[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ktoś mnie pokochał.
O MIAOZCIACH. MIAOSTKACH I ZAOTYCH
OBRCZKACH
Miał na imię Janek. Był wysoki, szczupły, nosił okulary Pierwszy raz zwróciłam na niego uwagę
na lodowisku. Kiedy przejeżdżał obok mnie, zawsze odwracał się, żeby się do mnie uśmiechnąć. Nie
byłam pewna, czy aby na pewno o mnie mu chodzi i za każdym razem dyskretnie sprawdzałam, czy
obok mnie nie przejeżdża jakaś inna, ładniejsza dziewczyna. Ale nie. Nikt nigdy tak na mnie nie patrzył.
Parę razy miałam z niego niezły ubaw, ponieważ odwracając się do mnie, usiłował robić zgrabny piruet
i często tracił równowagę. Widziałam, jak się przewraca, patrzy, czy to widzę, po czym zawstydzony
szybko wstaje i nie zważając na bolącą pupę, jezdzi dalej z uśmiechem na ustach. Po kilku dniach
spotkałam go na ulicy. Stałam akurat przed łanowym afiszem. Poczułam, że ktoś stoi za moimi plecami.
Wiedziałam, że to on. Czekał, aż się odwrócę. Nie wiedziałam, co robić, najchętniej bym uciekła. On
cierpliwie czekał. W końcu kiedyś musiałam przestać udawać, że oglądam ten afisz. Popatrzyłam na
niego i zrobiło mi się gorąco. Uśmiechnął się i przedstawił. Bardzo mi się podobał, ale kiedy
zaproponował spotkanie, spanikowana nie zgodziłam się. Czegoś się bałam. Może tego nieznanego mi
uczucia? Po kilku dniach ponowił próbę i tym razem umówiłam się na pierwszą randkę. Chodziliśmy
do pobliskiego parku, nad rzekę, wszędzie gdzie mogliśmy być sami. Najpierw niby przypadkowe
dotknięcia rąk, potem niewinne pocałunki, które przyprawiały mnie o dreszcze. Nad rzeką robiliśmy
sobie wspólnie zdjęcia jego nową smieną. Nasza miejscowość słynęła z pięknego kompleksu parków.
W parku był staw z maleńką wysepką, na której stał jeszcze mniejszy domek dla łabędzi. Podobno
łabędzie, kiedy raz połączą się w parę, nigdy już się nie rozstają. Tak też miało być z nami.
Kiedyś Janek ułożył dla mnie wielkie serce z szyszek. To było wzruszające. Obiecał mi
wspaniałe małżeństwo, dawał prezenty. Ale gdy był dla mnie taki dobry, odczuwałam dziwny niepokój.
Kiedy widziałam, jak bardzo mu na mnie zależy, czułam, że robi mi się ciasno. Nie mogłam znieść jego
dobroci. Coś w głębi duszy kazało mi to niszczyć. Nie mogłam sobie poradzić z jego miłością. Nie
znałam wcześniej tego uczucia i było mi z nim zle. Kiedy pojechałam do sanatorium, natychmiast mnie
odwiedził. Był czuły, dobry i wspaniały. Zerwałam z nim, gdy odwiedził mnie po raz kolejny Napisałam
list i podałam go przez koleżankę. Obserwowałam, jak go czyta, a potem powoli odchodzi. Nie
pobiegłam za nim. Rzuciłam się na łóżko i wybuchłam niepohamowanym płaczem. Podarłam
wszystkie nasze zdjęcia, żeby już nigdy do nich nie wracać. Zniszczyłam miłość mojego życia.
To było silniejsze ode mnie. Nie umiałam żyć z takim dobrym człowiekiem. Wtedy jeszcze nie
wiedziałam, ale podświadomie szukałam kogoś podobnego do taty. Nie zdawałam sobie sprawy, w jak
diabelski kołowrót zostałam wciągnięta. Posłusznie poddałam się tej złowieszczej i niezrozumiałej dla
mnie sile.
Kolejną moją miłością był chłopak dwa lata ode mnie starszy Byłam zakochana po uszy. Było
w nim coś znajomego. Nie zdawałam sobie sprawy, co mną powodowało, ale przyciągał mnie jak
magnes. Byłam pewna, że powinnam mu się całkowicie oddać, chociaż tak naprawdę seks był dla mnie
złem koniecznym i obrzydliwością. Jednocześnie bałam się, że jeśli mu tego nie dam, na pewno mnie
zostawi. Tego bałam się najbardziej.
Pierwszy raz zrobiliśmy to na podłodze w łazience. W domu była jego babcia. Leżała w łóżku
i cały czas go wołała. Bałam się, że w pewnym momencie zechce osobiście się przekonać, dlaczego jej
wnuczek nie reaguje na wołanie. Obok mnie stały jedna na drugiej puszki z farbą. Zaczęły po kolei
spadać mi na głowę. Rozległ się huk. Na moment zamarliśmy w bezruchu. Babcia darła się jak
poparzona. Ubrałam się szybko i upokorzona uciekłam do domu. Nie tak wyobrażałam sobie ten
71
pierwszy raz. Zawsze marzyłam, że będzie to w noc poślubną w wielkim łożu, a mój ukochany będzie
czuły i delikatny Byłam bardzo zawiedziona. Spotykaliśmy się dwa razy w tygodniu. Za każdym razem
domagał się seksu. Kochałam go i godziłam się na to. Byłam na każde jego zawołanie. Robiłam [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl karpacz24.htw.pl
ktoś mnie pokochał.
O MIAOZCIACH. MIAOSTKACH I ZAOTYCH
OBRCZKACH
Miał na imię Janek. Był wysoki, szczupły, nosił okulary Pierwszy raz zwróciłam na niego uwagę
na lodowisku. Kiedy przejeżdżał obok mnie, zawsze odwracał się, żeby się do mnie uśmiechnąć. Nie
byłam pewna, czy aby na pewno o mnie mu chodzi i za każdym razem dyskretnie sprawdzałam, czy
obok mnie nie przejeżdża jakaś inna, ładniejsza dziewczyna. Ale nie. Nikt nigdy tak na mnie nie patrzył.
Parę razy miałam z niego niezły ubaw, ponieważ odwracając się do mnie, usiłował robić zgrabny piruet
i często tracił równowagę. Widziałam, jak się przewraca, patrzy, czy to widzę, po czym zawstydzony
szybko wstaje i nie zważając na bolącą pupę, jezdzi dalej z uśmiechem na ustach. Po kilku dniach
spotkałam go na ulicy. Stałam akurat przed łanowym afiszem. Poczułam, że ktoś stoi za moimi plecami.
Wiedziałam, że to on. Czekał, aż się odwrócę. Nie wiedziałam, co robić, najchętniej bym uciekła. On
cierpliwie czekał. W końcu kiedyś musiałam przestać udawać, że oglądam ten afisz. Popatrzyłam na
niego i zrobiło mi się gorąco. Uśmiechnął się i przedstawił. Bardzo mi się podobał, ale kiedy
zaproponował spotkanie, spanikowana nie zgodziłam się. Czegoś się bałam. Może tego nieznanego mi
uczucia? Po kilku dniach ponowił próbę i tym razem umówiłam się na pierwszą randkę. Chodziliśmy
do pobliskiego parku, nad rzekę, wszędzie gdzie mogliśmy być sami. Najpierw niby przypadkowe
dotknięcia rąk, potem niewinne pocałunki, które przyprawiały mnie o dreszcze. Nad rzeką robiliśmy
sobie wspólnie zdjęcia jego nową smieną. Nasza miejscowość słynęła z pięknego kompleksu parków.
W parku był staw z maleńką wysepką, na której stał jeszcze mniejszy domek dla łabędzi. Podobno
łabędzie, kiedy raz połączą się w parę, nigdy już się nie rozstają. Tak też miało być z nami.
Kiedyś Janek ułożył dla mnie wielkie serce z szyszek. To było wzruszające. Obiecał mi
wspaniałe małżeństwo, dawał prezenty. Ale gdy był dla mnie taki dobry, odczuwałam dziwny niepokój.
Kiedy widziałam, jak bardzo mu na mnie zależy, czułam, że robi mi się ciasno. Nie mogłam znieść jego
dobroci. Coś w głębi duszy kazało mi to niszczyć. Nie mogłam sobie poradzić z jego miłością. Nie
znałam wcześniej tego uczucia i było mi z nim zle. Kiedy pojechałam do sanatorium, natychmiast mnie
odwiedził. Był czuły, dobry i wspaniały. Zerwałam z nim, gdy odwiedził mnie po raz kolejny Napisałam
list i podałam go przez koleżankę. Obserwowałam, jak go czyta, a potem powoli odchodzi. Nie
pobiegłam za nim. Rzuciłam się na łóżko i wybuchłam niepohamowanym płaczem. Podarłam
wszystkie nasze zdjęcia, żeby już nigdy do nich nie wracać. Zniszczyłam miłość mojego życia.
To było silniejsze ode mnie. Nie umiałam żyć z takim dobrym człowiekiem. Wtedy jeszcze nie
wiedziałam, ale podświadomie szukałam kogoś podobnego do taty. Nie zdawałam sobie sprawy, w jak
diabelski kołowrót zostałam wciągnięta. Posłusznie poddałam się tej złowieszczej i niezrozumiałej dla
mnie sile.
Kolejną moją miłością był chłopak dwa lata ode mnie starszy Byłam zakochana po uszy. Było
w nim coś znajomego. Nie zdawałam sobie sprawy, co mną powodowało, ale przyciągał mnie jak
magnes. Byłam pewna, że powinnam mu się całkowicie oddać, chociaż tak naprawdę seks był dla mnie
złem koniecznym i obrzydliwością. Jednocześnie bałam się, że jeśli mu tego nie dam, na pewno mnie
zostawi. Tego bałam się najbardziej.
Pierwszy raz zrobiliśmy to na podłodze w łazience. W domu była jego babcia. Leżała w łóżku
i cały czas go wołała. Bałam się, że w pewnym momencie zechce osobiście się przekonać, dlaczego jej
wnuczek nie reaguje na wołanie. Obok mnie stały jedna na drugiej puszki z farbą. Zaczęły po kolei
spadać mi na głowę. Rozległ się huk. Na moment zamarliśmy w bezruchu. Babcia darła się jak
poparzona. Ubrałam się szybko i upokorzona uciekłam do domu. Nie tak wyobrażałam sobie ten
71
pierwszy raz. Zawsze marzyłam, że będzie to w noc poślubną w wielkim łożu, a mój ukochany będzie
czuły i delikatny Byłam bardzo zawiedziona. Spotykaliśmy się dwa razy w tygodniu. Za każdym razem
domagał się seksu. Kochałam go i godziłam się na to. Byłam na każde jego zawołanie. Robiłam [ Pobierz całość w formacie PDF ]