[ Pobierz całość w formacie PDF ]

szyli na widok Pete'a Rutledge'a przy stole, a potem popłynęło wino i z barwnymi szczegółami, wśród
wybuchów śmiechu, ruszyła opowieść o pierwszej podróży Etty do Włoch, kiedy była jeszcze mała, i o
przyjezdzie Pete'a do Big Stone Gap.
Theodore podchodzi do mnie przy zlewie. - Musimy porozmawiać - szepcze.
- Już prawie skończyłam.
- Natychmiast. - Theodore bierze mnie za ramię i wyciąga przez drzwi kuchenne. - Chcesz mnie
wpędzić do grobu? Dlaczego mi nie powiedziałaś, że zaprosiłaś Pete'a? Nie powinnaś mnie straszyć na
tej wysokości. - ja go nie zapraszałam. To Etta.
- Dlaczego przyjechał, nawet jeśli go zaprosiła? Czego on chce?
- Mnie - żartuję. - Pomyślałam, że z okazji ślubu Etty powiem Jackowi, że wszystko skończone,
a potem wraz z Pete'em zjadę z alpejskich gór na osiołku.
- Sądząc ze sposobu, w jaki na ciebie patrzy, nie miałby nic przeciwko temu.
- To wszystko przeszłość.
- Tak, owszem, ale to jest Kraj Zapomniany Przez Czas, miej się więc na baczności.
R
L
T
Etta wcześnie kładzie się do łóżka, żeby wypocząć przed ślubem. Daję jej kilka minut, żeby się
przygotowała do snu, a potem idę powiedzieć jej dobranoc. Siedzi na łóżku i czyta.
- Nie przeszkadzam?
- Skąd-
- Co czytasz?
- Jak wam się podoba Szekspira po włosku.
- Dlaczego akurat to?
- Stefano dał mi tę sztukę. To jest o ludziach, którzy się gubią, a potem odnajdują dzięki miło-
ści.
- Brzmi interesująco.
- Wiesz, że wszystkie sztuki Szekspira kończą się albo pogrzebem, albo ślubem?
- To pamiętam.
- Zupełnie jakby dwa najważniejsze dni w życiu człowieka to był dzień ślubu i dzień pogrzebu.
- Etta się uśmiecha.
- Nigdy nie odbyłyśmy naszej wielkiej rozmowy o seksie, prawda! - To retoryczne pytanie.
- Oczywiście, że odbyłyśmy. Po kawałku, tu i tam, przez lata. Jestem uświadomiona, mamo, nie
martw się.
- Wiesz, żaden moment nie jest idealny na taką rozmowę. Uwierz mi, nad tą jedną chwilą pra-
cowałam przez siedem lat.
- Spisałaś się świetnie, mamo.
- Nie przyszłam tu po komplementy. Przyszłam powiedzieć, jaka ty jesteś wspaniała. To wielkie
szczęście mieć taką córkę. Zawsze robiłam wielkie halo z tego, co zrobiłaś zle, zamiast podkreślać to
wszystko, w czym byłaś świetna. Teraz już wiem, jaka to strata czasu skupiać się na sprawach, które
tak naprawdę nie mają znaczenia. Ta lekcja kosztowała mnie dwójkę dzieci. Dobrze chociaż, że na-
uczyłam się tego, zanim mnie oddałaś do domu spokojnej starości na resztę moich dni.
Etta odrzuca głowę do tyłu i wybucha śmiechem. - Nie oddam cię do domu spokojnej starości.
- Nigdy nie obiecuj tego matce. Mogę tam robić krówki z siostrami Tuckett.
- Jesteś młoda, mamo.
- Dziękuję. Nigdy nie sądziłam, że odbiorę to jako komplement, ale widać nadszedł ten dzień.
- Mamo, ja tak bardzo kocham Stefana.
- Wiem o tym.
- Jesteśmy młodzi, ale czujemy się gotowi.
- Więc uda się wam, kochanie. Udaje się wtedy, kiedy ludzie się starają.
- Wyszłabyś jeszcze raz za tatę?
R
L
T
- Bez wahania. Jesteśmy bardzo różni, ale jakimś cudem uwielbiamy te różnice, zamiast kłócić
się z ich powodu. A tak naprawdę chodzi o to, że on jest wspaniałym człowiekiem. Nie znam nikogo
wspanialszego od twojego ojca, dlaczego więc miałabym wybrać kogoś innego?
Etta patrzy na mnie przez chwilę, jakby chciała o coś zapytać; znam tę dziewczynę od dnia jej
narodzin i wiem o co.
- Dlaczego zaprosiłaś Pete'a? - pytam.
- On jest dla mnie częścią Włoch. Od tamtego lata, kiedy tu byłyśmy. Pamiętam podróż do tej
kopalni marmuru i jak zabrał nas pociągiem do Florencji.
- Wszystko to pamiętasz?
- O tak. On sprawił, że znowu byłaś szczęśliwa, mamo. Po śmierci Joego prawie nigdy się nie
śmiałaś. A kiedy przyjechałyśmy tu tamtego lata, znowu się zaczęłaś uśmiechać. I jednej nocy nawet
tańczyłaś. To wtedy dowiedziałam się, że możesz być szczęśliwa.
- Pete był, jest, dobrym przyjacielem. - Patrzę na Ettę. - I tylko tyle. Przyjacielem.
- Tak, mamo.
- To prawda - mówię. - Miło z twojej strony, że go zaprosiłaś. Tata też go lubi.
- Wiem! Widzisz, nawet to miało się zdarzyć. Tata zyskał dzięki tobie dobrego przyjaciela.
- To właśnie powiedziały ci gwiazdy?
- Nie potrzebuję gwiazd, żeby to wiedzieć. - Etta patrzy na mnie poważnie. - Co mi poradzisz,
mamo?
- Naprawdę chcesz mojej rady?
- Jasne.
- Cóż, byłabym bardzo cierpliwa ze Stefanem. On się wychowywał zupełnie inaczej niż ty. Nie
miał matki ani ojca i to pozostawiło w nim pustkę, której nikt nie umie wypełnić. Wiem, bo sama przez
to przeszłam. Kiedy umarła moja mama, zostawiając list, z którego się dowiedziałam, że to Mario
Barbari jest moim ojcem, a nie Fred Mulligan, potrzebowałam dużo czasu, żeby pojąć, co się stało i co
to znaczy. A Stefano spędził większość swego życia, próbując zrozumieć, dlaczego akurat jego spotkał
taki los. Jeśli jednak jesteś sprytna, a jesteś, i jeśli jesteś podobna do ojca, a jesteś, będziesz wiedziała,
jak sobie z tym poradzić.
- Jak tata sobie z tym poradził?
- Pozwolił mi czuć ten smutek. I słuchał. I nigdy nie próbował zrobić ze mnie kogoś, kim nie
byłam, tylko kochał mnie za to, jaka jestem, wiedząc, że mój smutek stanowi część mnie.
- Będę to pamiętać. Mamo, czy mam wszystko? - pyta mnie Etta.
- Lepiej się przygotowałaś niż ciocia Iva Lou, kiedy jechała do Włoch trzy lata temu.
- Aż tak dobrze? - uśmiecha się Etta.
R
L
T
- Tak dobrze - potwierdzam. - Będziesz miała najlepszy miesiąc miodowy. Rimini jest cudow-
ne.
- Dziękuję za wszystko, mamo. Za to, że przyjechałaś i że mnie wspierasz.
- Mam coś dla ciebie. - Daję Etcie paczuszkę zapakowaną w biały papier i przewiązaną różową
jedwabną wstążeczką. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karpacz24.htw.pl