[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jego oczy tańczyły z radości, kiedy patrzał na jej walkę z emocjami. Chcesz się mnie o coś zapytać,
słodka?- Drażnił.
Spotkała jego wzrok. Słowa były łatwiejsze do powiedzenia niż sądziła.
- Proszę, przeleć mnie Salin.-
Zatrzymał się, najwyrazniej zaskoczony. Powiedz to jeszcze raz.-
Nadzieja wzrosła w jej piersi. Ulga nadchodziła! Pragnę cię, Salin. Pieprz mnie. Teraz. Proszę!-
Pochylił się, studiując jej twarz. O co prosisz, słodka?-
- Ciebie. Tak głęboko we mnie, że zapomnę, że twój kogut nie jest częścią mojego ciała.- Powtórzyła
jego wcześniej wypowiedziane słowa.
To złapało go. Praktycznie zatoczył się, chwytając się słupa dla wsparcia. Chętnie poznała jego usta,
które opadły ku niej. Szczerze powitała jego język, wciągając go w swoje usta tak, jak chciała zrobić z
jego fiutem.
- Teraz, Salin.- Zażądała, szarpiąc łańcuchy, które wciąż ją trzymały. Naparła na jego wargi.
- Dlaczego mnie chcesz?-
- Co?-
77
- Dlaczego mnie pragniesz?-
Jęknęła, znowu szarpiąc łańcuchy. Nie teraz Salin. Nie teraz. To nie może poczekać?-
Potrząsnął głową. Czy tak trudno się przyznać czego chcesz? Wiem, że mnie pragniesz.- Jego
spojrzenie nagle spoważniało. Podszedł, i złapał jej twarz w swoich dużych, ciepłych dłoniach i
odchylił jej głowę w górę. Jego palce pachniały ich połączonymi sokami, sprawiając, że jej myśli
skręciły się w szybkim tempie. Ułatwię ci to, słodka Diano.- Mruknął, patrząc jej w oczy. Powiem
to pierwszy.- Urwał zbierał się na odwagę? Kocham cię, Diana.- Wymruczał, szokując ją. Nie
wiem skąd to wiem, ale wiem, że jesteś moją prawdziwą partnerką. Wiem, że należymy do siebie.-
Złożył miękki pocałunek na jej zdziwionych wargach. Powiedz mi. Powiedz mi, że mnie chcesz.
Pozwól mi kochać się, Diana.- Poprosił cicho, ciepły oddech pieścił jej usta. Scementujmy więz
między nami.-
Patrzyła na niego, jej umysł wirował. Ledwo zarejestrowała to, że uwolnił jej ręce. Cofnęła się, kiedy
przysunął się do niej.
- Nie wiesz tego.- Zaprotestowała.
- %7łe cię kocham?-
- Dlaczego tak mówisz? Byłam tylko okropna dla ciebie.-
- Być może to jest dokładnie to, czego potrzebuję.-
Potrzasnęła głową. Jak możesz chcieć czegoś takiego?-
- Czego? Ognistą partnerkę, która trzyma mnie w gotowości? W centrum uwagi? Kobietę z upartą siłą
woli? Kobietę, której ciało jest taką przyjemnością, że moja krew śpiewa?-
Odeszła w stronę łazienki. Przestań mówić takie rzeczy. Nie możesz mieć ich na myśli.-
Zamarł, obserwując jej odwrót. Czego się boisz, Diana?-
Odwróciła się. Co?-
- Dlaczego mówienie o miłości sprawia, że uciekasz?-
- Nie wiesz, co mówisz.-
- Nie. Coś sprawia, że zaprzeczasz wszystkiemu, co twoje ciało czuje. Wspomniałem o miłości i całą
żądza, którą czułaś zamieniła się w chłód. Coś sprawia, że odrzucasz mnie. Złapał ją za rękę, ciągnąc
ją do siebie. Powiedz mi, co jest nie tak!-
- Odrzucam cię, bo jesteś mordercą i gwałcicielem.- Splunęła, wyszarpując się z jego uchwytu. Jak
mogłabym kochać coś takiego?-
Skamieniał cały, oprócz palców, które ją puściły. Krew w niej zmroziło, jej własne słowa, powiedziane
w przerażeniu, dotarły do niej. Cofnęła się bezradnie, nie mogąc wymyślić sposobu cofnięcia tego.
Zmieszała się faktem, że zrobiła coś tak bardzo złego.
78
Obserwował ją, jego zmysłowe usta złożył w cienką, wściekłą linię.
Nagle odwrócił się, porywając swoje spodnie z podłogi. Odrzuć mnie przez kolejne trzy noce i
będziesz miała swoją wolność.- Powiedział pochylając się i szarpiąc je.
- Co?-
- Powiem Nalfienowi, co podejrzewam. On zna moje instynkty i wie, że zazwyczaj są prawdziwe.
Może je potwierdzić. Jeśli mam rację, a ty jesteś moją partnerką, dla innych nie będziesz nikim więcej
niż zabawką do pieprzenia.- Rzucił jej pogardliwe spojrzenie. Zakładam, że nie zasmakowałoby ci
życie w burdelu?-
Potrzasnęła głową, nadal nie wiedząc o co chodzi. O czym ty mówisz?-
- Burdel. Tam trzymamy kobiety, które nie znalazły prawdziwego partnera. Widzisz, one nadal mają
potrzeby. Potrzeby, które tylko długa kolejka wielbicieli może próbować zaspokoić. Tylko twoje
potrzeby będą gorsze, bo tylko twój prawdziwy partner może zadowolić cię w pełni.-
Gapiła się, przerażona.
Skinął chłodno głową. Tak jest. Nie sądziłem, że to przemówi do ciebie. I z twoją reputacją& -
Pokręcił głową. Nalfien mnie poprze, dam mu znać, że cię nie chcę. To go trochę przekona, ale
będzie musiał rzucić na ciebie zaklęcie, żeby usunąć twoje wspomnienia.-
Oparła się o ścianę, nie mogąc strawić tego wszystkiego, co mówił. Co?-
Zignorował ją. Będzie musiał umieścić kilka alternatywnych wspomnień w twojej głowie. Po tym
wszystkim trzeba będzie wyjaśnić, dlaczego Gali nie ma już z tobą. Będziesz myślała, że umarła.-
- Salin, poczekaj.-
- Dlaczego?- Zażądał, odwracając się do niej. Wściekłość w jego oczach instynktownie docisnęła ją do
ściany, mimo, że był po drugiej stronie pokoju. Czy to nie jest to, czego chciałaś? Jeszcze nie
zmieniłaś się całkiem, więc nie jest jeszcze za pózno. Nie możemy powiedzieć kobietom, że mogą
odejść, ale przez jakiś czas tak jest. Problem jest w tym, że nigdy nie dojdziesz w głowie, co jest
prawdziwe. Będziesz miała przebłyski brakujących wspomnień.- Rozłożył ręce. Ale spełni się twoje
życzenie. Będziesz daleko stąd, daleko od nas.- [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl karpacz24.htw.pl
Jego oczy tańczyły z radości, kiedy patrzał na jej walkę z emocjami. Chcesz się mnie o coś zapytać,
słodka?- Drażnił.
Spotkała jego wzrok. Słowa były łatwiejsze do powiedzenia niż sądziła.
- Proszę, przeleć mnie Salin.-
Zatrzymał się, najwyrazniej zaskoczony. Powiedz to jeszcze raz.-
Nadzieja wzrosła w jej piersi. Ulga nadchodziła! Pragnę cię, Salin. Pieprz mnie. Teraz. Proszę!-
Pochylił się, studiując jej twarz. O co prosisz, słodka?-
- Ciebie. Tak głęboko we mnie, że zapomnę, że twój kogut nie jest częścią mojego ciała.- Powtórzyła
jego wcześniej wypowiedziane słowa.
To złapało go. Praktycznie zatoczył się, chwytając się słupa dla wsparcia. Chętnie poznała jego usta,
które opadły ku niej. Szczerze powitała jego język, wciągając go w swoje usta tak, jak chciała zrobić z
jego fiutem.
- Teraz, Salin.- Zażądała, szarpiąc łańcuchy, które wciąż ją trzymały. Naparła na jego wargi.
- Dlaczego mnie chcesz?-
- Co?-
77
- Dlaczego mnie pragniesz?-
Jęknęła, znowu szarpiąc łańcuchy. Nie teraz Salin. Nie teraz. To nie może poczekać?-
Potrząsnął głową. Czy tak trudno się przyznać czego chcesz? Wiem, że mnie pragniesz.- Jego
spojrzenie nagle spoważniało. Podszedł, i złapał jej twarz w swoich dużych, ciepłych dłoniach i
odchylił jej głowę w górę. Jego palce pachniały ich połączonymi sokami, sprawiając, że jej myśli
skręciły się w szybkim tempie. Ułatwię ci to, słodka Diano.- Mruknął, patrząc jej w oczy. Powiem
to pierwszy.- Urwał zbierał się na odwagę? Kocham cię, Diana.- Wymruczał, szokując ją. Nie
wiem skąd to wiem, ale wiem, że jesteś moją prawdziwą partnerką. Wiem, że należymy do siebie.-
Złożył miękki pocałunek na jej zdziwionych wargach. Powiedz mi. Powiedz mi, że mnie chcesz.
Pozwól mi kochać się, Diana.- Poprosił cicho, ciepły oddech pieścił jej usta. Scementujmy więz
między nami.-
Patrzyła na niego, jej umysł wirował. Ledwo zarejestrowała to, że uwolnił jej ręce. Cofnęła się, kiedy
przysunął się do niej.
- Nie wiesz tego.- Zaprotestowała.
- %7łe cię kocham?-
- Dlaczego tak mówisz? Byłam tylko okropna dla ciebie.-
- Być może to jest dokładnie to, czego potrzebuję.-
Potrzasnęła głową. Jak możesz chcieć czegoś takiego?-
- Czego? Ognistą partnerkę, która trzyma mnie w gotowości? W centrum uwagi? Kobietę z upartą siłą
woli? Kobietę, której ciało jest taką przyjemnością, że moja krew śpiewa?-
Odeszła w stronę łazienki. Przestań mówić takie rzeczy. Nie możesz mieć ich na myśli.-
Zamarł, obserwując jej odwrót. Czego się boisz, Diana?-
Odwróciła się. Co?-
- Dlaczego mówienie o miłości sprawia, że uciekasz?-
- Nie wiesz, co mówisz.-
- Nie. Coś sprawia, że zaprzeczasz wszystkiemu, co twoje ciało czuje. Wspomniałem o miłości i całą
żądza, którą czułaś zamieniła się w chłód. Coś sprawia, że odrzucasz mnie. Złapał ją za rękę, ciągnąc
ją do siebie. Powiedz mi, co jest nie tak!-
- Odrzucam cię, bo jesteś mordercą i gwałcicielem.- Splunęła, wyszarpując się z jego uchwytu. Jak
mogłabym kochać coś takiego?-
Skamieniał cały, oprócz palców, które ją puściły. Krew w niej zmroziło, jej własne słowa, powiedziane
w przerażeniu, dotarły do niej. Cofnęła się bezradnie, nie mogąc wymyślić sposobu cofnięcia tego.
Zmieszała się faktem, że zrobiła coś tak bardzo złego.
78
Obserwował ją, jego zmysłowe usta złożył w cienką, wściekłą linię.
Nagle odwrócił się, porywając swoje spodnie z podłogi. Odrzuć mnie przez kolejne trzy noce i
będziesz miała swoją wolność.- Powiedział pochylając się i szarpiąc je.
- Co?-
- Powiem Nalfienowi, co podejrzewam. On zna moje instynkty i wie, że zazwyczaj są prawdziwe.
Może je potwierdzić. Jeśli mam rację, a ty jesteś moją partnerką, dla innych nie będziesz nikim więcej
niż zabawką do pieprzenia.- Rzucił jej pogardliwe spojrzenie. Zakładam, że nie zasmakowałoby ci
życie w burdelu?-
Potrzasnęła głową, nadal nie wiedząc o co chodzi. O czym ty mówisz?-
- Burdel. Tam trzymamy kobiety, które nie znalazły prawdziwego partnera. Widzisz, one nadal mają
potrzeby. Potrzeby, które tylko długa kolejka wielbicieli może próbować zaspokoić. Tylko twoje
potrzeby będą gorsze, bo tylko twój prawdziwy partner może zadowolić cię w pełni.-
Gapiła się, przerażona.
Skinął chłodno głową. Tak jest. Nie sądziłem, że to przemówi do ciebie. I z twoją reputacją& -
Pokręcił głową. Nalfien mnie poprze, dam mu znać, że cię nie chcę. To go trochę przekona, ale
będzie musiał rzucić na ciebie zaklęcie, żeby usunąć twoje wspomnienia.-
Oparła się o ścianę, nie mogąc strawić tego wszystkiego, co mówił. Co?-
Zignorował ją. Będzie musiał umieścić kilka alternatywnych wspomnień w twojej głowie. Po tym
wszystkim trzeba będzie wyjaśnić, dlaczego Gali nie ma już z tobą. Będziesz myślała, że umarła.-
- Salin, poczekaj.-
- Dlaczego?- Zażądał, odwracając się do niej. Wściekłość w jego oczach instynktownie docisnęła ją do
ściany, mimo, że był po drugiej stronie pokoju. Czy to nie jest to, czego chciałaś? Jeszcze nie
zmieniłaś się całkiem, więc nie jest jeszcze za pózno. Nie możemy powiedzieć kobietom, że mogą
odejść, ale przez jakiś czas tak jest. Problem jest w tym, że nigdy nie dojdziesz w głowie, co jest
prawdziwe. Będziesz miała przebłyski brakujących wspomnień.- Rozłożył ręce. Ale spełni się twoje
życzenie. Będziesz daleko stąd, daleko od nas.- [ Pobierz całość w formacie PDF ]