[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Po nim rzekł. Czekał na skraju peronu i rzucił się pod
pociÄ…g.
Gail, pomimo, że przewidziała, co usłyszy, zbladła jak ściana.
Pan wiedział, że on to zrobi? wyjąkała.
Wiedziałem.
Złapała oddech.
Przyrzekł mi pan poetycką sprawiedliwość. Nie myślałam, że to
będzie morderstwo! Proszę zrozumieć, że ja pana nie ganię, bo sama
jestem współwinna...
Galt nie pozwolił jej dokończyć.
Gdyby poczekał dwie doby, przekonałby się, że jego przykry
stan był przejściowy. Moje Kn" przestałoby wtedy działać... Do
branoc!
Proszę pana ! wykrztusiła Gail. Chcę z panem pomówić! Ale Galt zatrzasnął
drzwiczki i oddalił się szybkimi, długimi krokami. Gail opuściła ręce.
A teraz, Alanie rzekła, patrząc w ogień powiem to co jest
najtrudniejsze do wypowiedzenia.
Alan Rhodes zdumiewał się zmianą, jaka zaszła w Gail od jej powrotu z tajemniczej
wyprawy do Bostonu. Nie mógł określić tej zmiany, taka była nieuchwytna, a przecież
rzeczywista. Dziewczyna stała się jakby bardziej dorosła, a jednocześnie bardziej nieśmiała i
nerwowa w jego obecności.
·ð ð Kiedy Galt zostawiÅ‚ mnie przed wejÅ›ciem do kolejki podziemnej ciÄ…gnęła
niepewnym głosem potem kiedy tamten okropny człowiek wpadł pod pociąg urwała,
drżąc.
·ð ð Tak, Gail rzekÅ‚ zachÄ™cajÄ…co mÅ‚ody czÅ‚owiek. Wiem wszystko do chwili twojego
wyjazdu z miasta.
Spojrzała mu w oczy.
Mój drogi, zdobądz się na subtelne zrozumienie mnie pomóż
mi zrozumieć siebie żebym się sobie wydała lepszą... Alanie, niektóre
kobiety odczuwają niewytłumaczalny i chorobliwy pociąg do mężczyzn,
którzy je całkowicie ignorują?
·ð ð Mężczyzni bywajÄ… tacy sami odpowiedziaÅ‚. Ja ja nigdy nie
myślałam, że jestem taka...
·ð ð Bo nie jesteÅ›.
Dziękuję ci, ale lepiej wstrzymaj się z opinią, dopóki wszystkiego
ci nie wyznam.. Kiedy Galt opuścił mnie tak znienacka, przed zejściem
do kolejki podziemnej nigdy się nie żegnał, a wtedy powiedział
dobranoc zrozumiałam, że się już nigdy nie spotkamy... chyba, że ja
146
podejmę inicjatywę. Zatelefonowałam do niego. Powiedziałam, że muszę się z nim
koniecznie zobaczyć. %7łe mam pewne rzeczy do omówienia.
Spodziewałam się lakonicznej odmowy. Ale przyszedł. Starałam się uświadomić sobie
stan swoich uczuć co mu powiem, czego się spodziewam. Kiedy przyszedł, zastał mnie
nieprzygotowaną. Nim zdążyłam coś powiedzieć, rzekł:
Myli pani podniecenie z uczuciem. Na pewien czas wniosłem
w pani życie element fascynacji. Przeżyliśmy razem kilka emocjonują
cych godzin i pani nadaje naszemu spotkaniu fałszywą wartość uczucio
wą. Jeżeli zniknę w zwyczajny sposób, to będzie pani nadal żyć
złudzeniami, gdyż jak sądzę, nie zgadza się pani z moją interpretacją
naszych wzajemnych stosunków. Niech pani wobec tego jedzie do niej.
Dał mi nazwisko jakiejś kobiety i adres szkoły pod Bostonem.
·ð ð Niech jej pani powie o wszystkim rzekÅ‚. Ona nie zna mnie jako Galta. Niech jej
pani powie, że Dawid panią przysyła. %7łegnam panią!
·ð ð Tym razem ciÄ…gnęła Gail, zwracajÄ…c znów oczy na kominek zrozumiaÅ‚am, że to
było pożegnanie... Pojechałam pod Boston, we wskazane miejsce... Przyjęła mnie wspaniała,
płomienna bogini, Helena Deering... Prowadzi szkołę dla bogatych, dorastających panien...
Ale to nie jest taka sobie zwyczajna szkoła. Ona przyjmuje tylko takie panny, które nie
uważają bogactwa na zródło szczęścia, lecz traktują je jako odskocznię do działalności
charytatywnej i społecznej... Wychowuje swoje uczennice na dzielne, pożyteczne kobiety...
Kiedy wymieniłam imię Dawid", zaszła w niej zdumiewająca zmiana.
·ð ð WiÄ™c on żyje szepnęła. Nie wyobrażaÅ‚am sobie, żeby taka wrażliwa twarz mogÅ‚a
przyjąć z tak zimną obojętnością wiadomość, że ktoś żyje. Widocznie uchodził już za
zmarłego. Więc Helena zamyśliła się i rzekła:
·ð ð UżyÅ‚ serca pani, jako laboratorium psychoanalitycznego. Już jako maÅ‚y chÅ‚opiec psuÅ‚
moje lalki i zwierzątka, żeby zbadać mechanizm ich sztucznych głosów, pisków, beków i
automatycznych ruchów. Potem psuł mi zabawki w tym celu, żeby obserwować, jak ja na to
reaguję. Jako student uniwersytetu, znęcał się niemiłosiernie nad ludzmi li tylko dla
zaspokojenia swojej nienasyconej ciekawości. Czekałam, żeby ta jego namiętność przybrała
jakiś usprawiedliwiający ją akcent, żeby zaczął płacić za ból rozdzieranych ludzkich serc.
Czekałam długo potem, kiedy inni już zwątpili w niego. Potem jeszcze... okłamywałam samą [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl karpacz24.htw.pl
Po nim rzekł. Czekał na skraju peronu i rzucił się pod
pociÄ…g.
Gail, pomimo, że przewidziała, co usłyszy, zbladła jak ściana.
Pan wiedział, że on to zrobi? wyjąkała.
Wiedziałem.
Złapała oddech.
Przyrzekł mi pan poetycką sprawiedliwość. Nie myślałam, że to
będzie morderstwo! Proszę zrozumieć, że ja pana nie ganię, bo sama
jestem współwinna...
Galt nie pozwolił jej dokończyć.
Gdyby poczekał dwie doby, przekonałby się, że jego przykry
stan był przejściowy. Moje Kn" przestałoby wtedy działać... Do
branoc!
Proszę pana ! wykrztusiła Gail. Chcę z panem pomówić! Ale Galt zatrzasnął
drzwiczki i oddalił się szybkimi, długimi krokami. Gail opuściła ręce.
A teraz, Alanie rzekła, patrząc w ogień powiem to co jest
najtrudniejsze do wypowiedzenia.
Alan Rhodes zdumiewał się zmianą, jaka zaszła w Gail od jej powrotu z tajemniczej
wyprawy do Bostonu. Nie mógł określić tej zmiany, taka była nieuchwytna, a przecież
rzeczywista. Dziewczyna stała się jakby bardziej dorosła, a jednocześnie bardziej nieśmiała i
nerwowa w jego obecności.
·ð ð Kiedy Galt zostawiÅ‚ mnie przed wejÅ›ciem do kolejki podziemnej ciÄ…gnęła
niepewnym głosem potem kiedy tamten okropny człowiek wpadł pod pociąg urwała,
drżąc.
·ð ð Tak, Gail rzekÅ‚ zachÄ™cajÄ…co mÅ‚ody czÅ‚owiek. Wiem wszystko do chwili twojego
wyjazdu z miasta.
Spojrzała mu w oczy.
Mój drogi, zdobądz się na subtelne zrozumienie mnie pomóż
mi zrozumieć siebie żebym się sobie wydała lepszą... Alanie, niektóre
kobiety odczuwają niewytłumaczalny i chorobliwy pociąg do mężczyzn,
którzy je całkowicie ignorują?
·ð ð Mężczyzni bywajÄ… tacy sami odpowiedziaÅ‚. Ja ja nigdy nie
myślałam, że jestem taka...
·ð ð Bo nie jesteÅ›.
Dziękuję ci, ale lepiej wstrzymaj się z opinią, dopóki wszystkiego
ci nie wyznam.. Kiedy Galt opuścił mnie tak znienacka, przed zejściem
do kolejki podziemnej nigdy się nie żegnał, a wtedy powiedział
dobranoc zrozumiałam, że się już nigdy nie spotkamy... chyba, że ja
146
podejmę inicjatywę. Zatelefonowałam do niego. Powiedziałam, że muszę się z nim
koniecznie zobaczyć. %7łe mam pewne rzeczy do omówienia.
Spodziewałam się lakonicznej odmowy. Ale przyszedł. Starałam się uświadomić sobie
stan swoich uczuć co mu powiem, czego się spodziewam. Kiedy przyszedł, zastał mnie
nieprzygotowaną. Nim zdążyłam coś powiedzieć, rzekł:
Myli pani podniecenie z uczuciem. Na pewien czas wniosłem
w pani życie element fascynacji. Przeżyliśmy razem kilka emocjonują
cych godzin i pani nadaje naszemu spotkaniu fałszywą wartość uczucio
wą. Jeżeli zniknę w zwyczajny sposób, to będzie pani nadal żyć
złudzeniami, gdyż jak sądzę, nie zgadza się pani z moją interpretacją
naszych wzajemnych stosunków. Niech pani wobec tego jedzie do niej.
Dał mi nazwisko jakiejś kobiety i adres szkoły pod Bostonem.
·ð ð Niech jej pani powie o wszystkim rzekÅ‚. Ona nie zna mnie jako Galta. Niech jej
pani powie, że Dawid panią przysyła. %7łegnam panią!
·ð ð Tym razem ciÄ…gnęła Gail, zwracajÄ…c znów oczy na kominek zrozumiaÅ‚am, że to
było pożegnanie... Pojechałam pod Boston, we wskazane miejsce... Przyjęła mnie wspaniała,
płomienna bogini, Helena Deering... Prowadzi szkołę dla bogatych, dorastających panien...
Ale to nie jest taka sobie zwyczajna szkoła. Ona przyjmuje tylko takie panny, które nie
uważają bogactwa na zródło szczęścia, lecz traktują je jako odskocznię do działalności
charytatywnej i społecznej... Wychowuje swoje uczennice na dzielne, pożyteczne kobiety...
Kiedy wymieniłam imię Dawid", zaszła w niej zdumiewająca zmiana.
·ð ð WiÄ™c on żyje szepnęła. Nie wyobrażaÅ‚am sobie, żeby taka wrażliwa twarz mogÅ‚a
przyjąć z tak zimną obojętnością wiadomość, że ktoś żyje. Widocznie uchodził już za
zmarłego. Więc Helena zamyśliła się i rzekła:
·ð ð UżyÅ‚ serca pani, jako laboratorium psychoanalitycznego. Już jako maÅ‚y chÅ‚opiec psuÅ‚
moje lalki i zwierzątka, żeby zbadać mechanizm ich sztucznych głosów, pisków, beków i
automatycznych ruchów. Potem psuł mi zabawki w tym celu, żeby obserwować, jak ja na to
reaguję. Jako student uniwersytetu, znęcał się niemiłosiernie nad ludzmi li tylko dla
zaspokojenia swojej nienasyconej ciekawości. Czekałam, żeby ta jego namiętność przybrała
jakiś usprawiedliwiający ją akcent, żeby zaczął płacić za ból rozdzieranych ludzkich serc.
Czekałam długo potem, kiedy inni już zwątpili w niego. Potem jeszcze... okłamywałam samą [ Pobierz całość w formacie PDF ]