[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ogromnie mi przykro. Zamyśliłam się i...
Emily brakowało słów przeprosin.
Nie przejmuj się mną tak bardzo, młoda damo
starsza pani uśmiechnęła się lekko. W moim
wieku ludzie są już trochę niesprawni.
Może odprowadzę panią do domu?
Kobieta wyraznie się zawahała. Emily przypusz-
czała, że jej nie ufa, bo słyszała o napadach na
starych ludzi, i czym prędzej dodała:
Jestem nowa w tej dzielnicy. Mój... hm... mąż
mieszka tam, pod numerem trzydzieści trzy. Widać
stąd płot jego ogrodu.
Młoda żona, tak? szeroki uśmiech wygładził
zmarszczki starszej pani. Kto by pomyślał? Więc
pan Margate w końcu się ożenił.
Emily spłonęła rumieńcem.
Zna go pani?
Sama mieszkam tutaj od niedawna, ale to
PISARKA I MILIONER 89
jeden z niewielu sąsiadów, którego widuję tu i tam.
Dość przystojny młody człowiek, prawda?
Taak, raczej tak zająknęła się Emily, czując,
że znów się czerwieni.
Nie da się panować nad sobą, kiedy człowiek tak
bardzo się stara, żeby zrozumieć Szkotkę, pomyś-
lała niezadowolona z siebie.
Nazywam się McCrae. Maisie McCrae. Ko-
bieta wyciągnęła rękę. Mieszkam na następnej
ulicy.
Emily Sher... to znaczy Margate.
Nie zatrzymałaś swojego nazwiska, jak wiele
młodych kobiet w dzisiejszych czasach?
Nie jestem do niego przywiązana. Właściwie
to nazwisko mojego ojczyma i bez oporu je zmie-
niłam.
To znana rodzina, prawda? Jego ciotka jak jej
było na imię? była w swoim czasie niezłą aktorką.
Rose podpowiedziała Emily.
Poznałaś ją? zainteresowała się kobieta.
Kilka lat temu wycofała się ze sceny. Ciekawe
dlaczego?
Emily nie wypadało przyznać się świeżo po-
znanej znajomej, że mąż zabronił jej spotykać się
z Rose.
Jeszcze nie, ale mam nadzieję, że niedługo do
tego dojdzie. Byliśmy z mężem dość zajęci.
To zrozumiałe u nowożeńców. Po co im towa-
rzystwo starych ludzi, kiedy mają siebie?
Czy w takim razie mogę panią odprowadzić?
90 MELANIE MILBURNE
Emily stanął przed oczami obraz ich splecionych
ciał i zaczerwieniła się po raz trzeci. Za wszelką
cenę musiała zmienić temat.
Dobrze. Będzie mi miło. Pani McCrae ujęła
drżącą ręką łokieć Emily. Dobrze wiem, że powin-
nam używać laski, ale to bardzo postarza, nie uwa-
żasz, moja droga?
Emily zwolniła, przystosowując krok do tempa
swojej towarzyszki. Wyglądało na to, że pani
McCrae miała niedawno wylew. Może kiedy po-
znają się lepiej, zapyta ją, czy tak było.
W dzisiejszych czasach można kupić bardzo
gustowne laski powiedziała.
Pani McCrae wydęła usta.
Obawiam się, że za chwilę zakomunikujesz
mi, że majtki o wielkości średniego żagla są zdrowe
i też nie postarzają, co?
Emily wybuchnęła śmiechem, ale zaraz się po-
wstrzymała. Nie śmiała się od tak dawna, że poczuła
się speszona. Pani McCrae spojrzała na nią spod oka.
Powinnaś częściej się śmiać. Kiedy się śmie-
jesz, masz w oczach tańczące iskierki. Zlicznie
wyglądasz.
Zażenowana Emily odwróciła głowę.
Wkrótce doszły do rogu. Skręciły i kilka kroków
dalej pani McCrae przystanęła.
To tu wskazała nieduży dom stojący w rzę-
dzie identycznych budynków z ostrymi dachami,
pochodzących prawdopodobnie z początku dwu-
dziestego wieku. Aatwo go rozpoznać po nazwie:
PISARKA I MILIONER 91
,,Pod Wykuszami . Nieduży, ale mnie wystarczy.
Mieszkam sama.
Czy to znaczy, że pani mąż... plątała się
Emily nie żyje?
To było dawno temu machnęła bagatelizują-
co ręką. A poza tym oko błysnęło jej kpiąco nie
wszyscy mężowie są tak wspaniali jak twój, moja
droga.
Emily westchnęła w duchu. W towarzystwie tej
kobiety nie mogła przestać się czerwienić.
Muszę już wracać powiedziała.
Mam nadzieję, że odwiedzisz mnie czasem.
Wypijemy razem herbatę i poplotkujemy zapro-
ponowała pani McCrae.
Bardzo chętnie odpowiedziała Emily szczerze.
Dwa dni pózniej wczesnym wieczorem Emily
robiła sobie właśnie kanapkę, kiedy odezwał się
dzwonek u drzwi. W progu stał Danny.
Co ty tu robisz? zapytała niezbyt zachwyco-
na wizytą.
W końcu to dom mojego brata uśmiechnął
się i niedbale pocałował ją w usta. Kot z domu,
i tak dalej.
Nie wiem, czy Damian doceniłby twoje po-
czucie humoru. A gdzie Luiza?
Danny wzruszył ramionami i powąchał bukiet,
który Emily dzisiaj rano ustawiła w holu.
Co za zapach! westchnął. Luiza pojechała
do swojej matki.
92 MELANIE MILBURNE
Rozumiem. Kot z domu, i tak dalej warknęła.
Emi, daj spokój. Wypijmy coś, pogadajmy.
Przecież jestem twoim kumplem powiedział, kie-
rując się do dobrze zaopatrzonego barku Damiana.
Przypominam ci, że teraz jesteś moim szwa-
grem.
To nawet lepiej. Damian dzieli się kobietami
i chyba nie sprawia mu to problemu. Mówiłem ci
o Lindzie Janssen.
Emily popatrzyła na niego z niesmakiem. Nie
zauważyła wcześniej, że Danny jest taki irytujący.
Zauważył jej minę.
Chyba mi nie powiesz, że się w nim zakocha-
łaś? powiedział, nalewając sobie whisky.
Oczywiście, że nie! zawołała. Przecież
wiesz, dlaczego za niego wyszłam.
Zaśmiał się złośliwie.
Wyszłaś za jego pieniądze, prawda, kotku?
Tak bym tego nie określiła. Emily zacisnęła
usta ze złości.
A jak byś to określiła? rozległ się ironiczny
głos za jej plecami.
Odwróciła się gwałtownie.
Damian! zawołała.
Zdziwiona? Uniósł brew, a potem odwrócił
się do brata. Co cię tu sprowadza, Danny? Poza
moją żoną oczywiście.
Danny jednym łykiem wypił całą whisky.
Braterska przysługa. Zabawiam Emily pod
twoją nieobecność. A skoro już jesteś, to chciałbym
PISARKA I MILIONER 93
z tobą o czymś porozmawiać. Rzucił szybkie
spojrzenie na Emily i dodał: Na osobności, jeśli
można.
Emily podniosła się i wyszła. Zanim zamknęła
drzwi, usłyszała jeszcze głos Damiana:
O co chodzi tym razem? Znowu o pieniądze?
Nie ufała Danny emu i dużo by dała, żeby wie-
dzieć, o czym rozmawia z bratem, ale powstrzymała
się od podsłuchiwania i wróciła do kuchni. Z nie-
chęcią popatrzyła na wyschniętą kanapkę. Nie miała
ochoty na jedzenie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl karpacz24.htw.pl
Ogromnie mi przykro. Zamyśliłam się i...
Emily brakowało słów przeprosin.
Nie przejmuj się mną tak bardzo, młoda damo
starsza pani uśmiechnęła się lekko. W moim
wieku ludzie są już trochę niesprawni.
Może odprowadzę panią do domu?
Kobieta wyraznie się zawahała. Emily przypusz-
czała, że jej nie ufa, bo słyszała o napadach na
starych ludzi, i czym prędzej dodała:
Jestem nowa w tej dzielnicy. Mój... hm... mąż
mieszka tam, pod numerem trzydzieści trzy. Widać
stąd płot jego ogrodu.
Młoda żona, tak? szeroki uśmiech wygładził
zmarszczki starszej pani. Kto by pomyślał? Więc
pan Margate w końcu się ożenił.
Emily spłonęła rumieńcem.
Zna go pani?
Sama mieszkam tutaj od niedawna, ale to
PISARKA I MILIONER 89
jeden z niewielu sąsiadów, którego widuję tu i tam.
Dość przystojny młody człowiek, prawda?
Taak, raczej tak zająknęła się Emily, czując,
że znów się czerwieni.
Nie da się panować nad sobą, kiedy człowiek tak
bardzo się stara, żeby zrozumieć Szkotkę, pomyś-
lała niezadowolona z siebie.
Nazywam się McCrae. Maisie McCrae. Ko-
bieta wyciągnęła rękę. Mieszkam na następnej
ulicy.
Emily Sher... to znaczy Margate.
Nie zatrzymałaś swojego nazwiska, jak wiele
młodych kobiet w dzisiejszych czasach?
Nie jestem do niego przywiązana. Właściwie
to nazwisko mojego ojczyma i bez oporu je zmie-
niłam.
To znana rodzina, prawda? Jego ciotka jak jej
było na imię? była w swoim czasie niezłą aktorką.
Rose podpowiedziała Emily.
Poznałaś ją? zainteresowała się kobieta.
Kilka lat temu wycofała się ze sceny. Ciekawe
dlaczego?
Emily nie wypadało przyznać się świeżo po-
znanej znajomej, że mąż zabronił jej spotykać się
z Rose.
Jeszcze nie, ale mam nadzieję, że niedługo do
tego dojdzie. Byliśmy z mężem dość zajęci.
To zrozumiałe u nowożeńców. Po co im towa-
rzystwo starych ludzi, kiedy mają siebie?
Czy w takim razie mogę panią odprowadzić?
90 MELANIE MILBURNE
Emily stanął przed oczami obraz ich splecionych
ciał i zaczerwieniła się po raz trzeci. Za wszelką
cenę musiała zmienić temat.
Dobrze. Będzie mi miło. Pani McCrae ujęła
drżącą ręką łokieć Emily. Dobrze wiem, że powin-
nam używać laski, ale to bardzo postarza, nie uwa-
żasz, moja droga?
Emily zwolniła, przystosowując krok do tempa
swojej towarzyszki. Wyglądało na to, że pani
McCrae miała niedawno wylew. Może kiedy po-
znają się lepiej, zapyta ją, czy tak było.
W dzisiejszych czasach można kupić bardzo
gustowne laski powiedziała.
Pani McCrae wydęła usta.
Obawiam się, że za chwilę zakomunikujesz
mi, że majtki o wielkości średniego żagla są zdrowe
i też nie postarzają, co?
Emily wybuchnęła śmiechem, ale zaraz się po-
wstrzymała. Nie śmiała się od tak dawna, że poczuła
się speszona. Pani McCrae spojrzała na nią spod oka.
Powinnaś częściej się śmiać. Kiedy się śmie-
jesz, masz w oczach tańczące iskierki. Zlicznie
wyglądasz.
Zażenowana Emily odwróciła głowę.
Wkrótce doszły do rogu. Skręciły i kilka kroków
dalej pani McCrae przystanęła.
To tu wskazała nieduży dom stojący w rzę-
dzie identycznych budynków z ostrymi dachami,
pochodzących prawdopodobnie z początku dwu-
dziestego wieku. Aatwo go rozpoznać po nazwie:
PISARKA I MILIONER 91
,,Pod Wykuszami . Nieduży, ale mnie wystarczy.
Mieszkam sama.
Czy to znaczy, że pani mąż... plątała się
Emily nie żyje?
To było dawno temu machnęła bagatelizują-
co ręką. A poza tym oko błysnęło jej kpiąco nie
wszyscy mężowie są tak wspaniali jak twój, moja
droga.
Emily westchnęła w duchu. W towarzystwie tej
kobiety nie mogła przestać się czerwienić.
Muszę już wracać powiedziała.
Mam nadzieję, że odwiedzisz mnie czasem.
Wypijemy razem herbatę i poplotkujemy zapro-
ponowała pani McCrae.
Bardzo chętnie odpowiedziała Emily szczerze.
Dwa dni pózniej wczesnym wieczorem Emily
robiła sobie właśnie kanapkę, kiedy odezwał się
dzwonek u drzwi. W progu stał Danny.
Co ty tu robisz? zapytała niezbyt zachwyco-
na wizytą.
W końcu to dom mojego brata uśmiechnął
się i niedbale pocałował ją w usta. Kot z domu,
i tak dalej.
Nie wiem, czy Damian doceniłby twoje po-
czucie humoru. A gdzie Luiza?
Danny wzruszył ramionami i powąchał bukiet,
który Emily dzisiaj rano ustawiła w holu.
Co za zapach! westchnął. Luiza pojechała
do swojej matki.
92 MELANIE MILBURNE
Rozumiem. Kot z domu, i tak dalej warknęła.
Emi, daj spokój. Wypijmy coś, pogadajmy.
Przecież jestem twoim kumplem powiedział, kie-
rując się do dobrze zaopatrzonego barku Damiana.
Przypominam ci, że teraz jesteś moim szwa-
grem.
To nawet lepiej. Damian dzieli się kobietami
i chyba nie sprawia mu to problemu. Mówiłem ci
o Lindzie Janssen.
Emily popatrzyła na niego z niesmakiem. Nie
zauważyła wcześniej, że Danny jest taki irytujący.
Zauważył jej minę.
Chyba mi nie powiesz, że się w nim zakocha-
łaś? powiedział, nalewając sobie whisky.
Oczywiście, że nie! zawołała. Przecież
wiesz, dlaczego za niego wyszłam.
Zaśmiał się złośliwie.
Wyszłaś za jego pieniądze, prawda, kotku?
Tak bym tego nie określiła. Emily zacisnęła
usta ze złości.
A jak byś to określiła? rozległ się ironiczny
głos za jej plecami.
Odwróciła się gwałtownie.
Damian! zawołała.
Zdziwiona? Uniósł brew, a potem odwrócił
się do brata. Co cię tu sprowadza, Danny? Poza
moją żoną oczywiście.
Danny jednym łykiem wypił całą whisky.
Braterska przysługa. Zabawiam Emily pod
twoją nieobecność. A skoro już jesteś, to chciałbym
PISARKA I MILIONER 93
z tobą o czymś porozmawiać. Rzucił szybkie
spojrzenie na Emily i dodał: Na osobności, jeśli
można.
Emily podniosła się i wyszła. Zanim zamknęła
drzwi, usłyszała jeszcze głos Damiana:
O co chodzi tym razem? Znowu o pieniądze?
Nie ufała Danny emu i dużo by dała, żeby wie-
dzieć, o czym rozmawia z bratem, ale powstrzymała
się od podsłuchiwania i wróciła do kuchni. Z nie-
chęcią popatrzyła na wyschniętą kanapkę. Nie miała
ochoty na jedzenie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]