[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Wybaczy ci. Nie zapominaj, że Grange bardzo pragnie się z tobą zobaczyć.
 Tak, wiem&  Rozejrzała się.  Tak tu egzotycznie. Naprawdę są tu papugi i iguany? Czytałam
w samolocie.
 W Amazonii żyje całe mnóstwo różnych stworzeń.  Nagle Clarisse ogarnęła senność.  Kontakt
z większością z nich skończy się zle, jeśli nie będziesz ostrożna.
 Cieszę się, że mam cię przy sobie  z uśmiechem odparła Peg.  Dobrze jest podróżować z kimś,
kto zna miejsce, do którego się jedzie.
 Tak.  Clarisse położyła się na łóżku i zamknęła oczy.  Zdrzemnę się chwilkę.  Otworzyła oczy.
 Nie wychodz z pokoju! Musisz mi to obiecać!
 Okej, obiecuję  odparła niechętnie.
 Jutro pójdziemy pozwiedzać  mruknęła Clarisse.  Pokażę ci zoo.
 Mają tu zoo?  wykrzyknęła Peg.
Ale Clarisse już spała.
Peg dokładnie obejrzała pokój, po czym wyszła na balkon, z którego rozciągał się widok na miasto.
Miała ochotę dowiedzieć się wszystkiego o Manaus. Nigdy nawet nie marzyła o wyjezdzie do obcego
kraju, a kiedy w końcu znalazła się za granicą, nabrała wątpliwości. Skłamała ojcu. Pokonała kilka
tysięcy kilometrów w towarzystwie kobiety, o której nie wiedziała zupełnie nic. Po prostu Clarisse
oznajmiła, że Grange chce się z nią zobaczyć, i to wystarczyło, żeby przekonać ją do podróży.
Teraz Peg ogarnął strach, że podjęła decyzję pod wpływem impulsu i naraziła się na ryzyko. Miała
paszport, w porządku, ale czy przed wyjazdem za granicę nie trzeba się choćby zaszczepić? Clarisse
dała jej proszki przeciwko malarii, ale Peg była zaszczepiona tylko przeciwko tężcowi. Zabrała ze
sobą zaledwie kilka dolarów, nie wzięła żadnych lekarstw ani telefonu.
Im dłużej o tym wszystkim rozmyślała, tym bardziej była niespokojna. Do tego burczało jej
w brzuchu. Clarisse mówiła, że zamówią coś do pokoju, ale zasnęła!
Peg zerknęła na kartę dań leżącą przy telefonie. W menu było jedzenie opisane w kilku językach,
z czego rozpoznała wyłącznie angielski i hiszpański. Wprawdzie nie mówiła płynnie po hiszpańsku,
ale sporo rozumiała i co nieco potrafiła powiedzieć. Gorzej z czytaniem, choć przecież uczyła się tego
języka w liceum. Ale przez dwa lata od skończenia szkoły ani nie zaglądała do hiszpańskojęzycznych
gazet, ani nie czytała książek w tym języku. Najwyżej przelatywała wzrokiem po szyldach
i ogłoszeniach wywieszanych w Jacobsville. Teraz żałowała, że nieszczególnie przykładała się do
nauki. Manaus leżało w Brazylii, gdzie językiem urzędowym był portugalski. No, tego to już na
pewno nie przeczytam, pomyślała Peg, a co dopiero gdybym miała coś powiedzieć! Ciekawe, czy
Clarisse rozumie tutejszy język.
Z wahaniem podniosła słuchawkę, wykręciła numer obsługi i zaraz ktoś powiedział:
 Sí?
 Czy macie rybę?  spytała ostrożnie.
Zapadła cisza, a po chwili ktoś z obsługi, tłumiąc śmiech i starając się mówić jak najuprzejmiej,
odparł:
 Tak, mamy rybę. Po angielsku, tak? Mówię po angielsku. Chce pani rybę, tak? Mamy każdy
rodzaj.
 Cudownie!  Zawahała się.  Czy może pan coś polecić? Jestem pierwszy raz w Ameryce
Południowej. Chciałabym spróbować czegoś nowego.
Mężczyzna roześmiał się radośnie, po czym powiedział z entuzjazmem:
 Wyślę półmisek z rybami. Pani spróbuje różne rodzaje. Jak mamy zrobić?
 Hm. Usmażyć? I jeszcze poproszę ziemniaki, też smażone. Z keczupem.
 Już się robi, szanowna pani. Coś do picia?
 Tak, poproszÄ™. Czy dostanÄ™ gorÄ…cÄ… herbatÄ™?
 Może jaśminową?
 Super!
 Z cukrem?
 Tak. Ale jestem głodna!  Zerknęła na Clarisse.  Moja koleżanka poszła spać& Może powinnam
zaczekać z zamówieniem, aż się obudzi.
 Będzie pani czekała do rana.  Mężczyzna nie był już taki radosny, wręcz przeciwnie, jego słowa
zabrzmiaÅ‚y bardzo chÅ‚odno.  Señorita bÄ™dzie dÅ‚ugo spaÅ‚a. Panie sÄ… przyjaciółki?
 Nie, w zasadzie to jej nie znam  przyznała Peg.  Przyjechała do mnie i powiedziała, że mój&
szef chce mnie widzieć, więc mam z nią polecieć. On jest&  zawahała się. Była zła na siebie, że tak
paple. Przecież mogło wyrwać się jej nieopatrzne słowo, a Grange brał udział w tajnej operacji
wojskowej.  Pracuje tutaj. Jest naukowcem  dodała szybko.
 Jeśli pani czegoś potrzebuje, portier wszystko powie. I jeszcze w Manaus mamy konsulat
amerykański.
 Bardzo pan uprzejmy. Dziękuję.
 Uprzejmość to żaden problem, señorita  odparÅ‚ Å‚agodnie mężczyzna.  Zaraz przyniosÄ… jedzenie.
Pół godziny.
 Dziękuję. Gracias  rzekła niepewnie.
 Tutaj mówi się obrigado  poprawił ją wesoło.  Po portugalsku.
 Obrigado  powtórzyła ze śmiechem.  Moje pierwsze słówko po portugalsku!
 Nauczy się pani więcej, na pewno. Boa tarde.  Znów się roześmiał.  To znaczy  dobry wieczór .
Warto zapamiętać.
 Boa tarde  powtórzyła.
 Boa tarde.  Mężczyzna wybuchł śmiechem i rozłączył się.
Czekając na jedzenie, podeszła do komputera Clarisse i włączyła go. Miała nadzieję, że nawet jeśli
Clarisse się obudzi, nie będzie miała nic przeciwko. Przesunęła kursor nad ikonkę przeglądarki, ale
nagle zauważyła dziwny plik. Ponieważ jego nazwa sugerowała związek z miejscem, w którym się
znajdowały, otworzyła go.
Była to notatka sprzed czterech miesięcy. Dotyczyła urzędnika federalnego związanego
z Departamentem Stanu USA, który miał takie samo nazwisko jak Clarisse. Carrington miał za
zadanie wynegocjować z rządem kontrakt na wydobycie ropy naftowej, a także dogadać się
z Indianami zamieszkującymi tereny roponośne. Niestety wpadł do wody, płynąc łodzią do indiańskiej
wioski. Okazało się, że Carrington miał niewielką rankę na twarzy, ale to wystarczyło, by zwabić
piranie. Autor notatki zaznaczył, że piranie nie zawsze są grozne, ale wtedy musiały być wygłodzone,
bo natychmiast zaatakowały amerykańskiego dyplomatę. Jego córka wskoczyła do wody, żeby
ratować ojca, ale również zginęła. Była bardzo młoda, nazywała się Matilda Carrington. Jej starsza
siostra stała na brzegu i z przerażeniem obserwowała całe zajście. Autor napisał na końcu, że po tym
zdarzeniu doznała ona załamania nerwowego i została zabrana do szpitala.
Zszokowana Peg zamknęła plik i wyłączyła komputer. Z bólem w sercu spojrzała na śpiącą
Clarisse. Na jej oczach w straszny sposób zginęli jej ojciec i siostra. Nic dziwnego, że się załamała.
Peg była zdziwiona, że po tragedii, która przecież wydarzyła się nie tak dawno, Clarisse przemogła
się, by wrócić w to miejsce.
Miała zamknięte oczy i rozluznione mięśnie twarzy, lecz i tak było widać, że Clarisse od dawna
zmaga się z napięciem i bólem. Peg westchnęła. Biedactwo, przeżyła ogromną tragedię. Tym
dziwniejsze, że zdobyła się na hojność wobec obcej osoby, bo przecież po czymś takim ludzie zwykle
zamykają się w sobie. Peg na pewno właśnie tak by zareagowała. Choć tak naprawdę nigdy nie
wiadomo, jak człowiek zachowa się w konkretnej sytuacji, dopóki do niej nie dojdzie, pomyślała. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karpacz24.htw.pl