[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Możemy zostać, wszystko jest ok  kiwnęła głową.
 No jasne, że jest ok, musi byc ok, tylko ten koleś nie ma teraz ok, ale dobrze kutasowi,
zasłużył  mój brat, zobaczywszy, że piorunuję go wzrokiem, dokończył  Eee, chodzcie,
zamówiłem szampana.
 Aaa, kurde, Tom, nic nie jarałeś, a i tak wpierdol zaliczony  śmiał się, wyraznie upalony,
Jacob.
W odpowiedzi popukałem się w czoło.
Amie podeszła do Kati, objęła ją i coś szeptała do ucha.
Trevor, ja i reszta chłopaków szliśmy za nimi do naszej loży, w której zawsze siedzieliśmy.
Gdy usiadłem koło Kati, ta przysunęła się do mnie i pocałowała w szyję.
 Hm, widzisz, przewidziałem, że będę cię dzisiaj musiał pilnować  mruknąłem, przygarniając
ją do siebie.
 Jak ty go dojrzałeś, Tommy, przecież byłeś zajęty rozmową?  popatrzyła mi w oczy.
 Dziewczynko, mam bardzo silnie rozwinięty instynkt posiadania. Pomimo że rozmawiałem,
nie spuszczałem z ciebie wzroku. Gdy zeszłaś na dół, obserwowałem schody, żeby nie
przegapić momentu, kiedy się na nich pojawisz, bo lubię patrzeć na piękne rzeczy.  Kati
westchnęła i uśmiechnęła się lekko.  I wtedy zobaczyłem tego gnoja, schodził na dół.
Zacząłem się przepychać przez tłum, żeby dotrzeć jak najszybciej do ciebie. Ale i tak się,
kurwa, spózniłem!!! Bo ta łajza już przytknęła do ciebie swoje lepkie łapska.  Poczułem, że
znowu ogarnia mnie znajome szaleństwo.  Gdyby nie Trevor, chyba bym go tam zatłukł...
 Tommy, uspokój się, tak nie można. To ja... Wtedy, byłam głupia, że się tak zachowywałam,
to przeze mnie to wszystko  tłumaczyła mi ze smutną miną.
 Daj spokój, Kati, to wina tego palanta, który nie rozumie słowa mówionego, tylko musi dostać
wpierdol, zanim coś dotrze do jego małego móżdżku!!!  znowu byłem wściekły.
Gdy zobaczyłem tę mendę obłapiającą wyrywającą się Kati, jego wstrętne łapska na niej,
dostałem pierdolonej apopleksji. Faktycznie, gdyby nie Trevor, mogłoby to się skończyć o wiele
gorzej. Dla mnie na pewno... Dla Taylora tym bardziej.
Mój brat, chyba widział, co się dzieje ze mną, bo schylił się do mnie i szepnął:
 Bro, wszystko gra?
 Gra, Trevor  kiwnąłem głową.
 Brachu, miałeś niezłą fazę.  Pokręcił ręką w kółko.  Ale nie dziwię ci się, na twoim miejscu
też bym nim wytarł podłogę.
 No, nie wątpię w to, Trevor.
Nagle rozległy się spokojniejsze nieco dzwięki, więc złapałem Kati za rękę i szepnąłem:
 Chyba należy mi się małe przytulanko, hm?  uśmiechnąłem się szeroko.
 Och! No tak...  Znowu się zaczerwieniła, na co ja złapałem ją za szyję i wpiłem się mocno w
jej usta.
Oczywiście, moi wspaniali kumple zaczęli klaskać, wydawać dziwne dzwięki świadczące o
tym, że doznają właśnie atrofii mózgu. Pokazałem im znanym gestem, co myślę na ich temat,
objąłem Kati za szyję i poszliśmy na parkiet.
Przytuliłem Kati do siebie, ona oparła głowę o moją klatkę piersiową, ja gładziłem jej plecy
oraz ramiona i powoli krążyliśmy w takt muzyki.
W pewnej chwili podniosła głowę i spojrzała na mnie.
 Tommy, zostaniesz dzisiaj ze mną?
 To znaczy?
 Chcę, żebyś został u mnie... Ze mną...  uśmiechnęła się nieśmiało.
Westchnąłem i położyłem dłoń na jej policzku.
 Zostanę, dziewczynko... Zrobię wszystko, co tylko będziesz chciała, malutka...
K.
W klubie Sama bawiliśmy się do trzeciej nad ranem. Byłam już naprawdę bardzo zmęczona,
bolały mnie nogi, bo Tommy chyba postanowił pobić rekord w ilości tanecznych obrotów na
minutę.
Zbieraliśmy się już do wyjścia, wiedziałam, że Amie jedzie do Trevora, a ja cieszyłam się, że
Tommy pojedzie do mnie. Jeszcze nigdy u mnie nie został na noc  ja u niego kilka razy, ale on
u mnie nigdy. Czułam, że nasz związek z każdą chwilą, każdym wydarzeniem, posuwa się do
przodu, przeskakując na kolejny etap i było mi z tym bardzo dobrze. Wsiedliśmy, zmęczeni
nieco po wydarzeniach w klubie, do limuzyny. W drodze powrotnej mój ukochany patrzył na
mnie jakimś nieodgadnionym wzrokiem, ale tak intensywnym, że za każdym razem, gdy na
niego spojrzałam, robiło mi się jakoś miękko w kolanach.
Podjechaliśmy pod mój dom, pożegnałam się z wszystkimi, pocałowałam Amie, która szepnęła
mi do ucha:  tylko nie obudzcie sąsiadów , na co ja wzniosłam oczy do nieba i pokazałam jej
język.
Tommy objął mnie i weszliśmy po cichu do mojego domu. W drzwiach stanęła trochę zaspana
Ann, która zobaczywszy, że to my, machnęła ręką i schowała się w sypialni Amie.
Tommy usiadł w salonie w fotelu, a ja poszłam zobaczyć, czy Jimmy śpi. Przykryłam go,
zgasiłam palącą się lampkę i weszłam do salonu. Tommy nastawił cicho muzykę.
 Tommy, chcesz coś do picia?  spytałam cicho.
Pokiwał przecząco głową.
 Chodz do mnie, dziewczynko  szepnął, pokazując mi swoje kolano.
 Ale...  próbowałam coś powiedzieć.
 Chodz tutaj... Do mnie...  mruknął cicho, nie spuszczając ze mnie wzroku.
Podeszłam, czując, że twarz zaczyna mi parować. On cały czas patrzył na mnie jakimś
dzikim wzrokiem, aż poczułam dziwne mrowienie na całym ciele. Nagle złapał mnie za
rękę, gwałtownie przyciągając do siebie tak, że niemal leżałam na jego kolanach.
 Wiesz o tym, że dzisiaj w limuzynie igrałaś z ogniem?  pochylił się nade mną,
jednocześnie pieszcząc mi piersi przez materiał sukienki.  Czy wiesz, że doprowadziłaś
mnie do szaleństwa?  Jego druga ręka biegła po mojej nodze, coraz wyżej i wyżej, aż
dotarła do koronkowej bielizny.
Dyszałam lekko, kiwałam głową i nie mogłam wypowiedzieć ani jednego słowa.
 Wiesz o tym, że Cordella nie doprowadza się do szaleństwa, a potem nie zostawia z
nieugaszonym ogniem? I potem, ten podniecony wariat musi cię ponownie wybawiać z rąk
jakichś psycholi? I ogarnia go podwójne szaleństwo?  Jego ręka ominęła zgrabnie bieliznę,
a palce zatonęły w głębi mojej gotowej na niego kobiecości. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karpacz24.htw.pl