[ Pobierz całość w formacie PDF ]

malować, zrozum to. Postaram się, żeby sesje przed sztalugą były krótkie i nie męczyły
cię. Przerwiemy pozowanie, kiedy tylko będziesz chciała.
- Wciąż nie wiem, co powiedzieć - szepnęła Emma z zakłopotaniem. - Byłoby to
absurdalne... zjawić się tu niespodzianie, bez zaproszenia, spotkać ciebie i zgodzić się
na...
Jake odrzucił głowę do tyłu w geście zniecierpliwienia.
- Posłuchaj - warknął - ludzie spotykają się, zakochują od pierwszego wejrzenia i
po paru dniach biorą ślub. A ja proszę cię tylko o pozowanie do portretu. Czy musimy
być sobie oficjalnie przedstawieni? Artysta działa pod impulsem chwili i ja właśnie
czuję, że jesteś mi potrzebna. Nim przyjechałaś, kręciłem się tutaj jak ranny
niedzwiedz. Nie wiedziałem, co chcę malować.
Po tych słowach Jake pochwycił dziewczynę za rękę, potrząsnął nią nerwowo,
ale też władczo, i powiedział:
- Jestem Jake Garrani, panno Shaw. Miło mi panią poznać. - Przeszył ją
wzrokiem i dorzucił: - Zwyczajowi stało się zadość. A teraz pytam: ubijamy interes czy
nie?
- Ja... ja wciąż nie wiem - popatrzyła na niego z wahaniem. Czy można
przewidzieć, jaki będzie jego następny krok, myślała pospiesznie. Jej zdaniem,
zachowywał się bez przerwy niczym ranny niedzwiedz. - Obawiam się, że się
rozczarujesz, zawiedziesz.
- Zawiodę się na moim własnym wyborze? Chyba żartujesz. Jestem Garrani! -
oświadczył z zamierzoną arogancją.
- Nie to miałam na myśli. Pamiętam doskonale, że modelka... to znaczy kobieta,
która pozowała do portretu pokazanego w telewizji, była tak piękna i...
Gniew pojawił się na jego ciemnej twarzy.
40
S
R
- Zapomnij o niej. Chciałem się pozbyć tamtego portretu. I tak się też stało. -
Jake wyraznie starał się odzyskać panowanie nad sobą. - Usiądz, proszę, i kończ
kolację. - Poprowadził ją z powrotem do stołu, podsunął krzesło, a sam usadowił się
naprzeciw.
Obrzucił ją uważnym spojrzeniem.
- Twój portret będzie najlepszym dziełem mego życia. Czuję to. - Jego silne
palce pochwyciły jej dłoń i ścisnęły niemal do bólu. - Powiedziałem ci już, że jesteś
piękna. I takie jest moje głębokie przekonanie. Uwierz mi, że rzadko używam takich
słów. Pochwała z ust Garraniego niejedną przyprawiła o zawrót głowy. Pozwól mi
sportretować się, a kupię ci ten cholerny dom!
Trudno się było oprzeć jego sile przekonywania. W każdym razie było to trudne
dla Emmy. Popatrzyła na niego wzrokiem pełnym lęku, ale i zachwytu.
- No więc? Zgadzasz się?
- Spróbuję.
- Nie ma mowy o żadnej próbie, panno Shaw! Jeśli usiądziesz, żeby mi pozować,
to nie będzie już drogi odwrotu. Nie przerywam pracy, gdy raz już zacznę. Gdybyś po
jakimś czasie chciała się wycofać, przypuszczalnie udusiłbym cię. Tak więc zdecyduj
się w tej chwili, i to ostatecznie!
Emmę stać było tylko na potakujące skinienie głową. Dopiero po chwili zdołała
wykrztusić:
- Zgadzam się, jeśli tylko pozwolisz mi tu zostać.
- Zostać? Nie będziesz mogła się stąd ruszyć, jeśli rozpoczniemy nasze dzieło.
Bądz spokojna. A teraz skończ to, co masz na talerzu i idz do łóżka, a ja tymczasem
przygotuję wszystko do porannej sesji.
Jake robił wrażenie, jakby ten nowy pomysł zawładnął nim całkowicie i Emma
poczuła w sobie dziwny sygnał ostrzegawczy.
- Przestań się mnie obawiać - powiedział, jakby czytał w jej myślach. - Artyści
czasami bywają zwariowani, ale ja w tej chwili jestem po prostu ogarnięty
entuzjazmem.
Odprowadził ją do drzwi. Czuła na sobie jego badawczy wzrok. Ale też ulgę, że
nie musi już przed nim ukrywać swej ułomności. Tymczasowej, oczywiście. A poza
tym cieszyło ją, że rozwiązała swój dylemat. Mogła pozostać w tym domu.
- Jest jeszcze jedna sprawa... twojego honorarium - powiedział Jake, gdy
podchodziła już do schodów.
- Nie! - wykrzyknęła i obróciła się gwałtownie twarzą do niego.
41
S
R
Jeśliby miała otrzymać jakąś zapłatę, to musiałaby jednocześnie zobowiązać się,
że pozostanie tutaj aż do momentu ukończenia portretu. Tymczasem nie była pewna,
czy wytrzyma do końca.
- Dlaczego nie? Modelki mają prawo do honorarium. To pierwsza rzecz, o którą
pytają.
- Ale ja nie jestem modelką. Robię to tylko dlatego, żebym mogła tu pozostać
przez jakiś czas. A także, aby pomóc ci, gdyż jesteś taki... taki...
- Natchniony, podekscytowany? - zapytał z kwaśną miną. - Posłuchaj, panno
Shaw. To jest dom twojego wuja. Możesz tu pozostać tak długo, jak tylko zechcesz i
oboje wiemy o tym doskonale.
- Ale mówiłeś przecież, że... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karpacz24.htw.pl