[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Pomagaliście uciekać wyższym numerom?  zapytałam. Wciąż nie mogłam zrozumieć,
dlaczego.
 Uznaliśmy, że wyższe numery mają pierwszeństwo, ponieważ są bardziej przydatne dla
korporacji. Ale uwalniamy też niższe numery. Wszystko zależy od tego, do kogo uda nam się
dotrzeć.
 Dlaczego?  zapytałam z niedowierzaniem.
 Ponieważ niczego nie zdołamy zmienić, dopóki wszyscy będziecie pracować dla KORP-
u  odparł Milo.  Jeśli chcemy mieć szansę na pozbycie się korporacji, potrzebujemy
pomocy. Potrzebujemy wyszkolonych do walki twardzieli. Pomyśleliśmy, że wszyscy nie
odrzucicie szansy, żeby uciec.
 Ale...  Nie jesteśmy ludzmi. Poza tym nie chciałam mówić temu facetowi, że gdyby ktoś
umożliwił mi ucieczkę, prawdopodobnie po prostu bym zwiała, nie oglądając się za siebie.
Nie zostałabym, żeby pomagać bandzie ludzi. Trudno mi było uwierzyć w istnienie jakiegoś
rezerwatu, a jeszcze mniej w to, że restarci są sprzymierzeni z tymi rebeliantami.
 Albo chcą, żebyście przynajmniej odeszli, bo wtedy mogliby podjąć próbę  powiedział
Leb, jakby czytał mi w myślach.
Prom zaczął opadać i Milo popatrzył na Leba szeroko otwartymi oczyma.
 Możesz mi pomóc, prawda? Możesz mnie wydostać?
 Może  odparł Leb, przeciągając ręką po twarzy.  Spróbuję coś wykombinować, gdy
przeniosą cię do Austin. Tej nocy jest u nas Suzanna Palm. Będziesz musiał jakoś wytrzymać
przesłuchanie.
Milo zbladł, ale pokiwał głową.
 Pózniej będziesz mógł mnie wydostać, prawda? Bo...
 Powiedziałem, że spróbuję  warknął Leb.  Zwrócił się do mnie:  Będą cię pytać, co
się działo podczas zaniku łączności. Musisz powiedzieć prawdę, mniej więcej.
Zamrugałam, zdezorientowana. Wszyscy ludzie wariowali.
 Wersję prawdy. Powiedz im, że Milo zaczął gadać o rezerwacie restartów i o
ucieczkach, że Sto Pięćdziesiąt Siedem uciekł. I że proponował ci pomoc. Potem oznajmij, że
uważasz go za obłąkanego. %7łe nawet jeśli nie jest wariatem, to ty i tak nigdzie byś nie poszła.
Staraj się robić obojętną minę, jakbyś w ogóle nie miała żadnych uczuć.
 Sądzę, że właśnie to wyraża moja twarz.
 Doskonale. Coś musisz im dać. Nie uwierzą, że milczał w czasie, gdy padł twój
komunikator.  Popatrzył na mnie błagalnie.  Proszę, nie mów im o mnie ani o Adinie.
Możesz powiedzieć, że kazałem ci milczeć? Mam jeszcze dwoje dzieci, a moja żona odeszła.
Nie mogą mnie złapać.
Prom wylądował. Pokiwałam głową. Leb nie wyglądał na przekonanego, że go nie
zakapuję.
 I nie mów o tym innym restartom  szepnął pośpiesznie.  Na razie nikogo nie mogę
wydostać. Ostatnim razem o włos uniknąłem wpadki. Nie będę ryzykować.  Spojrzał
gniewnie na Mila.  Zwłaszcza gdy pewni ludzie nie dotrzymują słowa.
W chwili, gdy Milo odwzajemnił spojrzenie, otworzyły się drzwi. Na dachu stał
komendant Mayer, z rękami na biodrach, złość promieniowała z jego korpulentnego ciała.
Towarzyszyła mu Suzanna. Kontrolowała gniew, o ile w ogóle go czuła. Spojrzała na mnie
spod uniesionych brwi. Uśmiechnęła się krzywo, gdy zobaczyła Mila.
Nie potępiałam ich za te grymasy.
 Zabierz go na dół. Tam przesłucha go Suzanna  szczeknął komendant Mayer do Leba,
wskazując Mila.  Potem zejdz do pokoju odpraw i czekaj na mnie. Ty, chodz tutaj!  wrzasnął
do mnie i wyskoczyłam z promu.
Chwycił mnie za ramię i pociągnął po schodach, jakbym była dzieckiem, które uciekło z
domu. Puścił mnie dopiero przed swoim biurem na ósmym piętrze, żeby wsunąć klucz do
zamka.
Zatrzasnął za sobą drzwi i odwrócił się w moją stronę, przysuwając twarz tak blisko, że
poczułam jego kwaśny oddech.
Coś do mnie wrzeszczał. Nie mam pojęcia co. Słowo daję, wszyscy ludzie powariowali.
 Przepraszam pana, nie rozumiem  powiedziałam spokojnie. Odetchnął głęboko.
 Dlaczego zdjęłaś komunikator?  wycedził przez zaciśnięte zęby, wskazując małe
plastikowe urządzenie, które wciąż trzymałam w dłoni.
 Słuchawka piszczała. Coś się zepsuło.  Wyciągnęłam go w jego stronę.
Odtrącił moją rękę. Komunikator przeszorował po wyłożonej płytkami podłodze i
zatrzymał się pod długim szklanym biurkiem.
 A kamera?  Kropelki śliny opryskały moją twarz i musiałam opanować chęć wytarcia
policzków.
 Ne wiem. Nie działa?  zapytałam niewinnie.
 Co się stało w tamtym domu?
 Przestępca zaczął mówić o jakimś rezerwacie restartów. Bredził, że chce nas wszystkich [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karpacz24.htw.pl