[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dyplomu i indeksu.
Celina nabiera pewności, że to Gulio ukradł w Rzymie zdjęcie, bo spodobała mu się Julka
w oknie. Następnie dowiedział się adresu i przyjechał. I jeśli ich dziecko i wnuk wyjadą na zawsze,
to będzie przez nią. Janusz ją uspokaja, po pierwsze Gulia przysłał do Julki Paweł, po drugie
obojgu z dzieckiem nie dadzą przecież paszportów. Celinę to przekonuje, ale odzywa się niepokój
o "Okna". Już wie nieodwołalnie: chodziło o Witolda jednak.
Któregoś ranka zadzwonią zatem do drzwi. To będzie o szóstej. Witold podejdzie do
wizjera, pewny że sen, bo widać Celina zapomniała odmówić "Zdrowaśkę", wyjrzy na korytarz i
zobaczy dwóch mundurowych i cywila. Skasuje informacje w swoim japońskim, elektronicznym
notesie Casio P$f i otworzy drzwi. Będzie miał poczucie, że cywila z przetłuszczonym lokiem na
czole i z wyłupiastymi oczami gdzieś widział. Kiedy jeden z mundurowych powie "Nie radzę panu
uciekać", pomyśli, że i to słyszał kiedyś...
Celina zastanawia się, czy to się zdarzy o szóstej.
Jeśli tak, mężczyzna z przetłuszczonym lokiem i w różowej koszuli przybędzie do snu
Witolda K. Kim może być człowiek, przybywający do snu, który staje się realnością?
Gdyby był człowiekiem, przyszedłby o siódmej. Może i chciałby wcześniej, ale zaspałby,
zapewne przez budzik, od dawna by pamiętał, że jest uszkodzony, ale wiadomo, jak jest z
budzikami na naszym rynku... Słowem zaspałby, wstał nie o piątej, jak zamierzał, tylko o szóstej
trzydzieści i dzwoniłby do drzwi po siódmej. Wtedy byłby człowiekiem: cywilem, który
przychodzi po Witolda K.
Ale jeśli dzwoni o szóstej, jak przez wszystkie sny, do czasu, gdy Celina zaczęła
molestować Miriam swoimi "Zdrowaśkami", to kim jest?
Przeznaczenie w różowej koszuli? - dziwi się profesor A., ale się zgadza, że przeznaczenie
może przyjść we wszystkim.
A cóż dopiero...
"Hej, jesteś tam?
Na skarpie zmienił się krajobraz tego lata. Zauważyliśmy to dopiero jak zazieleniły się
olchy. Tak podrosły przez rok, że zasłoniły łąkę i liście łopianu widzimy już tylko w przesmyku
między drzewami.
Hej, słuchasz?
Chciałam cię spytać o coś.
Czy ty czekasz cierpliwie? "Jak żebrak, który stoi w milczeniu bez ruchu przed kimś, kto
może dać mu kawałek chleba?" To z Simone Weil.
"Czas to czekanie Boga, który żebrze o naszą miłość..."
Posłuchaj: czas to czekanie...
Czy w twoim czasie, u ciebie, umiesz czekać?
"Pokora w czekaniu czyni nas podobnymi do Boga. Bóg jest dobrem. Dlatego stoi w
miejscu i czeka w milczeniu. Każdy, kto posuwa się naprzód, albo mówi, używa w pewnym
stopniu siły. Dobro, które jest samym dobrem, może tylko stać bez ruchu..."
Czy milczysz i stoisz bez ruchu?
"Pokora to zgoda na czekanie. Oczekiwaniem jest sztuka. Oczekiwaniem jest natchnienie".
Hej, tam, u ciebie...
Czy czekasz w ciszy, pokorze, bezruchu i zgodzie na czekanie?"
Siedzi na ganku, na skarpie.
Miło tu: lato się zaczęło, a powietrze już miękkie i szczelnie przylega do skóry ciepłym
wieczorem. Fachowiec, sprowadzony z Młynarzy, kopie studnię. Znad "Le Monde" obserwuje
pracę fachowca ojciec Pauli. Ona, na ganku, czyta w przerwach między "Myślami" angielską
powieść. Od czasu do czasu streszcza kolejny rozdział swoim sąsiadom - Simone Weil mniej się
nadaje do rozmów na działce.
Kopanie studni wprowadza pewne napięcie: osiemnasty krąg w ziemi, a wody nie ma. - Co
idzie? - woła od czasu do czasu ojciec Pauli. - Piasek - odkrzykuje z dołu studniarz. - To zaraz
pójdzie żwir - obiecuje niezmiennie, już od dwóch kręgów ojciec Pauli i rzeczywiście, na
dziewiętnastym kręgu żwir się pojawia. - A widzi pan! - ojciec Pauli zrywa się z leżaka i staje nad
otworem. - Zaraz ten żwir będzie mokry, a pózniej mokry i zimny, a pózniej... - Panie starszy - traci
cierpliwość fachowiec. - Pan myśli może, że to jest moja pierwsza studnia? Ale kiedy ojciec Pauli [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl karpacz24.htw.pl
dyplomu i indeksu.
Celina nabiera pewności, że to Gulio ukradł w Rzymie zdjęcie, bo spodobała mu się Julka
w oknie. Następnie dowiedział się adresu i przyjechał. I jeśli ich dziecko i wnuk wyjadą na zawsze,
to będzie przez nią. Janusz ją uspokaja, po pierwsze Gulia przysłał do Julki Paweł, po drugie
obojgu z dzieckiem nie dadzą przecież paszportów. Celinę to przekonuje, ale odzywa się niepokój
o "Okna". Już wie nieodwołalnie: chodziło o Witolda jednak.
Któregoś ranka zadzwonią zatem do drzwi. To będzie o szóstej. Witold podejdzie do
wizjera, pewny że sen, bo widać Celina zapomniała odmówić "Zdrowaśkę", wyjrzy na korytarz i
zobaczy dwóch mundurowych i cywila. Skasuje informacje w swoim japońskim, elektronicznym
notesie Casio P$f i otworzy drzwi. Będzie miał poczucie, że cywila z przetłuszczonym lokiem na
czole i z wyłupiastymi oczami gdzieś widział. Kiedy jeden z mundurowych powie "Nie radzę panu
uciekać", pomyśli, że i to słyszał kiedyś...
Celina zastanawia się, czy to się zdarzy o szóstej.
Jeśli tak, mężczyzna z przetłuszczonym lokiem i w różowej koszuli przybędzie do snu
Witolda K. Kim może być człowiek, przybywający do snu, który staje się realnością?
Gdyby był człowiekiem, przyszedłby o siódmej. Może i chciałby wcześniej, ale zaspałby,
zapewne przez budzik, od dawna by pamiętał, że jest uszkodzony, ale wiadomo, jak jest z
budzikami na naszym rynku... Słowem zaspałby, wstał nie o piątej, jak zamierzał, tylko o szóstej
trzydzieści i dzwoniłby do drzwi po siódmej. Wtedy byłby człowiekiem: cywilem, który
przychodzi po Witolda K.
Ale jeśli dzwoni o szóstej, jak przez wszystkie sny, do czasu, gdy Celina zaczęła
molestować Miriam swoimi "Zdrowaśkami", to kim jest?
Przeznaczenie w różowej koszuli? - dziwi się profesor A., ale się zgadza, że przeznaczenie
może przyjść we wszystkim.
A cóż dopiero...
"Hej, jesteś tam?
Na skarpie zmienił się krajobraz tego lata. Zauważyliśmy to dopiero jak zazieleniły się
olchy. Tak podrosły przez rok, że zasłoniły łąkę i liście łopianu widzimy już tylko w przesmyku
między drzewami.
Hej, słuchasz?
Chciałam cię spytać o coś.
Czy ty czekasz cierpliwie? "Jak żebrak, który stoi w milczeniu bez ruchu przed kimś, kto
może dać mu kawałek chleba?" To z Simone Weil.
"Czas to czekanie Boga, który żebrze o naszą miłość..."
Posłuchaj: czas to czekanie...
Czy w twoim czasie, u ciebie, umiesz czekać?
"Pokora w czekaniu czyni nas podobnymi do Boga. Bóg jest dobrem. Dlatego stoi w
miejscu i czeka w milczeniu. Każdy, kto posuwa się naprzód, albo mówi, używa w pewnym
stopniu siły. Dobro, które jest samym dobrem, może tylko stać bez ruchu..."
Czy milczysz i stoisz bez ruchu?
"Pokora to zgoda na czekanie. Oczekiwaniem jest sztuka. Oczekiwaniem jest natchnienie".
Hej, tam, u ciebie...
Czy czekasz w ciszy, pokorze, bezruchu i zgodzie na czekanie?"
Siedzi na ganku, na skarpie.
Miło tu: lato się zaczęło, a powietrze już miękkie i szczelnie przylega do skóry ciepłym
wieczorem. Fachowiec, sprowadzony z Młynarzy, kopie studnię. Znad "Le Monde" obserwuje
pracę fachowca ojciec Pauli. Ona, na ganku, czyta w przerwach między "Myślami" angielską
powieść. Od czasu do czasu streszcza kolejny rozdział swoim sąsiadom - Simone Weil mniej się
nadaje do rozmów na działce.
Kopanie studni wprowadza pewne napięcie: osiemnasty krąg w ziemi, a wody nie ma. - Co
idzie? - woła od czasu do czasu ojciec Pauli. - Piasek - odkrzykuje z dołu studniarz. - To zaraz
pójdzie żwir - obiecuje niezmiennie, już od dwóch kręgów ojciec Pauli i rzeczywiście, na
dziewiętnastym kręgu żwir się pojawia. - A widzi pan! - ojciec Pauli zrywa się z leżaka i staje nad
otworem. - Zaraz ten żwir będzie mokry, a pózniej mokry i zimny, a pózniej... - Panie starszy - traci
cierpliwość fachowiec. - Pan myśli może, że to jest moja pierwsza studnia? Ale kiedy ojciec Pauli [ Pobierz całość w formacie PDF ]