[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nadgarstku.
- Czy kierowcy nic się nie stało? - zapytała Aimi.
Matka ujęła ją za rękę.
- Przeżył szok... podobnie jak ja. Nigdy więcej mi tego
nie rób.
- Przepraszam, mamo. Nic nie pamiętam. Gdzie to się
wydarzyło?
- W Chelsea, w pobliżu rzeki.
- Co ja tam robiłam? - wymamrotała Aimi, marszcząc
brwi.
Weekend z milionerem " 122
Matka odetchnęła głęboko.
- To niedaleko domu rodziców Lori - powiedziała
ostrożnie.
Wzmianka o Lori rozwiała mgłę spowijającą umysł
Aimi. Dziewczyna przypomniała sobie, dlaczego tam trafiła.
- Pojechałam zobaczyć się z nimi, ale zastałam tylko
matkę - wyjaśniła.
- Po co? - spytała Marsha ze ściśniętym sercem. Aimi
uśmiechnęła się ze znużeniem.
- Chciałam porozmawiać z nimi o tej tragedii.
Myślałam... miałam nadzieję... że po tylu latach wreszcie mi
przebaczą.
W oczach matki zalśniły łzy.
- Och, Aimi, tak mi przykro. Ja też kilkakrotnie
bezskutecznie próbowałam z nią pomówić. Postaraj się ją
zrozumieć i nie osądzaj jej zbyt surowo. Może ja
zachowałabym się tak samo, gdybym cię straciła.
Dziewczyna uścisnęła jej rękę.
- Nie osądzam jej. Wiem, że słusznie obwinia mnie o
śmierć Lori.
- Kochanie, musisz przestać o tym myśleć. Zresztą
widzę, że ostatnio coś się zmieniło i znów przypominasz
dawną siebie. To wpływ Jonasa, prawda? To dobry człowiek.
Tak się o ciebie martwił, że nie chciał wrócić na noc do
domu.
Aimi zamarła.
- Jonas jest tutaj?
- Naturalnie. Zaraz przyniesie nam kawę. Ulży mu,
gdy się dowie, że nareszcie się ocknęłaś.
- Powiedz mu, żeby sobie poszedł. Nie chcę go
widzieć - rzekła stanowczo Aimi, przekonana, że nie ma
prawa przeżywać z Jonasem szczęścia.
Weekend z milionerem " 123
- Ale dlaczego? - spytała zdezorientowana matka. -
Czy coś się stało?
Tak, stało się, pomyślała dziewczyna. Obudziłam się
wreszcie z pięknego nierealnego snu.
- Nie pokłóciliśmy się ani nic w tym rodzaju -
powiedziała. - Po prostu nie chcę się z nim spotkać. Proszę,
powiedz mu, żeby pojechał do domu.
- Dobrze, skoro nalegasz - zgodziła się niechętnie
Marsha.
- Aimi sama może mi to powiedzieć - rzekł spokojnie
Jonas, stając w drzwiach z dwiema parującymi filiżankami
kawy. Wszedł i postawił je na szafce. - Możesz zostawić nas
na chwilę samych? - zwrócił się do Marshy Delmont, która
skinęła głową, wstała z wdziękiem i opuściła pokój.
Jonas z rękami w kieszeniach stanął przy łóżku.
- Zmiertelnie mnie przestraszyłaś - oświadczył.
- Kiedy się obudziłem, już cię nie było, a potem
zadzwoniła twoja matka i zawiadomiła mnie, że trafiłaś do
szpitala. Jak mogłaś nie patrząc, wyjść na jezdnię?
Aimi spostrzegła, że jest nieogolony i krańcowo
wyczerpany. Serce jej stopniało, ale wiedziała, że musi być
twarda.
- Zamyśliłam się. Od jak dawna tu stoisz?
- Wystarczająco długo, bym usłyszał, że nie chcesz
mnie widzieć. Jak się czujesz?
- Jestem cała obolała - odrzekła i skrzywiła się,
usiłując ułożyć się wygodniej.
- Na szczęście to tylko stłuczenia - stwierdził z
wystudiowanym spokojem. - Czemu chcesz, żebym sobie
poszedł? I dlaczego wyszłaś dziś rano bez słowa?
- Musiałam przemyśleć kilka spraw. A nie chcę się z
tobą widzieć, ponieważ to bezsensowne. Nasz związek nie
Weekend z milionerem " 124
ma żadnej przyszłości, więc najlepiej go zakończmy.
- Jak to? Przecież w nocy powiedziałaś mi, że mnie
kochasz! - zawołał zaskoczony i wzburzony Jonas.
Aimi przełknęła nerwowo.
- Skłamałam - rzuciła szorstko. Mężczyzna wpatrzył
się w nią z niedowierzaniem.
- Och, nie, kochanie, nie wierzę ci. To teraz kłamiesz.
Nie wiem dlaczego, ale się dowiem.
Serce jej zatrzepotało. Odwróciła głowę i wbiła pusty
wzrok w ścianę.
- Jestem zmęczona. Proszę, idz już... i nie wracaj.
Usłyszała, że głęboko wciągnął powietrze.
- Dobrze, pójdę, ale to nie koniec. Nie odejdę od
ciebie.
Zamknęła oczy.
- Nie upieraj się. Nie ma sensu dłużej tego ciągnąć.
Nie mogę dać ci tego, czego pragniesz.
- Nie zrezygnuję z ciebie tak łatwo - oświadczył, po
czym odwrócił się i wyszedł z pokoju.
Aimi wiedziała, iż postąpiła słusznie, lecz nie
przypuszczała, że tak bardzo ją to zaboli. Miała wrażenie, że
pęknie jej serce.
Tymczasem wróciła Marsha. Usiadła przy łóżku i
spojrzała z troską na córkę.
- Spotkałam na korytarzu Jonasa. Wyglądał na
nieszczęśliwego. Widzę, że on cię kocha, i jestem pewna, że
ty jego również. Więc dlaczego go odtrącasz?
Aimi westchnęła ze smutnym uśmiechem.
- Ponieważ przypomniałam sobie o przyrzeczeniu,
które niegdyś złożyłam. - Ponownie westchnęła i przymknęła
powieki. - Jestem znużona. Chyba jeszcze trochę się prześpię.
Marsha zadrżała. Domyślała się, o czym córka mówi, i
Weekend z milionerem " 125
jej słowa ją przeraziły. Wczorajszego wieczoru ucieszyła się,
widząc Aimi tak promienną i radosną. Nie chciała, by
dziewczyna to wszystko utraciła.
Postanowiła ze wszystkich sił walczyć ojej szczęście.
Musiała w tym celu porozmawiać z paroma osobami...
Weekend z milionerem " 126
ROZDZIAA DZIESITY
Aimi nie zatrzymano długo w szpitalu, ponieważ na
szczęście odniosła jedynie lekkie obrażenia - co, zważywszy
na okoliczności, można było uznać za cud. Jonas nie
próbował jej odwiedzić. Przyjęła to z ulgą, gdyż chciała
uniknąć kłótni. Trzymał się z dala, a ona starała się o nim nie
myśleć. Przez niego zeszła na chwilę z obranej niegdyś drogi,
ale teraz znów na nią powróciła.
Chociaż wypuszczono ją do domu, na razie było
wykluczone, aby mogła wrócić do pracy. Nick ogromnie się
przejął jej wypadkiem i nalegał, by odczekała tyle czasu, ile
będzie potrzebowała, aby w pełni odzyskać zdrowie. Była mu
wdzięczna, lecz jednocześnie wahała się, czy powinna nadal
u niego pracować, skoro jest bratem Jonasa. Wolałaby [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl karpacz24.htw.pl
nadgarstku.
- Czy kierowcy nic się nie stało? - zapytała Aimi.
Matka ujęła ją za rękę.
- Przeżył szok... podobnie jak ja. Nigdy więcej mi tego
nie rób.
- Przepraszam, mamo. Nic nie pamiętam. Gdzie to się
wydarzyło?
- W Chelsea, w pobliżu rzeki.
- Co ja tam robiłam? - wymamrotała Aimi, marszcząc
brwi.
Weekend z milionerem " 122
Matka odetchnęła głęboko.
- To niedaleko domu rodziców Lori - powiedziała
ostrożnie.
Wzmianka o Lori rozwiała mgłę spowijającą umysł
Aimi. Dziewczyna przypomniała sobie, dlaczego tam trafiła.
- Pojechałam zobaczyć się z nimi, ale zastałam tylko
matkę - wyjaśniła.
- Po co? - spytała Marsha ze ściśniętym sercem. Aimi
uśmiechnęła się ze znużeniem.
- Chciałam porozmawiać z nimi o tej tragedii.
Myślałam... miałam nadzieję... że po tylu latach wreszcie mi
przebaczą.
W oczach matki zalśniły łzy.
- Och, Aimi, tak mi przykro. Ja też kilkakrotnie
bezskutecznie próbowałam z nią pomówić. Postaraj się ją
zrozumieć i nie osądzaj jej zbyt surowo. Może ja
zachowałabym się tak samo, gdybym cię straciła.
Dziewczyna uścisnęła jej rękę.
- Nie osądzam jej. Wiem, że słusznie obwinia mnie o
śmierć Lori.
- Kochanie, musisz przestać o tym myśleć. Zresztą
widzę, że ostatnio coś się zmieniło i znów przypominasz
dawną siebie. To wpływ Jonasa, prawda? To dobry człowiek.
Tak się o ciebie martwił, że nie chciał wrócić na noc do
domu.
Aimi zamarła.
- Jonas jest tutaj?
- Naturalnie. Zaraz przyniesie nam kawę. Ulży mu,
gdy się dowie, że nareszcie się ocknęłaś.
- Powiedz mu, żeby sobie poszedł. Nie chcę go
widzieć - rzekła stanowczo Aimi, przekonana, że nie ma
prawa przeżywać z Jonasem szczęścia.
Weekend z milionerem " 123
- Ale dlaczego? - spytała zdezorientowana matka. -
Czy coś się stało?
Tak, stało się, pomyślała dziewczyna. Obudziłam się
wreszcie z pięknego nierealnego snu.
- Nie pokłóciliśmy się ani nic w tym rodzaju -
powiedziała. - Po prostu nie chcę się z nim spotkać. Proszę,
powiedz mu, żeby pojechał do domu.
- Dobrze, skoro nalegasz - zgodziła się niechętnie
Marsha.
- Aimi sama może mi to powiedzieć - rzekł spokojnie
Jonas, stając w drzwiach z dwiema parującymi filiżankami
kawy. Wszedł i postawił je na szafce. - Możesz zostawić nas
na chwilę samych? - zwrócił się do Marshy Delmont, która
skinęła głową, wstała z wdziękiem i opuściła pokój.
Jonas z rękami w kieszeniach stanął przy łóżku.
- Zmiertelnie mnie przestraszyłaś - oświadczył.
- Kiedy się obudziłem, już cię nie było, a potem
zadzwoniła twoja matka i zawiadomiła mnie, że trafiłaś do
szpitala. Jak mogłaś nie patrząc, wyjść na jezdnię?
Aimi spostrzegła, że jest nieogolony i krańcowo
wyczerpany. Serce jej stopniało, ale wiedziała, że musi być
twarda.
- Zamyśliłam się. Od jak dawna tu stoisz?
- Wystarczająco długo, bym usłyszał, że nie chcesz
mnie widzieć. Jak się czujesz?
- Jestem cała obolała - odrzekła i skrzywiła się,
usiłując ułożyć się wygodniej.
- Na szczęście to tylko stłuczenia - stwierdził z
wystudiowanym spokojem. - Czemu chcesz, żebym sobie
poszedł? I dlaczego wyszłaś dziś rano bez słowa?
- Musiałam przemyśleć kilka spraw. A nie chcę się z
tobą widzieć, ponieważ to bezsensowne. Nasz związek nie
Weekend z milionerem " 124
ma żadnej przyszłości, więc najlepiej go zakończmy.
- Jak to? Przecież w nocy powiedziałaś mi, że mnie
kochasz! - zawołał zaskoczony i wzburzony Jonas.
Aimi przełknęła nerwowo.
- Skłamałam - rzuciła szorstko. Mężczyzna wpatrzył
się w nią z niedowierzaniem.
- Och, nie, kochanie, nie wierzę ci. To teraz kłamiesz.
Nie wiem dlaczego, ale się dowiem.
Serce jej zatrzepotało. Odwróciła głowę i wbiła pusty
wzrok w ścianę.
- Jestem zmęczona. Proszę, idz już... i nie wracaj.
Usłyszała, że głęboko wciągnął powietrze.
- Dobrze, pójdę, ale to nie koniec. Nie odejdę od
ciebie.
Zamknęła oczy.
- Nie upieraj się. Nie ma sensu dłużej tego ciągnąć.
Nie mogę dać ci tego, czego pragniesz.
- Nie zrezygnuję z ciebie tak łatwo - oświadczył, po
czym odwrócił się i wyszedł z pokoju.
Aimi wiedziała, iż postąpiła słusznie, lecz nie
przypuszczała, że tak bardzo ją to zaboli. Miała wrażenie, że
pęknie jej serce.
Tymczasem wróciła Marsha. Usiadła przy łóżku i
spojrzała z troską na córkę.
- Spotkałam na korytarzu Jonasa. Wyglądał na
nieszczęśliwego. Widzę, że on cię kocha, i jestem pewna, że
ty jego również. Więc dlaczego go odtrącasz?
Aimi westchnęła ze smutnym uśmiechem.
- Ponieważ przypomniałam sobie o przyrzeczeniu,
które niegdyś złożyłam. - Ponownie westchnęła i przymknęła
powieki. - Jestem znużona. Chyba jeszcze trochę się prześpię.
Marsha zadrżała. Domyślała się, o czym córka mówi, i
Weekend z milionerem " 125
jej słowa ją przeraziły. Wczorajszego wieczoru ucieszyła się,
widząc Aimi tak promienną i radosną. Nie chciała, by
dziewczyna to wszystko utraciła.
Postanowiła ze wszystkich sił walczyć ojej szczęście.
Musiała w tym celu porozmawiać z paroma osobami...
Weekend z milionerem " 126
ROZDZIAA DZIESITY
Aimi nie zatrzymano długo w szpitalu, ponieważ na
szczęście odniosła jedynie lekkie obrażenia - co, zważywszy
na okoliczności, można było uznać za cud. Jonas nie
próbował jej odwiedzić. Przyjęła to z ulgą, gdyż chciała
uniknąć kłótni. Trzymał się z dala, a ona starała się o nim nie
myśleć. Przez niego zeszła na chwilę z obranej niegdyś drogi,
ale teraz znów na nią powróciła.
Chociaż wypuszczono ją do domu, na razie było
wykluczone, aby mogła wrócić do pracy. Nick ogromnie się
przejął jej wypadkiem i nalegał, by odczekała tyle czasu, ile
będzie potrzebowała, aby w pełni odzyskać zdrowie. Była mu
wdzięczna, lecz jednocześnie wahała się, czy powinna nadal
u niego pracować, skoro jest bratem Jonasa. Wolałaby [ Pobierz całość w formacie PDF ]