[ Pobierz całość w formacie PDF ]

na łóżko.
Przespałam cały dzień, budząc się dopiero
o zmierzchu. Czułam się fatalnie: przymulona, zdezorientowana.
Musiałam pomyśleć, żeby przypomnieć
sobie, gdzie właściwie jestem. Nagle zerwałam się,
siadając na posłaniu: jasna cholera, przecież miałam
odebrać dzieci ze szkoły!
Już chciałam wyskoczyć z łóżka, ale uświadomiłam
sobie, że odbieranie dzieci nie należy już do moich
obowiązków. Zastąpiła mnie mama Danny ego.
Osunęłam się z powrotem na posłanie, momentalnie
wpadając w rozpacz.
A więc w ciągu dnia nie musiałam już zupełnie nic
robić. I dobrze, bo o tej porze nigdy nie byłam w pełni
sił; poza tym po raz pierwszy od chwili, kiedy odebrano
mi dzieci, poczułam, że jestem w pewien sposób
wolna  co natychmiast opłaciłam potężnymi
254
wyrzutami sumienia. Jednakże była to prawda: nie
musiałam jezdzić po dzieci. Nie musiałam gotować
obiadów, nie musiałam zajmować się mężem ani martwić
o niego.
Najpierw poczucie swobody, a potem wyrzuty sumienia.
Dokładnie w takiej kolejności.
Przeciągnęłam się leniwie na łóżku, odkrywając
z zaskoczeniem, że materac jest cudownie wręcz
miękki. Dlaczego wcześniej tego nie zauważyłam?
Minęła chwila, potem następna  i wtedy poczułam,
że serce mi się kraje.
Nie miałam już dzieci, które mogłabym odebrać
ze szkoły, nie miałam już dla kogo gotować! Tęskniłam
za nimi, ale tylko za nimi, nie za mężem. Wiedziałam,
że się mnie brzydzi, i tym łatwiej było mi
zerwać więz emocjonalną, która mnie z nim łączyła.
Owszem, żal mi było dobrych chwil, ale na pewno
nie tych ostatnich kilku lat.
Miałam jednak zobaczyć się z dziećmi już
w weekend. Kiepskie rozwiązanie, ale w tej chwili
nic na to nie można było poradzić. Przysięgłam sobie
jednak, że kiedyś je odzyskam.
Znajdę na to sposób.
Na razie jednak musiałam leżeć i cierpieć. I czekać,
aż zapadnie prawdziwa noc. Grube zasłony skutecznie
tłumiły blask zachodzącego słońca. W domu
miałam podobne, a właściwie identyczne, ciężkie ho255
telowe story. Na początku, tuż po przemianie, chciałam
zabić okna deskami, ale Danny się nie zgodził;
grube zasłony to był kompromis.
Rozmasowałam ramię; wciąż jeszcze bolało, ale
po ranie nie pozostał nawet ślad. Gdybym nie stanęła
bokiem, byłoby już po mnie. Uratował mnie czysty
instynkt, alarm, który w ostatniej chwili zadzwięczał
mi w głowie, każąc się natychmiast odwrócić.
Zaczęłam się zastanawiać, co zrobić z tym łowcą
wampirów. Nie mogłam pozwolić, żeby ganiał za
mną z kuszą i strzelał, kiedy tylko przyjdzie mu na
to ochota. Musiałam coś wymyślić  ale co? Na razie
nie przychodziło mi do głowy nic oprócz likwidacji;
naprawdę poważnie się nad tym zastanawiałam.
Ale wszystko po kolei. Najpierw należało ustalić,
w jaki sposób mnie wytropił, i to tyle razy, samemu
się nie ujawniając. Zawsze sprawdzam, czy ktoś mnie
nie śledzi  to dobry nawyk u detektywa. Byłam pewna,
że ten facet za mną nie chodził.
Są, oczywiście, inne sposoby szpiegowania ludzi,
a jeszcze łatwiej jest namierzyć samochód. Gdy pracowałam
w biurze do spraw budownictwa, zdarzało
nam się używać takich urządzeń. Czyli lokalizatorów.
Czekając, aż słońce w końcu zajdzie, włączyłam
telewizor, przerzucając kanały informacyjne i powtórkowe,
aż trafiłam na mecz Los Angeles Angels.
Zdążyłam już zapomnieć, kiedy po raz ostatni
256
oglądałam, jak grają Anioły. Baseball, a zwłaszcza
niespieszne tempo gry, należały do rzeczy, które
uwielbiałam; te chwile ciszy, gdy miotacz staje na
swojej  górce i koncentruje się, a cały świat czeka&
Mój ojciec był drugoligowym miotaczem w mieście
Rancho Cucamonga, na północny wschód od Fullerton.
Grał dobrze, ale tylko dobrze i dlatego nigdy
nie przeszedł do wyższej ligi. Mimo to dzięki niemu
i trzem starszym braciom pokochałam baseball już
we wczesnym wieku.
Angels prowadzili trzy do dwóch. Tim Salmon
właśnie wybił płaską piłkę za jedną bazę, środkiem
boiska.
Miałam wrażenie, że te wspomnienia z dzieciństwa
nie należą wcale do mnie, lecz do osoby, która
była praktycznie obca, mimo że pamiętałam ją ze
szczegółami. Zmieniłam się nie do poznania, byłam
teraz zupełnie innym człowiekiem. A właściwie zupełnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karpacz24.htw.pl