[ Pobierz całość w formacie PDF ]

prawdziwym królem, jeśli chodzi o handel woreczkami żółciowymi.
 Kim był łącznik?
 Pounder nie znał nazwiska. Powiedział, że skurwiel był Koreańczykiem. Mieli jakiś
wspólny biznes.
 Jaki wspólny biznes?
 Idiota nie był pewien. Nie przejmuj się jego też przyszpilimy.
 Co mówi Tyree?
 Mówi, że chce prawnika.
 Jak tłumaczy rozmowy telefoniczne z J.J. Wyattem?
 Mówi, że nie wszystko jest takie, jak nam się wydaje.
Słysząc to, bałam się zadać kolejne pytanie.
 Co z Tamelą Banks i jej rodziną?
 Tyree mówi, że nie ma o niczym pojęcia.
 A dziecko?
 Twierdzi, że zmarło w drodze do szpitala. Nieczułość Slidella sprawiła, że
mimowolnie zacisnęłam pięść.
 Rozmawiamy o martwym noworodku, detektywie.
 Proszę mi wybaczyć  odparł Slidell śpiewnym głosem.  W tym tygodniu
odpuściłem sobie zajęcia z wdzięku.
 Zadzwoń, jak będziesz wiedział coś więcej. Odłożywszy słuchawkę, odchyliłam się na
krześle i zamknęłam oczy.
Pod powiekami pojawiały się i znikały kolejne obrazy. Wyprane z miłości oczy,
tęczówki ginące pod mętnymi ogromnymi zrenicami.
Udręczona twarz Gideona Banksa, Geneva stojąca w drzwiach niczym milczący duch.
Zwęglone i rozczłonkowane kości dziecka.
Pomyślałam o córce.
Maleńkiej Katy w mięciutkim, dziecięcym pajacyku. Raczkującej Katy w różowym
kostiumie kąpielowym. Jej tłuściutkich nóżkach rozchlapujących wodę z plastikowej
sadzawki. Młodej kobiecie w szortach i podkoszulku, kołyszącej się na bujaku przed
domem Liji.
Fragmenty normalnego życia. %7łycia, które tak brutalnie obeszło się z dzieckiem Tameli
Banks.
Potrzebując czegoś, ale sama nie wiedząc czego, sięgnęłam po telefon i zadzwoniłam
do córki. Odebrała jej współlokatorka.
Lija poinformowała mnie, że Katy prawdopodobnie pojechała na Myrtle Beach z
Palmerem Cousinsem, ale ponieważ sama niedawno wróciła do domu, nie była tego
pewna.
Czy Katy odbierała telefon?
Nie.
Rozłączyłam się, czując narastający strach.
Czy Katy nie mówiła, że zastępuje recepcjonistkę w firmie Pete a?
To było we wtorek.
Czy Cousins nie powinien być w pracy?
Cousins. Co takiego było w tym facecie, że na samą myśl o nim czułam się nieswojo?
Rozmyślania o przyjacielu mojej córki sprawiły, że znów zaczęłam myśleć o Aikerze.
Znowu to samo.
Musiałam spojrzeć na to wszystko z innej perspektywy.
Chwilę pózniej zaczęłam wystukiwać na klawiaturze przypadkowe skojarzenia i myśli.
Założenie: szczątki z Lancaster i szczątki z wychodka należały do tej samej osoby.
Wniosek: osobą tą nie był Brian Aiker.
Wniosek: osobą tą nie była Charlotte Grant Cobb. Testy DNA potwierdziły, że szczątki
z Lancaster należały do mężczyzny.
Komentarz Slidella kompletnie wytrącił mnie z równowagi. Czy byłam w stosunku do
niego niesprawiedliwa? Być może. Nieistotne. Jedyną istotną rzeczą był fakt, że wciąż
gubiłam bieg myśli.
A może przyczyną nie był Slidell, a niepokój o własną córkę?
Nie. Zdecydowanie chodziło o Slidella. Facet był dogmatycznym, idiotycznym
homofobem. Pomyślałam o tym, jak bezdusznie potraktował Genevę i Gideona Banksów.
O jego złośliwych uwagach na temat Lawrence a Loopera i Wally ego Cagle a. Po co to
metaforyczne gadanie o staniu po przeciwnych stronach barykady i kupowaniu bielizny?
Albo złote myśli na temat roli płci w społeczeństwie? Ach tak. Zapomniałam. Przecież to
natura rzuca kośćmi, my tylko trzymamy się wyniku. Inteligencja na poziomie embrionu.
Wróciłam do rozważań.
To, co zdawało się kokainą, okazało się gorzknikiem kanadyjskim.
To, co brałam za trąd, okazało się sarkoidozą.
Kolejny Slidellizm: Rzeczy nie zawsze są takimi, na jakie wyglądają. A może był to
Tyreezm?
Myśl niekonwencjonalnie, Brennan.
Pomysł. Mało prawdopodobny, ale co tam.
Podeszłam do torby, wyciągnęłam kartkę, którą znalazłam w księdze zatrzymań na
biurku Cagle a i zadzwoniłam.
 Wydział Egzekwowania Prawa Południowej Karoliny  wyrecytował miły kobiecy
głos.
Pokrótce przedstawiłam, o co mi chodzi.
 Proszę poczekać.
 DNA  usłyszałam kolejny kobiecy głos.
Przeczytałam nazwisko zapisane na kartce.
 Nie ma go w tym tygodniu.
Chwila zastanowienia.
 Poproszę z Tedem Springerem.
 Kto mówi?
Przedstawiłam się.
 Proszę zaczekać.
Mijały kolejne sekundy. Minuta.
 Pani antropolog! Co mogę dla pani zrobić?
 Cześć, Ted. Posłuchaj, chciałam cię prosić o przysługę.
 Wal śmiało.
 Jakieś trzy lata temu, na prośbę koronera z hrabstwa Lancaster, ludzie z twojego
wydziału prowadzili śledztwo w sprawie bezgłowego i bezrękiego szkieletu.  Po raz,
kolejny odczytałam zapisane na kartce nazwisko i wyjaśniłam, że faceta nie ma w biurze. 
Badania antropologiczne przeprowadzał Walter Cagle.
 Masz numer sprawy?
 Nie.
 To trochę komplikuje sprawę, ale Boże błogosław komputery. Jakoś to znajdę. Czego
potrzebujesz?
 Zastanawiałam się, czy mógłbyś rzucić okiem na wyniki testów amelogeniny i
zobaczyć, czy nie ma w nich niczego podejrzanego.
 Na kiedy to potrzebujesz?
Chwila wahania.
 Wiem  dokończył Springer.  Na wczoraj.
 Będę twoją dłużniczką. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karpacz24.htw.pl