[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dzieci. Im bardziej ta projekcja jest nieujawniona i nieświadoma - tym gorzej dla
dzieci.
Myślę , że dzieci mają znacznie zdrowszy stosunek do śmierci niż dorośli.
Pamiętam, że sam byłem takim dzieckiem. Kiedy miałem dziesięć lat , znalazłem
się w szpitalu, na obserwacji. Leżałem z dziećmi bardzo chorymi. Co kilka dni
ktoś umierał. Wieczorem jeszcze bawiliśmy się wspólnie , a rano łóżeczko kolegi
było za parawanem. I to było dla mnie i dla innych dzieci w jakiś sposób naturalne
. Oczywiście- także smutne, poruszające. Ale w naszym dziecięcym przeżywaniu
nie było klimatu tragedii, strachu, koszmaru, rozpaczy, które w to wydarzenia
wnieśli dorośli.
Leżał , tam z nami chłopczyk , który cały czas był nieprzytomny. Dzień i noc
siedział przy nim jego ojciec  oszalały z rozpaczy, płaczu, zmęczenia. Wtedy,
jako dziecko, relację ojca odbierałem jako niepokojąca. Nie zrozumiałą ,
przytłaczającą. Choć teraz , kiedy sam jestem ojcem, łatwiej mi zrozumieć to, co
wtedy przeżywał ten człowiek.
- On był przywiązany do swojego dziecka, a ty  do jego syna  nie.
- O to właśnie chodzi . Ja nie byłem przywiązany. Ale to była jednak śmierć. Nie
sądzę, że dzieci powinno się w szczególny sposób chronić czy izolować, kiedy
ktoś bliski im umiera. Trzeba dać dziecku możliwość pożegnania się z kimś , kogo
kocha. Poza tym, doświadczenie odchodzenia bliskich może się stać zródłem
ważnej duchowej inspiracji , porządkującej na resztę życia hierarchie wartości
dziecka . I chyba tego właśnie się boimy.
W zamian za to pokazujmy dzieciom bez ograniczeń śmierć telewizyjną czy
filmową  chłodny obrazek, który nie pachnie, nie boli i w rezultacie nic nie
znaczy. Jest abstrakcją.
Psychologowie i socjologowie, badający falę zbrodni popełnianych ostatnio przez
dzieci, twierdzą że te zbrodnie są możliwe miedzy innymi dlatego że dzieci SA
36
pozbawione żywego doświadczenia cierpienia, smutku i umierania bliskich im
ludzi.
- Ale pewnie pamiętasz z własnego dzieciństwa takie momenty, kiedy zadawałeś pytanie: a co
się dzieje z człowiekiem po śmierci? Ja mam z tym kłopot, nie potrafię dziecku powiedzieć po
prostu tego, co o tym wiem.
- Och, gdybyśmy naprawdę wiedzieli, co się dzieje z człowiekiem po śmierci, to
by ten świat zupełnie inaczej wyglądał.
-Ale wiemy na pewno, co się dzieje z naszym ciałem, które się rozpada. Ja właśnie tego
najbardziej się boje. Pamiętasz, tobie to ktoś opowiedział , kiedy byłeś mały?
- Dla mnie szybko stało się to oczywiste. Urodziłem się jeszcze w czasie wojny i
po wojnie na własne oczy widziałem , co się dzieje z ludzkim ciałem po śmierci.
W czasie zabaw w ruinach często znajdowaliśmy ludzkie czaszki i kości.
- Z tego punktu widzenia nasze dzieci chowamy w świecie trochę nieprawdziwym,
papierowym?
- Skoro nie potrafimy naszym dzieciom opowiedzieć o tym , co się z nami dzieje
po śmierci , najważniejsze staje się to , czy robimy coś, aby się tego dowiedzieć .
Czy potrafimy o tym mówić z dziećmi. Jeśli się boimy, jeśli nie potrafimy o tym
rozmawiać , nieuchronnie  sprzedamy lęk przed śmiercią własnym dzieciom.
Na świecie od lat organizuje się zajęcia dla ludzi zajmujących się umierającymi ,
dla rodzin umierających, dla samych umierających. Spotykają się tam wszyscy
razem. Dzieci też. To wzbogaca, ustawia właściwą hierarchię wartości spraw w
życiu.
Nasza cywilizacja  po to , by mogła dalej rozwijać się w tym samym kierunku 
musi negować istnienie śmierci. Walczyć ze śmiercią, wstydzić się śmierci.
-Także narodzin. Narodziny w wersji  strawnej dla cywilizowanego człowieka to już nie ta
zwykła mieszanina szczęścia, radości, bólu i strachu, tylko pyzaty , różowy niemowlak z
kokardką na pampersach.
- To prawda. Ale śmierć jest usuwana z pola widzenia w sposób bardziej
konsekwentny.
Nie opuszcza mnie nadzieja, że kiedyś ten świat zmądrzeje i pojawi się jakaś
powszechnie dostępna metoda, tradycja, rytuał- sam nie wiem co- dzięki któremu
ludzie będą mogli nad swoim ograniczającym dziedzictwem i przekraczać je. %7łe
będą mogli poznać swoje prawdziwe uczucia i potrzeby, przeżyć ból niespełnienia
i rozstać się z nadziejami, których nie sposób zrealizować , a ich żal i gniew
znajdą właściwych adresatów. Wtedy może wreszcie przestaniemy przerzucać
ciężar nie załatwionych spraw na następne pokolenia. Miłość i pokój będą miały
37
więcej szans. To co dotyczy pojedynczej relacji  rodzice  dziecko , przejawia
się jednocześnie w makroskali społeczności, narodów i cywilizacji& .
-Polityka&
-& .sposób w jaki traktujemy Ziemię , sposób w jaki rozwiązujemy konflikty
między narodami  to wszystko jest z jednego korzenia.
- Czy marzenie o tym , że kiedyś możliwe będzie przekroczenie tego doświadczenia, że pojawi
się ogólnie dostępna metoda takiej pracy  czy to nie utopia? A poza tym : skoro tak się dzieje
od setek lat, może po prostu nie powinno być inaczej?
- Ale jest coraz gorzej. To co dawniej może nie stanowiło problemu w skali
planety, teraz taki problem stanowi.
- Jest nas tak dużo&
- & i skala zjawiska sprawia ze zmienia się też jego jakość. Jeśli mamy przetrwać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karpacz24.htw.pl