[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nie spieszy. Moda kobieca jak zawsze nieco obłedna kobiety maja na czołach
ruchome widoczki, z uszu wystaja im małe czerwoniuchne jezyczki albo guziczki. Oprócz
naturalnych rak mozna miec detaszki raczki dodatkowe, do odpinania. Nie moga te
rece wiele, ale zawsze potrzymac co, otworzyc drzwi, podrapac miedzy łopatkami.
Opuszczam jutro rewitarium. Podobnych jest w Ameryce dwieście, a mimo to powstały
juz poślizgi w terminarzu odmrazania tłumów, które w zeszłym wieku ufnie kładły sie do
lodowej karpieli. Wzglad na zastygłe kolejki zmusza do przyspieszania procedur
rehabilitacyjnych. Pojmuje to w pełni. Mam rachunek bankowy, tak ze o prace bede sie
musiał starac dopiero po Nowym Roku. Kazdemu zamrazanemu zakłada sie bowiem
ksiazeczke oszczednościowa na procent składany, z tak zwanym zmartwychwstaniem
docelowym.
9 VIII2039. Dziś jest ten wazny dla mnie dzien. Mam juz mieszkadełko trzypokojowe
na Manhattanie. Terkopterem prosto z rewitarium. Mówi sie teraz bardzo zwiezle:
tercic i kopcic . Nie chwytam jednak znaczeniowej róznicy obu tych czasowników.
Nowy Jork, dawne sśmietnisko zatkane samochodami, zamienił sie w system
wielopietrowych ogrodów. Słoneczne światło pompuje sie przewodami. To są
soledukty. Tak grzecznych, nie rozkapryszonych dzieci za mych czasów nie było poza
budującymi powiastkami. Na rogu mojej ulicy Biuro Rejestracji Samorodnych
Kandydatów do Nagrody Nobla. Obok salony sztuki, w których za bezcen sprzedaja same
autentyczne płótna z gwarancjami, metrykami nawet Rembrandty i Matissy! W
oficynie mego wiezowca szkoła małych komputerków pneumatycznych. Stad dochodza
czasem wentylacyjnymi szybami? ich syczenia i sapania. Komputerków tych uzywa
sie miedzy innymi do wypychania ukochanych psów po ich naturalnej śmierci. Wydaje mi
sie to raczej monstrualne, ale ludzie, jak ja, stanowia tu wszak znikoma mniejszość. Cho-
dze wiele po mieście. Umiem juz poruszac sie gnakiem. To łatwe. Kupiłem
sobie amarantowy zupanik z białym frontem, srebrnymi bokami, amarantowa
wstega, złoto lamowanym kołnierzem. To jest najmniej jaskrawy ze strojów, jakie
teraz sie nosi. Mozna miec odziez wciaz zmieniajaca krój i barwe, suknie kurczące
sie pod spojrzeniem meskim lub na odwrót rozkładające sie jak kwiaty do snu, suknie
i bluzki pokazujące rózne rzeczy, jakby były ekranikami telewizyjnymi; i te widoczki na
nich sie ruszaja. Mozna nosic ordery, jakie kto chce i ile sie chce. Mozna hodowac
hydroponicznie japoińskie rośliny karłowate na kapeluszu, ale na szczeście mozna ich tez
nie hodowac i nie nosic. Nie bede niczego wieszał ani w uszach, ani w nosie. Ulotne
wrazenie, ze ludzie, tacy ładni, duzi, mili, grzeczni i spokojni, sa jeszcze do tego jacyś
jacyś osobni, specjalni coś w nich jest takiego, co mnie dziwi, a co najmniej
zastanawia. Tylko co to byc moze pojecia nie mam.
10 VIII2039. Byłem dziś z Aileen na kolacji. Miły wieczór. Potem Staro-zytne
Wesołe Miasteczko na Long Island. Ubawiliśmy sie wybornie. Obserwuje uwaznie ludzi.
Coś w nich jest. Coś w nich jest osobliwego ale wciaz nie moge tego dojśc. Ubranka
dzieci chłopczyk przebrany za komputera. Inny szybujący na wysokości pierwszego
pietra, nad Piata Ulica, nad tłumem, i sypiący cukrowy groszek na przechodniów.
Kiwano don, uśmiechano sie pobłazliwie. Idylla. Nie do wiary!
11 VIII 2039. Był dopiero co klibiscyt w sprawie pogody wrześniowej. Wyznacza sie
ja w równym i powszechnym głosowaniu na miesiąc naprzód. Wynik głosowania podaje
sie niezwłocznie dzieki komputerowi. Głosuje sie, nakrecajac odpowiedni numer
telefonu. Sierpien bedzie słoneczny, z mała ilościa opadów, niezbyt upalny. Bedzie sporo
tecz i kumulusów. Tecze sa nie tylko przy deszczu, bo mozna je jakoś inaczej
produkowac. Przedstawiciel meteo przepraszał za nieudane chmury z 26, 27 i 28 lipca
niedopatrzenia kontroli technicznej! Jadam na mieście, czasem w mieszkadle. Aileen
wypozyczyła dla mnie słownik Webstera z rewitarycznej biblioteki, bo teraz nie ma
ksiazek. Nie wiem, co je zastapiło. Nie rozumiałem jej wyjaśnien, a głupio było sie do
tego przyznac. Znów kolacja z Aileen w Bronxie . Zawsze ma coś do powiedzenia ta
miła dziewczyna, nie jak te dziewczeta w gnakach, zwalajace cały obowiązek
konwersacyjny na swe torebkowe komputery. Widziałem dziś w Biurze Rzeczy
Znalezionych trzy takie torebki, które zrazu rozmawiały spokojnie, a potem sie pokłóciły. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl karpacz24.htw.pl
nie spieszy. Moda kobieca jak zawsze nieco obłedna kobiety maja na czołach
ruchome widoczki, z uszu wystaja im małe czerwoniuchne jezyczki albo guziczki. Oprócz
naturalnych rak mozna miec detaszki raczki dodatkowe, do odpinania. Nie moga te
rece wiele, ale zawsze potrzymac co, otworzyc drzwi, podrapac miedzy łopatkami.
Opuszczam jutro rewitarium. Podobnych jest w Ameryce dwieście, a mimo to powstały
juz poślizgi w terminarzu odmrazania tłumów, które w zeszłym wieku ufnie kładły sie do
lodowej karpieli. Wzglad na zastygłe kolejki zmusza do przyspieszania procedur
rehabilitacyjnych. Pojmuje to w pełni. Mam rachunek bankowy, tak ze o prace bede sie
musiał starac dopiero po Nowym Roku. Kazdemu zamrazanemu zakłada sie bowiem
ksiazeczke oszczednościowa na procent składany, z tak zwanym zmartwychwstaniem
docelowym.
9 VIII2039. Dziś jest ten wazny dla mnie dzien. Mam juz mieszkadełko trzypokojowe
na Manhattanie. Terkopterem prosto z rewitarium. Mówi sie teraz bardzo zwiezle:
tercic i kopcic . Nie chwytam jednak znaczeniowej róznicy obu tych czasowników.
Nowy Jork, dawne sśmietnisko zatkane samochodami, zamienił sie w system
wielopietrowych ogrodów. Słoneczne światło pompuje sie przewodami. To są
soledukty. Tak grzecznych, nie rozkapryszonych dzieci za mych czasów nie było poza
budującymi powiastkami. Na rogu mojej ulicy Biuro Rejestracji Samorodnych
Kandydatów do Nagrody Nobla. Obok salony sztuki, w których za bezcen sprzedaja same
autentyczne płótna z gwarancjami, metrykami nawet Rembrandty i Matissy! W
oficynie mego wiezowca szkoła małych komputerków pneumatycznych. Stad dochodza
czasem wentylacyjnymi szybami? ich syczenia i sapania. Komputerków tych uzywa
sie miedzy innymi do wypychania ukochanych psów po ich naturalnej śmierci. Wydaje mi
sie to raczej monstrualne, ale ludzie, jak ja, stanowia tu wszak znikoma mniejszość. Cho-
dze wiele po mieście. Umiem juz poruszac sie gnakiem. To łatwe. Kupiłem
sobie amarantowy zupanik z białym frontem, srebrnymi bokami, amarantowa
wstega, złoto lamowanym kołnierzem. To jest najmniej jaskrawy ze strojów, jakie
teraz sie nosi. Mozna miec odziez wciaz zmieniajaca krój i barwe, suknie kurczące
sie pod spojrzeniem meskim lub na odwrót rozkładające sie jak kwiaty do snu, suknie
i bluzki pokazujące rózne rzeczy, jakby były ekranikami telewizyjnymi; i te widoczki na
nich sie ruszaja. Mozna nosic ordery, jakie kto chce i ile sie chce. Mozna hodowac
hydroponicznie japoińskie rośliny karłowate na kapeluszu, ale na szczeście mozna ich tez
nie hodowac i nie nosic. Nie bede niczego wieszał ani w uszach, ani w nosie. Ulotne
wrazenie, ze ludzie, tacy ładni, duzi, mili, grzeczni i spokojni, sa jeszcze do tego jacyś
jacyś osobni, specjalni coś w nich jest takiego, co mnie dziwi, a co najmniej
zastanawia. Tylko co to byc moze pojecia nie mam.
10 VIII2039. Byłem dziś z Aileen na kolacji. Miły wieczór. Potem Staro-zytne
Wesołe Miasteczko na Long Island. Ubawiliśmy sie wybornie. Obserwuje uwaznie ludzi.
Coś w nich jest. Coś w nich jest osobliwego ale wciaz nie moge tego dojśc. Ubranka
dzieci chłopczyk przebrany za komputera. Inny szybujący na wysokości pierwszego
pietra, nad Piata Ulica, nad tłumem, i sypiący cukrowy groszek na przechodniów.
Kiwano don, uśmiechano sie pobłazliwie. Idylla. Nie do wiary!
11 VIII 2039. Był dopiero co klibiscyt w sprawie pogody wrześniowej. Wyznacza sie
ja w równym i powszechnym głosowaniu na miesiąc naprzód. Wynik głosowania podaje
sie niezwłocznie dzieki komputerowi. Głosuje sie, nakrecajac odpowiedni numer
telefonu. Sierpien bedzie słoneczny, z mała ilościa opadów, niezbyt upalny. Bedzie sporo
tecz i kumulusów. Tecze sa nie tylko przy deszczu, bo mozna je jakoś inaczej
produkowac. Przedstawiciel meteo przepraszał za nieudane chmury z 26, 27 i 28 lipca
niedopatrzenia kontroli technicznej! Jadam na mieście, czasem w mieszkadle. Aileen
wypozyczyła dla mnie słownik Webstera z rewitarycznej biblioteki, bo teraz nie ma
ksiazek. Nie wiem, co je zastapiło. Nie rozumiałem jej wyjaśnien, a głupio było sie do
tego przyznac. Znów kolacja z Aileen w Bronxie . Zawsze ma coś do powiedzenia ta
miła dziewczyna, nie jak te dziewczeta w gnakach, zwalajace cały obowiązek
konwersacyjny na swe torebkowe komputery. Widziałem dziś w Biurze Rzeczy
Znalezionych trzy takie torebki, które zrazu rozmawiały spokojnie, a potem sie pokłóciły. [ Pobierz całość w formacie PDF ]