[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dywan.  Wiem, że lubisz Maggie, ale to był głupi pomysł.
 Czy mam to rozumieć jako zaproszenie?
Skinęła głową i zmusiła się, aby spojrzeć mu w oczy. Błagam cię, Boże,
myślała gorączkowo, nie pozwól, aby Jeff dostrzegł, jak bardzo czuję się
skrępowana i że coraz bardziej mnie pociąga. Nie zniosłabym tego.
 Cathy chciałaby, żeby na paru przedszkolaków przypadała jedna dorosła
osoba. Jeśli zdecydowałbyś się pojechać, bylibyśmy odpowiedzialni za czworo
dzieci. Jednym z nich byłaby oczywiście Maggie.
 Będziesz cały czas ze mną?  spytał Jeff.  Nie zostawisz mnie samego z
dziećmi?
Ashley nie mogła powstrzymać się od śmiechu.
 Jeff, one nie gryzą.
 Czasami owszem  zamknął dyplomatkę.  Chętnie z wami pojadę. Daj mi
dziesięć minut. Muszę zadzwonić do biura i zostawić wiadomość Brendzie, a
potem przebrać się.
 Oczywiście. Wspaniale, że z nami jedziesz.
Ashley wyszła z gabinetu, aby ukryć, jak bardzo jest podniecona. Jeff wybiera
się razem z nią na wycieczkę! Spędzą wspólnie cały dzień! Co prawda będą mieli
pod opieką cztery urwisy, ale to może bardziej przeszkadzać Maggie niż jej.
Przeszedł ją raptem dreszcz radości.
Po dziesięciu minutach Jeff zszedł na dół. Ashley przyklękła na podłodze, aby
pomóc Maggie założyć płaszczyk. Całe szczęście, inaczej niechybnie padłaby z
wrażenia.
Jeff przebrał się, w czym nie było nic szczególnego. Ludzie przebierali się po
kilka razy dziennie. Ashley jednak nie widziała dotychczas Jeffa w innym ubraniu
niż garnitur, a w dżinsach i swetrze prezentował się wspaniale. Wełniana dzianina
podkreślała jego szerokie bary. Wąska talia stanowiła kontrast z wydatną klatką
piersiową, a dżinsy uwypuklały smukłość bioder. Delikatny, wytarty dżins opinał
uda  mocne i pięknie uformowane.
Maggie wykrzyknęła z radości na jego widok:
 Mamusia mówiła mi, że jedziesz z nami do zoo. Chcę zobaczyć wszystkie
zwierzęta. I malutkie kotki. I słonie też, bo bardzo je lubię. Mają takie fajne, duże
uszy.
Jeff kucnął obok małej, przez co znalazł się również blisko Ashley.
 A nie podobają ci się ich trąby? Maggie zmarszczyła nos.
 Trąby są dziwaczne. Ale za to uszy fantastyczne.
Jeff roześmiał się serdecznie. Serce Ashley zaczęło bić jak oszalałe. Jeff rzadko
żartował, a jego uśmiech był na ogół powściągliwy. Tym razem cała jego twarz aż
promieniała. Gdyby śmiał się w ten sposób częściej, wyprodukowałby tyle ciepła,
że starczyłoby na roztopienie pokrywy lodowej na biegunie północnym.
Panuj nad sobą, napomniała się w duchu. Zapięła Maggie płaszczyk i podniosła
się z podłogi. Musiała słuchać głosu rozsądku. Nie chciała się angażować
uczuciowo. Wolała nie komplikować sobie życia. Jeff nie wydawał jej się kimś,
kto potrafi się oddać miłości całym sercem. Lepiej nie kusić losu.
 Proszę bardzo.
Odwróciła się i zobaczyła Jeffa trzymającego jej palto. Gdy je zakładała, jej
policzek niechcący musnął jego rękę. Aż zaiskrzyło. Ashley westchnęła.
Wyglądało na to, że to nie ona kusi los, tylko los igra sobie z nią.
Czterolatki uważały, że wszystko w zoo jest fascynujące. Jeff przyglądał się ze
zdumieniem swoim podopiecznym, które rzuciły się jak oszalałe do klatki z
żyrafami. Dzieciaki ogarniało radosne podniecenie nie tylko na widok zwierząt, ale
również fikuśnych ławeczek oraz fontanny, z której można było pić wodę.
 O czym myślisz?  spytała Ashley.  Masz wątpliwości, czy dobrze zrobiłeś,
jadąc na wycieczkę?
 Ależ skąd.
 Cieszę się, bo świetnie sobie radzisz z dziećmi.
Jeff zdobył się na odwagę i zerknął na Ashley. Dostrzegł znowu idealną
gładkość jej skóry i radość czającą się w oczach. Była zjawiskowo piękna. Już
kilka razy zapragnął jej tak gorąco, że ledwo się pohamował. Coraz trudniej było
mu pozostawać obojętnym w jej obecności.
Kiedy po raz pierwszy przywiózł Ashley do domu, chciała wiedzieć, kim jest i
dlaczego wkroczył w jej życie. Teraz pragnął zadać jej to samo pytanie. Kim jest [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karpacz24.htw.pl