[ Pobierz całość w formacie PDF ]

chem, ale pomyślałem, że odrobina manipulacji
162 SARAH MORGAN
nie zaszkodzi. I jakimś cudem udało się. Wyspa
jest twoja. Witaj w domu, Zander.  Następnie
odwrócił się i odszedł, zostawiając ich samych.
Zander nie odzywał się przez kilka minut. Lau-
ranne wiedziała, że walczy z emocjami.
 Uroczy człowiek  powiedziała zduszonym
głosem, a Zander skinął głową z zamyśloną miną.
 Ojciec chciał ci wszystko wynagrodzić...
 Teraz o tym wiem.
 Tak się cieszę.  Dotknęła jego twarzy.  No
i co zrobisz z wyspą?
Uśmiechnął siędo niej. Wszystkie uczucia dało
się odczytać w jego oczach.
 Dokładnie to, co powiedziałem Kouropoulo-
sowi. Zatrzymam ją dla żony i rodziny.
Dokładnie rok pózniej Tom był gościem na
przyjęciu inaugurującym ich nowy dom na wyspie.
 Dom?  prychnął, przyglądając się pięknej,
biało pomalowanej willi ze zdumieniem.  Nazy-
wasz to domem? To pałac.
 To mój dom  powiedziała cicho Lauranne,
wciąż nie mogąc uwierzyć, że naprawdę mieszka
w tym pięknym miejscu.
 Czyli dba o ciebie, jak należy  stwierdził
Tom, a Lauranne zerknęła na Zandera. Jej oczy
lekko się zamgliły.
 Nawet lepiej  powiedziała cicho.  Jest
cudowny.
URODZONY ZDOBYWCA 163
 Przyznaję, że nareszcie zaczął się przyzwoi-
cie zachowywać. Chyba udało ci sięgo zmiękczyć.
Pozwala mi nawet z tobą rozmawiać i nie szczuje
mnie psami.
 Ale nie za długo  zachichotała Lauranne.
 Idzie tu.
Tom zaniepokoił się, ale Zander uśmiechnął się
i wyciągnął rękę jak idealny gospodarz. Obaj za-
częli rozmawiać o interesach i budowie domu.
Potem Tom przeprosił i oddalił się, zostawiając ich
samych.
Lauranne popatrzyła na Zandera i wzięła go za
rękę.
 Dziękuję, że go zaprosiłeś  powiedziała
cicho, stając na palcach, by pocałować go w po-
liczek.  Z dnia na dzień robisz się coraz bardziej
opanowany.
 Tylko ograniczajcie kontakt fizyczny do mi-
nimum  warknął Zander, całując ją w usta.
Lauranne uśmiechnęła się do niego, a potem
z namysłem spojrzała na ich nowy dom.
 To w końcu na ile sypialni się zdecydowa-
liśmy?
Zander spojrzał na nią z niedowierzaniem.
 Chodziło mi tylko o to, że niedługo będzie
potrzebna jeszcze jedna.
 Tak?  Popatrzył na nią zdziwiony.
 Jak na tak inteligentnego człowieka czasami
strasznie wolno myślisz  powiedziała łagodnie,
164 SARAH MORGAN
kładąc jego rękę na swoim podbrzuszu.  Będzie-
my mieli dziecko.
Znieruchomiał.
Pokiwała głową, rozbawiona jego zaskoczonym
wyrazem twarzy.
 I urodzi się tu, na wyspie, jak twoja babcia.
 Popatrzyła na niego zaniepokojona.  Cieszysz
się?
Spojrzał na nią i uśmiechnął się radośnie.
 Oczywiście, że tak.
Wziął ją na ręce i ruszył w stronę plaży, kom-
pletnie ignorując zaskoczone spojrzenia gości. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karpacz24.htw.pl