[ Pobierz całość w formacie PDF ]

londyńskim domem Lysandra, który przebywał w mieście i nadrabiał zaległości w
pracy. Renowacja rezydencji wchodziła właśnie w fazę, kiedy współpraca Ofelii w
podejmowaniu ważnych decyzji odnośnie wystroju była bardzo pożądana. I chociaż
cieszyła się ogromnie, że stary dom powraca do życia, podejmowanie decyzji
dotyczących wystroju wnętrz zdecydowanie przerastało jej umiejętności.
S
R
Co gorsza, nowe obowiązki były okropnie czasochłonne. W dodatku odkryła,
że rola żony Lysandra to też ciężka praca. Przez pierwszy tydzień omal nie utonęła
w powodzi zaproszeń na imprezy charytatywne i próśb o wsparcie. Teraz, na
szczęście, miała już do pomocy osobistą asystentkę. Do wielkiego przyjęcia, na
którym miała zostać formalnie przedstawiona przyjaciołom męża, brakowało
niecałe czterdzieści osiem godzin. Dobrze przynajmniej, że wcześniej pozna
teściową, pomyślała, wsiadając do windy. W tym momencie zadzwonił jej telefon.
- Tak, Lysander? - odpowiedziała, znużona ciągłym sprawdzaniem. - Już
prawie jestem ładnie ubrana i w dobrym humorze.
- Niepotrzebnie się denerwujesz.
- Nie wiem, skąd ten pomysł. I obiecuję, że nie wspomnę o przeszłości. To
naprawdę ostatnie, o czym miałabym ochotę dyskutować z twoją matką. A jeśli się
okaże, że ona mnie nienawidzi, nie będę się tym przejmować i wciąż będę miła, w
porządku? - dodała pospiesznie.
- Uspokoisz się w końcu?
- Powinieneś wiedzieć, że kobiety denerwują się tylko z powodu mężczyzn,
którzy im mówią, żeby się uspokoiły - ucięła.
Potem z pewną dozą satysfakcji schowała telefon do torebki i wymaszerowała
z windy.
- Ofelia... - Wysoka, szczupła kobieta o krótkich, siwych włosach wyciągnęła
do niej obie dłonie. - Już nie mogłam się doczekać tej chwili - wyznała - ale z
powodu terapii nie mogłam się z tobą spotkać wcześniej.
Terapii?
- Bardzo mi miło, że mogę się z panią spotkać i mam nadzieję, że już wkrótce
odwiedzi pani swój dawny dom.
Twarz starszej pani rozświetliła się uśmiechem.
- Naprawdę nie miałabyś nic przeciwko temu? Przyznam, że bardzo chętnie
zobaczyłabym znów dom, ale nie chciałabym się narzucać.
S
R
Rozmawiały coraz swobodniej i w pewnej chwili Ofelia zorientowała się z
przerażeniem, że mówi bezmyślnie:
- Pamiętam, że mama zawsze dobrze się czuła w pani towarzystwie... och...
- Proszę, opowiedz mi o niej - uspokoiła ją Wirginia. - W szkole Cathy była
moją najbliższą przyjaciółką i bardzo żałuję, że nasza przyjazń skończyła się w ten
sposób. Nie wspomniałaś Lysandrowi, że Aristide był przez wiele lat związany z
twoją mamą...
- Wiedziała pani o tym?
- Tak. Trzy życia splecione i zmarnowane z powodu mężczyzny, który nie
potrafił wybrać pomiędzy dwiema kobietami. Oczywiście, obie go kochały. -
Wirginia sprawiała wrażenie pogodzonej z losem. - Uwielbiałam Aristide'a, ale on
miał słabość do kobiet. Wkrótce po tym, jak Madrigal Court został sprzedany
twoim rodzicom, przywiozłam go do domu na spotkanie z moją matką. Tego
samego wieczoru odwiedziła nas Cathy i ja natychmiast przestałam dla niego ist-
nieć. To była miłość od pierwszego wejrzenia, a ja musiałam zaakceptować fakt, że
od tej chwili jestem tylko przyjaciółką.
Ofelia zmarszczyła brwi. Nie miała pojęcia, że przed spotkaniem Cathy
Aristide spotykał się z Wirginią. To stawiało całą sprawę w zupełnie nowym
świetle.
- Aristide nigdy mi nie powiedział, dlaczego w końcu zerwał narzeczeństwo z
twoją mamą.
- To znaczy, że on zerwał z mamą wcześniej, a nie w dniu ślubu? - Ofelia nie
mogła ukryć zaskoczenia.
- Dwa dni wcześniej. To nie on sprowokował tę dramatyczną scenę w
kościele, przeciwnie, był nią prawdziwie zbulwersowany. Przypuszczalnie Cathy
nie umiała się zdobyć na powiedzenie twojej babce, że ślubu nie będzie. Może
miała nadzieję, że on jeszcze zmieni zdanie? Wiedziała przecież, jak bardzo ją
kochał.
S
R
- Ale ożenił się z panią.
- Cokolwiek ich poróżniło, zraniło jego dumę i przyszedł szukać pociechy u
mnie. Przysiągł, że między nimi wszystko skończone. Można powiedzieć, że
dostałam, na co zasłużyłam, skoro poślubiłam mężczyznę zakochanego w innej.
Ale kiedy jesteśmy młodzi, łatwiej o optymizm. Myślałam, że o niej zapomni, ale
tak się nie stało. Byłyśmy bardzo różne. Ona taka radosna i piękna, ja rozsądna i
spokojna. A kiedy się okazało, że nie mogę mieć dzieci, zrobiło się jeszcze gorzej.
- Adoptowaliście Lysandra.
- Kilka lat pózniej. Aristide był raczej mało zaangażowanym ojcem, co
oczywiście nie uszło uwagi chłopca. Ale ty masz, jak słyszałam, młodszą siostrę.
Mieszka z tobą?
Nagła zmiana tematu zaskoczyła Ofelię nie bardziej, niż fakt, że Wirginia
wiedziała o istnieniu Molly. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karpacz24.htw.pl