w zgodnej minie
Obie stanÄ… przy kominie.
Nie wiem, czy ci donieść o tem,
Bo miÄ™ tam nazwano trzpiotem.
Był to cierń nadobnej róży,
Gniew przeszkadza śpiewać dłużej.
51
List IV
Do Matusewicza z Aańcuta do Sieniawy
Precz, niegdyś wdzięczna liro Homera,
Co wiedziesz liczne ku Troi Greki,
Gdzie płomień świetne mury pożera,
A śmierć trupami zwraca bieg rzeki.
Precz! ty przywodzisz obraz tej nocy,
Kiedy  pomimo rycerze dzielne 
Nasiąkła zemstą chmura z północy
Zruciła na nas gromy śmiertelne.
Was ja to wzywam, %7Å‚arty niewinne,
Okrasy Wdzięków i Cnoty cechy,
Rozpuśćcie wkoło skrzydełka zwinne,
Miłe Przekory, wdzięczne Uśmiechy.
Niepomny trosków bieg myślom dajcie
I duchem niegdyÅ› bilarowej bitwy
Wesołym pieniem przyjazni podajcie
Zręczne trzeciaka gonitwy.
Gdy w inne kraje pochylone słońce
Nowym porankiem witało stworzenia,
Z głębi powietrza wyszły gwiazdy drżące,
Lekki rzucając błysk na nocne cienia,
Wówczas i Wdzięki rzucały siedliska,
Przez długie kładki szparkim sunąc krokiem
Ku sali, kędy plac pobojowiska,
Tylu poległych cnej Haliny wzrokiem.
Tam, gdy siÄ™ w jedno grono zebrali
(Nie wiem, skąd nawet myśl przyszła taka),
Staną dwie siostry na śrzodku sali
I krzyknÄ…: «Idzmy w trzeciaka!»
«Idzmy!»  krzyknęły, i każdy leci.
«Ja Å‚apiÄ™!  woÅ‚a Halina 
Nuż dalej, stawać, kto będzie trzeci?
Niech siÄ™ szyk po dwóch zaczyna!»
Stanęli. A z szufskiej wioski
Najpierwszy krzyknie: «Ja trzeci!" 
Bo nie wiedział, co za troski,
Kto w Haliny ręce wleci 
Pierwszy też został złapany.
Porywczym będzie nauką,
Bo Halina na przemiany 
To wstępnym bojem, to sztuką,
Jak lekka na błoniu łania
Po przestrzeni sali bieży,
UciekajÄ…cych dogania
I popłoch niesie młodzieży.
52
Spoczęła. Aliści leci
Bohatyr w odważnej minie
I ledwo krzyknie: «Kto trzeci?»,
Stanie przy trzeciej Halinie.
Złapana, upiekła raka,
A gdy każdy w ręce bije:
«Już odtÄ…d nigdy w trzeciaka
Grać nie bÄ™dÄ™, póki żyjÄ™!»
 Rzekła
I do kominka uciekła.
53
DZIEAA MIAOZCI
czyli
MUZ I PZLA %7Å‚ARTY
«Giovanni Gherardo de Rossi jest autorem dzieÅ‚a pod tytuÅ‚em Scherzi Poetici e Pitto-
rici. Tego w jednej części jestem tłumaczem z pewnymi odmianami, w drugiej naśladow-
cÄ….»
54
Miłość żeglarzem
«Wzywasz na morze i już do biegu
Rozpinasz żagiel. Puszczę się z tobą,
Jeśli spokojność mojego brzegu
Zabierzesz z sobÄ….
Nie dosyć na tym, w szalonym pędzie,
Gdy burza zechce ciszę wód skłócić 
Czyli naówczas wolno mi będzie
Do siebie wrócić ?»
 Rozśmiał się chłopiec, żagiel rozwinął
I do zuchwalszych popłynął.
55
Kuznia miłości
Z pustoty i z ciekawości
Wszedłem do kuzni miłości.
Tam już jedne w pękach stały
W rozmaitych kształtach strzały,
Drugie chłopczyk w ręku z młotem
Nabijał złotem.
Z uśmiechem patrząc się na nie 
«Mój maÅ‚y  rzekÅ‚em  Wulkanie!
Pokaż mi, gdzie jest ta strzała,
Co mi serce przebić miaÅ‚a?»
Na mój uśmiech wstrząsnął głową
I mruknÄ…Å‚ z minÄ… surowÄ…:
«NieskoÅ„czona!
Na jutro ci wygotujÄ™,
Właśnie teraz zaostrzona
W okrucieÅ„stwie siÄ™ hartuje.»
Niebaczny! za żart to wziąłem,
Co sobie mruczał chłopczyna.
Przyszło jutro... i zginąłem...
ResztÄ™ niech powie Malwina,
Bo mnie na myśl tej swawoli
Zawsze jeszcze serce boli.
56
Miłość i Zmiałość
« Zlepy jesteÅ› i maÅ‚y,
Chybiać będą twoje strzały.
 Rzekła matka do chłopczyka 
Lecz troskliwa o twą całość
DajÄ™ ci za przewodnika
Bojazliwość albo Zmiałość.
Wybieraj, czekajÄ… obie!»
Wybrał chłopiec Zmiałość sobie.
I od tej pory to dziecię małe
Tak się zrobiło zuchwałe,
%7łe nie dość, że strzały ciska:
Lecz z kochanków bojazliwych,
Z ich cierpień skrytych i westchnień tchliwych
Czyni urÄ…gowiska.
57
Miłość i Podejrzliwość
Raz w zamyśleniu i na ustroni
Pod dębem, co go okrywał,
Bożek miłości wsparty na dłoni,
Gdy nader długo spoczywał,
Czymś ważnym zajęty cały,
Postrzegł, że ogień w pochodni niknął.
Więc, aby go rozdmuchały,
Na swoje sługi krzyknął.
Lecą ich niezmierne tłumy:
Młodość, Wesołość i Wdzięki,
%7Å‚arty, Dowcipy, Rozumy,
Tkliwe Westchnienia i Jęki,
I Nadzieja, wszystkim droga,
I Niespokojność, i Trwoga,
Litość, Aagodność i owe
Różne Niezgody chwilowe.
Na koniec, w świetnej ozdobie,
Mistrzynie całego grona 
DotÄ…d wszystko dobrze, zgodnie,
Chłopczyna trzyma pochodnię 
Każda dmucha,
Płomień bucha,
Już się pali, już się wzmaga!
Ale chłopca nieuwaga:
Pozwolił Podejrzliwości
Dmuchnąć w pochodnię miłości
I wtedy właśnie,
W samym rozpale, pochodnia gaśnie.
Malwino! drży serce moje,
Twej nieufności się boję.
58
%7łale Miłości przed matką
Skarżył się matce chłopczyna,
%7Å‚e nim pogardza Malwina
I że wszystkie jego strzały
OdskakujÄ… od zuchwaÅ‚éj.
Lecz matka na to, tulÄ…c go do siebie:
«Wielkie jeszcze dziecko z ciebie.
Wez Młodość, Dowcip i Zmiałość,
Przybierz je w całą bogactw okazałość,
I w obojętnej minie
Ukaż siÄ™ z dala Malwinie.»
 Usłuchał chłopiec, rada niepłocha.
Kocha Malwina i mocno kocha,
Co gorzej, tego, co od niej stroni.
A niepamiętna,
Ile udręczeń niosła obojętna,
Na Obojętność łzy roni.
59
Wojna Miłości z Przyjaznią
Nieprzyjaciółka Pokoju,
Zawsze gotowa do boju,
Ufna w swoje siły zbrojne,
Nic nie majÄ…c na uwadze 
Miłość  wydała Przyjazni wojnę
O większą nad ludzmi władzę.
Do tej niezgody
Byłyć powody:
Bo podobno Serce Zosi
Przyjazń nad Miłość przenosi.
Omijam, co obie strony
Użyły do swej obrony.
Wpośród ich odważnych szyków
Na przemiany szło zwycięstwo:
Równa liczba niewolników
I prawie jednakie męstwo.
Na te klęski, na te boje,
Ileż to się łez wylało!
Ach, były tam łzy i moje!
Nie powiem, komu Serce sprzyjało
Lecz przecież Jowisz rządzący w niebie
WznoszÄ…c prawicÄ™ w pioruny zbrojnÄ™
Zawoławszy je przed siebie
Tym wyrokiem skończył wojnę:
«Traf Zlepy Serce wyciÄ…gnie,
A Sprawiedliwość osądzi,
Która z was nim silniej rządzi,
Która zwyciÄ™stwo osiÄ…gnie.»
Rzekł; na toczystym stojąca kole
Zlepych wypadków bogini
Zwiętą Jowisza dopełnia wolę
I do głębokiej wieczności skrzyni,
Gdy obojętną ręką posiągnie,
Serce wyciÄ…gnie.
Serce! ach, czyje? wzrok wznieść się boję!
Malwino, twoje.
Posłuszne bogu, ledwie spostrzegły,
Przyjazń z Miłością w nie wbiegły.
Pierwsza w nim z lekka aż do dna duszy
Najsłodsze uczucia wzruszy;
Druga przeciwnie, płonąca,
Wszystkie razem żądze zmąca
I nieustannie dziwaczy:
To siÄ™ oddaje rozpaczy,
To znów się nadzieją łechce,
To pragnie, to znowu nie chce;
60
A gdy w sprzecznych żądań tłumie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karpacz24.htw.pl