[ Pobierz całość w formacie PDF ]
'wanego na wysokim słupie. Parking wydawał się zatłoczony,
gdyż zaciekawieni mieszkańcy Blink udawali klientów, by
móc przyjrzeć się filmowaniu.
Pat nocami przeglądał taśmy, a inni grali w karty, przeważ
nie w domu państwa Szyszków. Przybysze stali się pełnopra
wnymi członkami społeczności Blink. Burmistrz Pierce nadał
im wszystkim obywatelstwo. Było przy tym mnóstwo śmie
chu, gdyż obwarował to rozmaitymi warunkami. Przede
wszystkim musieli się nauczyć poprawnie mrugać. Wymagało
to długiej praktyki przy piwie Lone Star.
Ostatniego wieczoru wszyscy razem obejrzeli roboczÄ…
wersję filmu. Mieszkańcy Blink wcisnęli się na projekcję jako
publiczność i uznali, że film jest znakomity. Impreza trwała
do świtu. Nad ranem wszyscy byli wyczerpani i podchmiele
ni. Gardła ich bolały od mówienia, pokrzykiwania i śmiechu.
102 TA NIEZNOZNA WIEDyMA
Jednak przez cały ten czas Stefanowi ani na chwilę nie
udało się znalezć sam na sam z Carrie. Widywał ją, był blisko
niej, nawet jej dotykał, ale nie miał okazji choćby z nią po
rozmawiać.
Tęsknił do niej i cierpiał.
Siedząc na parkingu napisał coś, co miało być tekstem do
piosenki. Dzień był nudny, wlókł się nieznośnie i, niestety, tak
się nieszczęśliwie złożyło, że nikt mu nie przeszkodził. Stefan
obnażył całą swoją duszę.
Poemat brzmiał następująco:
Od kiedy odeszłaś, dni są coraz dłuższe,
Nawet nie wiesz, jak mi ciebie brak.
Nic mi nie zostało, mam tylko gitarę,
Gdybym miał parę skrzydeł, poleciałbym do ciebie jak
ptak.
Jestem tak bezbronny jak kaktus bez kolców,
Czuję się samotny jak podwórzowy pies.
Oczy mam czerwone, gardło wysuszone,
Jeśli nie wrócisz, wpełznę pod kamień i poczekam na
śmierć.
Na koÅ„cu dopisaÅ‚: Należy to Å›piewać na melodiÄ™ «JeÅ›li
z kranu kapie i przecieka dach, na pewno jestem w domu»".
Carrie znalazła list w skrzynce i niecierpliwie rozdarła koper
tę. Wpatrując się intensywnie w kartkę, przeczytała wiersz trzy
czy cztery razy, po czym przycisnęła go do serca i uśmiechnęła
się ze łzami w oczach. Gdy z jej twarzy znikły ślady niedawnych
emocji, pojechała do Stefana. Był wieczór. Zastała go w domu.
Dyskretnie zaparkowała samochód na skraju podjazdu.
Wiedziała, że Maca nie ma w domu. Wyjechał z Patem do
TA NIEZNOZNA WIEDyMA 103
San Antonio, by asystować przy montażu filmu. Stefan był
sam. Zupełnie sam...
Podeszła do wejścia i uniosła rękę, ale zanim zdążyła za
pukać, Stefan otworzył drzwi. Nie mógł uwierzyć własnym
oczom. Wciągnął ją do środka i zamknął drzwi z wrażeniem,
że zatrzaskuje za sobą wrota grobu faraona. Potem, żeby się
upewnić, że to naprawdę Carrie, pocałował ją.
Nie pozostała obojętna. Nawet zarzuciła mu ramiona na
szyję. Po chwili odsunęła głowę, ale tylko na tyle, by złapać
oddech, i zauważyła, jak zle Stefan wygląda. Czyżby był cho
ry? Przyłożyła dłonie do jego czoła. Było gorące.
Zachowywał się dziwnie. Oddychał nierówno, we wzroku
malowało się ogromne napięcie i cały drżał.
- Dobrze się czujesz? - zapytała.
- Za chwilę będzie mi lepiej - odrzekł i pocałował ją je
szcze raz. Była nieco zdezorientowana. Wydawało jej się, że
wciąż znajdują się na werandzie osłoniętej tylko cienką siatką
zabezpieczającą przed owadami, okazało się jednak, że są już
na schodach.
Po kolejnym pocałunku odkryła, że znajdują się w sypial
ni. RozejrzaÅ‚a siÄ™ dokoÅ‚a, zaskoczona. Ód pocaÅ‚unków krÄ™ciÅ‚o
jej się w głowie, nic więc dziwnego, że straciła orientację. Jak
siÄ™ tu dostali?
Stefan nadal drżał, pomyślała więc, że musi być bardzo
chory i zmęczony.
- Może chcesz się położyć? - zapytała.
- Tak - odpowiedział bez wahania.
Pomogła mu się rozebrać. Ciało miał bardzo gorące, musiał
więc mieć podwyższoną temperaturę. Spojrzała na niego
z troską i w tym momencie odkryła, że ona sama ma na sobie
tylko pas do pończoch, pończochy i buty, i nic poza tym!
Uniosła ramiona i przyłożyła dłonie do zagłębienia między
okrągłymi, miękkimi, nagimi piersiami.
104 TA NIEZNOZNA WIEDyMA
- Boże drogi - powiedziała oszołomiona.
- Tak - odrzekł Stefan, choć żadne z nich nie wiedziało,
co to słowo właściwie ma oznaczać.
Stefan właśnie zdejmował spodnie. Koniecznie musiał się
położyć; był bardzo chory. Może trzeba go rozgrzać?
- Masz termofor? - zapytała.
Potrząsnął głową. Gdy już był zupełnie nagi, Carrie od
wróciła się do niego plecami i odsunęła narzutę na łóżku. Za
jej plecami Stefan jęknął i głośno schwycił oddech. Gdy się
odwróciła, zobaczyła go tuż przed sobą.
Jego ręce były niestrudzone. Carrie podniosła kołdrę i za
pytała:
- Jak mogę ci pomóc?
Uśmiechnął się szeroko i odpowiedział:
- Nie trzeba. Sam wszystko zrobiÄ™,
W tej chwili Carrie odzyskała zdolność logicznego myśle
nia i zaczęła podejrzewać, że Stefan wcale nie jest chory,
tylko po prostu rozpaczliwie pragnie jej ciała. Hm. No dobrze.
Może to dla niego zrobić. Uśmiechnęła się i otoczyła go ra
mionami.
Całował ją tak mocno, że zakręciło jej się w głowie. Prze
chylił ją nad swoim ramieniem i przesunął dłonią po nagiej,
piersi, biodrze i pośladkach. Miała wrażenie, że dotyka jej;
Wszędzie jednocześnie. "
Westchnęła głęboko.
Stefan zdjął jej buty i położył ją na łóżku. Nadal miała na
Sobie pas i pończochy. Dzięki temu nie czuła się zupełnie
naga. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl karpacz24.htw.pl
'wanego na wysokim słupie. Parking wydawał się zatłoczony,
gdyż zaciekawieni mieszkańcy Blink udawali klientów, by
móc przyjrzeć się filmowaniu.
Pat nocami przeglądał taśmy, a inni grali w karty, przeważ
nie w domu państwa Szyszków. Przybysze stali się pełnopra
wnymi członkami społeczności Blink. Burmistrz Pierce nadał
im wszystkim obywatelstwo. Było przy tym mnóstwo śmie
chu, gdyż obwarował to rozmaitymi warunkami. Przede
wszystkim musieli się nauczyć poprawnie mrugać. Wymagało
to długiej praktyki przy piwie Lone Star.
Ostatniego wieczoru wszyscy razem obejrzeli roboczÄ…
wersję filmu. Mieszkańcy Blink wcisnęli się na projekcję jako
publiczność i uznali, że film jest znakomity. Impreza trwała
do świtu. Nad ranem wszyscy byli wyczerpani i podchmiele
ni. Gardła ich bolały od mówienia, pokrzykiwania i śmiechu.
102 TA NIEZNOZNA WIEDyMA
Jednak przez cały ten czas Stefanowi ani na chwilę nie
udało się znalezć sam na sam z Carrie. Widywał ją, był blisko
niej, nawet jej dotykał, ale nie miał okazji choćby z nią po
rozmawiać.
Tęsknił do niej i cierpiał.
Siedząc na parkingu napisał coś, co miało być tekstem do
piosenki. Dzień był nudny, wlókł się nieznośnie i, niestety, tak
się nieszczęśliwie złożyło, że nikt mu nie przeszkodził. Stefan
obnażył całą swoją duszę.
Poemat brzmiał następująco:
Od kiedy odeszłaś, dni są coraz dłuższe,
Nawet nie wiesz, jak mi ciebie brak.
Nic mi nie zostało, mam tylko gitarę,
Gdybym miał parę skrzydeł, poleciałbym do ciebie jak
ptak.
Jestem tak bezbronny jak kaktus bez kolców,
Czuję się samotny jak podwórzowy pies.
Oczy mam czerwone, gardło wysuszone,
Jeśli nie wrócisz, wpełznę pod kamień i poczekam na
śmierć.
Na koÅ„cu dopisaÅ‚: Należy to Å›piewać na melodiÄ™ «JeÅ›li
z kranu kapie i przecieka dach, na pewno jestem w domu»".
Carrie znalazła list w skrzynce i niecierpliwie rozdarła koper
tę. Wpatrując się intensywnie w kartkę, przeczytała wiersz trzy
czy cztery razy, po czym przycisnęła go do serca i uśmiechnęła
się ze łzami w oczach. Gdy z jej twarzy znikły ślady niedawnych
emocji, pojechała do Stefana. Był wieczór. Zastała go w domu.
Dyskretnie zaparkowała samochód na skraju podjazdu.
Wiedziała, że Maca nie ma w domu. Wyjechał z Patem do
TA NIEZNOZNA WIEDyMA 103
San Antonio, by asystować przy montażu filmu. Stefan był
sam. Zupełnie sam...
Podeszła do wejścia i uniosła rękę, ale zanim zdążyła za
pukać, Stefan otworzył drzwi. Nie mógł uwierzyć własnym
oczom. Wciągnął ją do środka i zamknął drzwi z wrażeniem,
że zatrzaskuje za sobą wrota grobu faraona. Potem, żeby się
upewnić, że to naprawdę Carrie, pocałował ją.
Nie pozostała obojętna. Nawet zarzuciła mu ramiona na
szyję. Po chwili odsunęła głowę, ale tylko na tyle, by złapać
oddech, i zauważyła, jak zle Stefan wygląda. Czyżby był cho
ry? Przyłożyła dłonie do jego czoła. Było gorące.
Zachowywał się dziwnie. Oddychał nierówno, we wzroku
malowało się ogromne napięcie i cały drżał.
- Dobrze się czujesz? - zapytała.
- Za chwilę będzie mi lepiej - odrzekł i pocałował ją je
szcze raz. Była nieco zdezorientowana. Wydawało jej się, że
wciąż znajdują się na werandzie osłoniętej tylko cienką siatką
zabezpieczającą przed owadami, okazało się jednak, że są już
na schodach.
Po kolejnym pocałunku odkryła, że znajdują się w sypial
ni. RozejrzaÅ‚a siÄ™ dokoÅ‚a, zaskoczona. Ód pocaÅ‚unków krÄ™ciÅ‚o
jej się w głowie, nic więc dziwnego, że straciła orientację. Jak
siÄ™ tu dostali?
Stefan nadal drżał, pomyślała więc, że musi być bardzo
chory i zmęczony.
- Może chcesz się położyć? - zapytała.
- Tak - odpowiedział bez wahania.
Pomogła mu się rozebrać. Ciało miał bardzo gorące, musiał
więc mieć podwyższoną temperaturę. Spojrzała na niego
z troską i w tym momencie odkryła, że ona sama ma na sobie
tylko pas do pończoch, pończochy i buty, i nic poza tym!
Uniosła ramiona i przyłożyła dłonie do zagłębienia między
okrągłymi, miękkimi, nagimi piersiami.
104 TA NIEZNOZNA WIEDyMA
- Boże drogi - powiedziała oszołomiona.
- Tak - odrzekł Stefan, choć żadne z nich nie wiedziało,
co to słowo właściwie ma oznaczać.
Stefan właśnie zdejmował spodnie. Koniecznie musiał się
położyć; był bardzo chory. Może trzeba go rozgrzać?
- Masz termofor? - zapytała.
Potrząsnął głową. Gdy już był zupełnie nagi, Carrie od
wróciła się do niego plecami i odsunęła narzutę na łóżku. Za
jej plecami Stefan jęknął i głośno schwycił oddech. Gdy się
odwróciła, zobaczyła go tuż przed sobą.
Jego ręce były niestrudzone. Carrie podniosła kołdrę i za
pytała:
- Jak mogę ci pomóc?
Uśmiechnął się szeroko i odpowiedział:
- Nie trzeba. Sam wszystko zrobiÄ™,
W tej chwili Carrie odzyskała zdolność logicznego myśle
nia i zaczęła podejrzewać, że Stefan wcale nie jest chory,
tylko po prostu rozpaczliwie pragnie jej ciała. Hm. No dobrze.
Może to dla niego zrobić. Uśmiechnęła się i otoczyła go ra
mionami.
Całował ją tak mocno, że zakręciło jej się w głowie. Prze
chylił ją nad swoim ramieniem i przesunął dłonią po nagiej,
piersi, biodrze i pośladkach. Miała wrażenie, że dotyka jej;
Wszędzie jednocześnie. "
Westchnęła głęboko.
Stefan zdjął jej buty i położył ją na łóżku. Nadal miała na
Sobie pas i pończochy. Dzięki temu nie czuła się zupełnie
naga. [ Pobierz całość w formacie PDF ]