[ Pobierz całość w formacie PDF ]
raz pierwszy od dwóch lat nie śnił o Jenny, lecz o Alex.
- 55 -
S
R
ROZDZIAA PITY
- Hugh i Malcolm są gotowi do odprawy - oznajmiła Chrissie, otwierając drzwi
gabinetu Alex. - Czy mam im powiedzieć, że zaraz przyjdziesz?
Wzrok recepcjonistki padł na teczki porozrzucane na biurku Alex.
- A może potrzebujesz kilku minut, żeby skończyć?
- Powiedz im, że już idę - odparła Alex, zmuszając się do uśmiechu, a kiedy
Chrissie wyszła, głęboko westchnęła.
Nawet nie tknęła papierkowej roboty. Przez ostatnią godzinę patrzyła przed
siebie, rysując w notesie dziesiątki pudełek.
- Czyżbym zwariowała? - mruknęła do siebie, wyrywając kartkę z notesu i
wrzucając ją do kosza.
Mocno przygryzła wargi. Tamtego wieczoru nie powinna była wkładać swojego
kostiumu do tańca brzucha. Nie na pierwsze zajęcia, a już na pewno nie wtedy, kiedy
wiedziała, że Hugh będzie na nich obecny.
Ale przecież tego chciałaś, pomyślała. Wystroiłaś się w ten kostium, bo
pragnęłaś mu uświadomić, że jesteś kobietą. A jak się zachował, kiedy cię zobaczył?
Aadnie wyglądasz", powiedział zwięzle, a ty poczułaś się rozczarowana i zraniona.
Trzeba było dobrze się zastanowić, zanim go włożyłaś. Trzeba było zostać w
sportowej bluzie i w dżinsach. Wtedy wyglądałabyś jak poczciwa bezpłciowa Alex,
ale nie zrobiłaś tego i...
- Przepraszam, Alex, mam sklerozę - powiedziała Chrissie, ponownie zjawiając
się w jej gabinecie. - Hugh chciałby z tobą porozmawiać po odprawie, jeśli nie masz
nic przeciwko temu.
- Oczywiście, że nie - odparła Alex, siląc się na beztroski ton, ale kiedy Chrissie
wyszła, ponownie głęboko westchnęła i wstała ociężale z krzesła. - Nie powinnaś
rysować pudełek - powiedziała do siebie.
- Powinnaś rysować kaftany bezpieczeństwa, bo twoje miejsce jest w domu
wariatów.
- 56 -
S
R
- Lady Soutar ma wyznaczoną wizytę w szpitalu u doktora Denary w przyszłym
tygodniu. Zrobią jej tam endoskopię żołądkowo-jelitową - oznajmił Hugh, podając
Alex skierowanie.
- Wspaniale - odparła, rzucając okiem na dokument, a potem przekazując go
Malcolmowi. - Miejmy nadzieję, że teraz przestanie nas wzywać po nocach.
- O ile pójdzie na tę endoskopię - mruknął Hugh, a Alex potrząsnęła głową.
- Nie mam co do tego żadnych wątpliwości - zapewniła z przekonaniem. -
Bunty jest kobietą, która nie rzuca słów na wiatr, więc skoro mi obiecała, to pójdzie.
Czy wiemy coś o doktorze Denarze?
- Jest dobrym rzeczowym chirurgiem starej daty - odparł Malcolm.
- To świetnie, bo w przeciwnym razie Bunty starłaby go na miazgę - stwierdził
Hugh, wybuchając śmiechem.
- Czasami istotnie bywa trochę apodyktyczna, ale to nie oznacza, że posiadanie
rozumu jest czymś złym - stwierdziła Alex ostrzejszym tonem, niż zamierzała.
- Jest wdową i zajmuje się sobą od dwudziestu lat. Owszem, ma dwóch synów,
ale z tego, co wiemy, są zupełnie bezużyteczni. Musi być silna, bo jedyną osobą, na
której może polegać, jest ona sama.
- Masz rację - przyznał Malcolm.
- Badania krwi Donny Ferguson potwierdzają niedoczynność tarczycy -
oświadczył Hugh. - Ale poziom cukru wciąż jest zbyt wysoki, co wskazuje na
cukrzycę II typu.
- Przecież może mieć obie te choroby - rzekł z naciskiem Malcolm. - U kobiet
w jej wieku to wcale nie jest niezwykłe.
- Wiem, ale nie mogę pozbyć się wrażenia, że coś przegapiłem. Wszystkie te
badania, na które stale ją wysyłam... Ona zacznie tracić do mnie zaufanie. A co ty o
tym myślisz, Alex?
- Czy nie warto byłoby przeprowadzić test na zaburzenia wchłaniania żelaza na
już pobranych próbkach krwi? - spytała.
- Czy podejrzewasz, że ma hemochromatozę? Nadmiar żelaza we krwi? -
zapytał Malcolm.
- Nie wiem, ale...
- 57 -
S
R
- Alex, hemochromatoza zwykle jest chorobą dziedziczną - przerwał jej Hugh. -
A jej ojciec jest krzepkim, zdrowym dziewięćdziesięciolatkiem.
- Ale jej matka i siostra nie żyją. Wiem, że obie zmarły na raka piersi, ale
hemochromatoza objawia się zwykle u kobiet dopiero po menopauzie, więc...
- Uważasz, że żadna z nich nie dożyła okresu menopauzy, więc może nie
zdążyła pojawić się ta choroba? - Hugh zmarszczył brwi. - To tłumaczyłoby jej ból
stawów, wysoki poziom cukru i niedoczynność tarczycy, ale...
- Zróbmy go, Hugh - poradził Malcolm. - Wprawdzie to kolejny test, ale co
mamy do stracenia?
- Czy to jest jednomyślna decyzja? - spytał Hugh, spoglądając na nich, a kiedy
oboje kiwnęli głowami, szeroko się uśmiechnął. - W porządku, poprosimy, żeby
przeprowadzono test na hemochromatozę, a jeśli twoja wstępna diagnoza okaże się
słuszna, to będę miał wobec ciebie dług wdzięczności.
- No dobrze - powiedział Malcolm, wstając. - Lepiej będzie, jeśli już pójdę.
Mam cotygodniową wizytę w domu spokojnej starości i nie chciałbym spóznić się na
ich poranną kawę. Siostra Mackay robi najlepsze babeczki na świecie - dodał i
pospiesznie opuścił gabinet.
- O czym chciałeś ze mną rozmawiać, Hugh? - spytała Alex, kiedy zostali sami.
- Malcolm i ja proponujemy ci stałą posadę.
- Hugh, ja... - Urwała, odchrząknęła i ponownie zaczęła: - Bardzo mi pochlebia,
że chcecie, abym z wami pracowała, ale niestety nie mogę przyjąć waszej propozycji.
Zgodziłam się pomagać w prywatnej praktyce w Cumbrii od przyszłego miesiąca, w
styczniu jadę na dwa tygodnie do Lizbony, a w lutym będę pracować w Glasgow.
Uśmiech, który pojawił się na twarzy Hugh, kiedy zaczęła mówić, nagle
zniknął, a jego miejsce zajął wyraz zakłopotania i bezgranicznego zdumienia.
- Czy nie możesz powiedzieć w agencji, że skończyłaś już pełnić rolę zastępcy?
%7łe przyjęłaś propozycję stałej pracy? Rozumiem, że nie chcesz zrezygnować z wakacji [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl karpacz24.htw.pl
raz pierwszy od dwóch lat nie śnił o Jenny, lecz o Alex.
- 55 -
S
R
ROZDZIAA PITY
- Hugh i Malcolm są gotowi do odprawy - oznajmiła Chrissie, otwierając drzwi
gabinetu Alex. - Czy mam im powiedzieć, że zaraz przyjdziesz?
Wzrok recepcjonistki padł na teczki porozrzucane na biurku Alex.
- A może potrzebujesz kilku minut, żeby skończyć?
- Powiedz im, że już idę - odparła Alex, zmuszając się do uśmiechu, a kiedy
Chrissie wyszła, głęboko westchnęła.
Nawet nie tknęła papierkowej roboty. Przez ostatnią godzinę patrzyła przed
siebie, rysując w notesie dziesiątki pudełek.
- Czyżbym zwariowała? - mruknęła do siebie, wyrywając kartkę z notesu i
wrzucając ją do kosza.
Mocno przygryzła wargi. Tamtego wieczoru nie powinna była wkładać swojego
kostiumu do tańca brzucha. Nie na pierwsze zajęcia, a już na pewno nie wtedy, kiedy
wiedziała, że Hugh będzie na nich obecny.
Ale przecież tego chciałaś, pomyślała. Wystroiłaś się w ten kostium, bo
pragnęłaś mu uświadomić, że jesteś kobietą. A jak się zachował, kiedy cię zobaczył?
Aadnie wyglądasz", powiedział zwięzle, a ty poczułaś się rozczarowana i zraniona.
Trzeba było dobrze się zastanowić, zanim go włożyłaś. Trzeba było zostać w
sportowej bluzie i w dżinsach. Wtedy wyglądałabyś jak poczciwa bezpłciowa Alex,
ale nie zrobiłaś tego i...
- Przepraszam, Alex, mam sklerozę - powiedziała Chrissie, ponownie zjawiając
się w jej gabinecie. - Hugh chciałby z tobą porozmawiać po odprawie, jeśli nie masz
nic przeciwko temu.
- Oczywiście, że nie - odparła Alex, siląc się na beztroski ton, ale kiedy Chrissie
wyszła, ponownie głęboko westchnęła i wstała ociężale z krzesła. - Nie powinnaś
rysować pudełek - powiedziała do siebie.
- Powinnaś rysować kaftany bezpieczeństwa, bo twoje miejsce jest w domu
wariatów.
- 56 -
S
R
- Lady Soutar ma wyznaczoną wizytę w szpitalu u doktora Denary w przyszłym
tygodniu. Zrobią jej tam endoskopię żołądkowo-jelitową - oznajmił Hugh, podając
Alex skierowanie.
- Wspaniale - odparła, rzucając okiem na dokument, a potem przekazując go
Malcolmowi. - Miejmy nadzieję, że teraz przestanie nas wzywać po nocach.
- O ile pójdzie na tę endoskopię - mruknął Hugh, a Alex potrząsnęła głową.
- Nie mam co do tego żadnych wątpliwości - zapewniła z przekonaniem. -
Bunty jest kobietą, która nie rzuca słów na wiatr, więc skoro mi obiecała, to pójdzie.
Czy wiemy coś o doktorze Denarze?
- Jest dobrym rzeczowym chirurgiem starej daty - odparł Malcolm.
- To świetnie, bo w przeciwnym razie Bunty starłaby go na miazgę - stwierdził
Hugh, wybuchając śmiechem.
- Czasami istotnie bywa trochę apodyktyczna, ale to nie oznacza, że posiadanie
rozumu jest czymś złym - stwierdziła Alex ostrzejszym tonem, niż zamierzała.
- Jest wdową i zajmuje się sobą od dwudziestu lat. Owszem, ma dwóch synów,
ale z tego, co wiemy, są zupełnie bezużyteczni. Musi być silna, bo jedyną osobą, na
której może polegać, jest ona sama.
- Masz rację - przyznał Malcolm.
- Badania krwi Donny Ferguson potwierdzają niedoczynność tarczycy -
oświadczył Hugh. - Ale poziom cukru wciąż jest zbyt wysoki, co wskazuje na
cukrzycę II typu.
- Przecież może mieć obie te choroby - rzekł z naciskiem Malcolm. - U kobiet
w jej wieku to wcale nie jest niezwykłe.
- Wiem, ale nie mogę pozbyć się wrażenia, że coś przegapiłem. Wszystkie te
badania, na które stale ją wysyłam... Ona zacznie tracić do mnie zaufanie. A co ty o
tym myślisz, Alex?
- Czy nie warto byłoby przeprowadzić test na zaburzenia wchłaniania żelaza na
już pobranych próbkach krwi? - spytała.
- Czy podejrzewasz, że ma hemochromatozę? Nadmiar żelaza we krwi? -
zapytał Malcolm.
- Nie wiem, ale...
- 57 -
S
R
- Alex, hemochromatoza zwykle jest chorobą dziedziczną - przerwał jej Hugh. -
A jej ojciec jest krzepkim, zdrowym dziewięćdziesięciolatkiem.
- Ale jej matka i siostra nie żyją. Wiem, że obie zmarły na raka piersi, ale
hemochromatoza objawia się zwykle u kobiet dopiero po menopauzie, więc...
- Uważasz, że żadna z nich nie dożyła okresu menopauzy, więc może nie
zdążyła pojawić się ta choroba? - Hugh zmarszczył brwi. - To tłumaczyłoby jej ból
stawów, wysoki poziom cukru i niedoczynność tarczycy, ale...
- Zróbmy go, Hugh - poradził Malcolm. - Wprawdzie to kolejny test, ale co
mamy do stracenia?
- Czy to jest jednomyślna decyzja? - spytał Hugh, spoglądając na nich, a kiedy
oboje kiwnęli głowami, szeroko się uśmiechnął. - W porządku, poprosimy, żeby
przeprowadzono test na hemochromatozę, a jeśli twoja wstępna diagnoza okaże się
słuszna, to będę miał wobec ciebie dług wdzięczności.
- No dobrze - powiedział Malcolm, wstając. - Lepiej będzie, jeśli już pójdę.
Mam cotygodniową wizytę w domu spokojnej starości i nie chciałbym spóznić się na
ich poranną kawę. Siostra Mackay robi najlepsze babeczki na świecie - dodał i
pospiesznie opuścił gabinet.
- O czym chciałeś ze mną rozmawiać, Hugh? - spytała Alex, kiedy zostali sami.
- Malcolm i ja proponujemy ci stałą posadę.
- Hugh, ja... - Urwała, odchrząknęła i ponownie zaczęła: - Bardzo mi pochlebia,
że chcecie, abym z wami pracowała, ale niestety nie mogę przyjąć waszej propozycji.
Zgodziłam się pomagać w prywatnej praktyce w Cumbrii od przyszłego miesiąca, w
styczniu jadę na dwa tygodnie do Lizbony, a w lutym będę pracować w Glasgow.
Uśmiech, który pojawił się na twarzy Hugh, kiedy zaczęła mówić, nagle
zniknął, a jego miejsce zajął wyraz zakłopotania i bezgranicznego zdumienia.
- Czy nie możesz powiedzieć w agencji, że skończyłaś już pełnić rolę zastępcy?
%7łe przyjęłaś propozycję stałej pracy? Rozumiem, że nie chcesz zrezygnować z wakacji [ Pobierz całość w formacie PDF ]