[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zmieniły ich oczekiwania. Nie będą już musieli powracać do surowych, rygorystycznych rządów
kapłanów Seta, do pustych dni, jakie niegdyś wiedli. Ofiarowano im szerszy wachlarz doświadczeń,
swobodny kontakt z obyczajami innych ludów i wyznawanymi przez nich wartościami. Tego
właśnie lud Luxuru łaknie. Zaszli zbyt daleko, by pragnąć powrotu. Teraz mogę być pewien, że
poprą mnie i moją formę rządów teokratycznych.
W odpowiedzi na kwiecistÄ… przemowÄ™ tyrana Conan chrzÄ…knÄ…Å‚ nerwowo.
Ale z tego, co widzę, wieś wciąż wierna jest pradawnemu bogu Setowi.
Commodorus ze zniecierpliwieniem pokiwał głową.
Tak, to prawda. Upór i ciemnota świetnie pasują do tych zacofanych wieśniaków. Ogorzałą
od słońca dłonią wykonał szeroki gest w kierunku, gdzie za murami miasta rozciągały się pola.
Każda metropolia musi mieć pod swą władzą ogromną połać ziem, na których żyją ci nieokrzesani
chłopi, choćby z uwagi na pańszczyznę i dziesięcinę. Nie zamierzam tępić ich prymitywnych
wierzeń, dopóki będą spokojni i posłuszni. Jeżeli chcą oddawać cześć kotom, wężom czy
bocianom, niechaj to czynią. Co prawda, takie obyczaje zdają się śmieszne każdemu, kto
kiedykolwiek zetknął się z naszymi hyboryjskimi bogami w ich ludzkich postaciach. Zaśmiał się
gromko, coś sobie przypomniawszy. W początkach istnienia Cyrku mieliśmy pewne problemy&
Niektórzy kapłani sprzeciwiali się zabijaniu na arenie zwierząt. Uważali, że to świętokradztwo. Na
szczęście rozsądek przeważył. Obecnie Luxurczycy przywykli już do śmierci swoich świętych
zwierząt z rąk śmiertelników i wątpliwe, by kiedykolwiek znów wrócili do dawnych zabobonów.
Dziecinne przesądy zawsze ugną się przed nowoczesnymi, oświeconymi ideami.
Tak więc kończył Commodorus zmiany w metropolii nie muszą równać się zmianom na wsi.
Kapłani Seta zawsze będą mieli w Luxurze swoje miejsce. Zasadnicza natura miasta pozostaje nie
naruszona. Wiecie, na czym ona polega, nieprawdaż?
Widząc pytające spojrzenie Sathildy, tyran wyjaśniał rzeczowo dalej:
Miasto jest umieralnią. Gnębieni powodziami, głodem czy zwykłą biedą, mieszkańcy wsi
przybywają tu, aby powoli dokonać żywota. Spodziewają się naturalnie zbić fortunę lub
przynajmniej wybłagać zapomogę z wielkich spichlerzy, do których latami przysyłali dziesięcinę.
Koniec końców jednak wszyscy oni umierają z przyczyn, których łatwo się domyślić. Zabija ich
nędza, choroby, przemoc, udział w wojnach, obrzędach rytualnych, ciężkie roboty. Giną podczas
występu w Cyrku, a jeśli mieli mniej szczęścia w wyniku przeludnienia i epidemii szalejących w
dzielnicy portowej.
Zjawiają się tu setkami i tysiącami& mieszkańcy stygijskich wsi, szukający miejsca w ciasnych
murach, w których w normalnych okolicznościach nie osiedliłoby się nawet tysiąc rodzin! Czy
wszystkim im wydaje się, że zdołają się przystosować? Kilku szczęśliwców wygryzie innych i zajmie
ich miejsce. Niektórzy zdobędą nawet sławę i zaszczyty. Ale i to jest regułą wszyscy oni umrą.
Tak było zawsze. Tyran rozłożył ręce.
Po tak posępnej przemowie ani Conan, ani Sathilda nie mieli już ochoty na jakikolwiek
komentarz. Commodorus sięgnął po dojrzały owoc, odgryzł duży kęs, po czym podjął swój
monolog.
Nie trzeba się smucić, nie jest już tak zle, jak było. Zanim rozpocząłem rządy, kapłani Seta
wypuszczali nocami na ulice wygłodniałe lamparty i pytony. Nieszczęśnicy, dla których zabrakło
schronienia, zostawali pożarci, stając się przy tym ofiarami składanymi bóstwu. Po długich
dyskusjach z kapłanami położyłem kres temu obyczajowi. Commodorus wyrzucił ogryzek za
balustradę. Tak mi przyszło teraz do głowy& . Co sądzicie o tym nowym zapaśniku, Xotharze
zwanym Dusicielem? Podczas ostatniego występu spisał się znakomicie.
Nie spotkałem go nigdy wcześniej przyznał Conan. I z pewnością nie chciałbym spotkać
go na arenie.
Został wystawiony do walki przez samego Nekrodiasa rzucił z niesmakiem Commodorus.
Ów Xothar jest wielkim faworytem kapÅ‚anów. PowiadajÄ…, że szkolono go do walki wrÄ™cz,
wykorzystując tajniki sztuki zapaśniczej, opracowane w jakimś klasztorze hen, pośród gór
Wschodu. Wszystkie jego zwycięstwa wieńczy święte zabójstwo mające być ofiarą złożoną bogu
Setowi, niczym śmierć zadawana przez świątynne pytony. Tyran wzruszył ramionami. Jest
szybki, ale rytualny zabójca bywa pod wieloma względami ograniczony. Ja sam jestem
niezgorszym zapaśnikiem i sądzę, iż mógłbym go pokonać. A ty? zwrócił się do Conana.
Dałbyś mu radę?
Conan, urodzony wojownik, zręcznie unikał zastawianych nań pułapek. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl karpacz24.htw.pl
zmieniły ich oczekiwania. Nie będą już musieli powracać do surowych, rygorystycznych rządów
kapłanów Seta, do pustych dni, jakie niegdyś wiedli. Ofiarowano im szerszy wachlarz doświadczeń,
swobodny kontakt z obyczajami innych ludów i wyznawanymi przez nich wartościami. Tego
właśnie lud Luxuru łaknie. Zaszli zbyt daleko, by pragnąć powrotu. Teraz mogę być pewien, że
poprą mnie i moją formę rządów teokratycznych.
W odpowiedzi na kwiecistÄ… przemowÄ™ tyrana Conan chrzÄ…knÄ…Å‚ nerwowo.
Ale z tego, co widzę, wieś wciąż wierna jest pradawnemu bogu Setowi.
Commodorus ze zniecierpliwieniem pokiwał głową.
Tak, to prawda. Upór i ciemnota świetnie pasują do tych zacofanych wieśniaków. Ogorzałą
od słońca dłonią wykonał szeroki gest w kierunku, gdzie za murami miasta rozciągały się pola.
Każda metropolia musi mieć pod swą władzą ogromną połać ziem, na których żyją ci nieokrzesani
chłopi, choćby z uwagi na pańszczyznę i dziesięcinę. Nie zamierzam tępić ich prymitywnych
wierzeń, dopóki będą spokojni i posłuszni. Jeżeli chcą oddawać cześć kotom, wężom czy
bocianom, niechaj to czynią. Co prawda, takie obyczaje zdają się śmieszne każdemu, kto
kiedykolwiek zetknął się z naszymi hyboryjskimi bogami w ich ludzkich postaciach. Zaśmiał się
gromko, coś sobie przypomniawszy. W początkach istnienia Cyrku mieliśmy pewne problemy&
Niektórzy kapłani sprzeciwiali się zabijaniu na arenie zwierząt. Uważali, że to świętokradztwo. Na
szczęście rozsądek przeważył. Obecnie Luxurczycy przywykli już do śmierci swoich świętych
zwierząt z rąk śmiertelników i wątpliwe, by kiedykolwiek znów wrócili do dawnych zabobonów.
Dziecinne przesądy zawsze ugną się przed nowoczesnymi, oświeconymi ideami.
Tak więc kończył Commodorus zmiany w metropolii nie muszą równać się zmianom na wsi.
Kapłani Seta zawsze będą mieli w Luxurze swoje miejsce. Zasadnicza natura miasta pozostaje nie
naruszona. Wiecie, na czym ona polega, nieprawdaż?
Widząc pytające spojrzenie Sathildy, tyran wyjaśniał rzeczowo dalej:
Miasto jest umieralnią. Gnębieni powodziami, głodem czy zwykłą biedą, mieszkańcy wsi
przybywają tu, aby powoli dokonać żywota. Spodziewają się naturalnie zbić fortunę lub
przynajmniej wybłagać zapomogę z wielkich spichlerzy, do których latami przysyłali dziesięcinę.
Koniec końców jednak wszyscy oni umierają z przyczyn, których łatwo się domyślić. Zabija ich
nędza, choroby, przemoc, udział w wojnach, obrzędach rytualnych, ciężkie roboty. Giną podczas
występu w Cyrku, a jeśli mieli mniej szczęścia w wyniku przeludnienia i epidemii szalejących w
dzielnicy portowej.
Zjawiają się tu setkami i tysiącami& mieszkańcy stygijskich wsi, szukający miejsca w ciasnych
murach, w których w normalnych okolicznościach nie osiedliłoby się nawet tysiąc rodzin! Czy
wszystkim im wydaje się, że zdołają się przystosować? Kilku szczęśliwców wygryzie innych i zajmie
ich miejsce. Niektórzy zdobędą nawet sławę i zaszczyty. Ale i to jest regułą wszyscy oni umrą.
Tak było zawsze. Tyran rozłożył ręce.
Po tak posępnej przemowie ani Conan, ani Sathilda nie mieli już ochoty na jakikolwiek
komentarz. Commodorus sięgnął po dojrzały owoc, odgryzł duży kęs, po czym podjął swój
monolog.
Nie trzeba się smucić, nie jest już tak zle, jak było. Zanim rozpocząłem rządy, kapłani Seta
wypuszczali nocami na ulice wygłodniałe lamparty i pytony. Nieszczęśnicy, dla których zabrakło
schronienia, zostawali pożarci, stając się przy tym ofiarami składanymi bóstwu. Po długich
dyskusjach z kapłanami położyłem kres temu obyczajowi. Commodorus wyrzucił ogryzek za
balustradę. Tak mi przyszło teraz do głowy& . Co sądzicie o tym nowym zapaśniku, Xotharze
zwanym Dusicielem? Podczas ostatniego występu spisał się znakomicie.
Nie spotkałem go nigdy wcześniej przyznał Conan. I z pewnością nie chciałbym spotkać
go na arenie.
Został wystawiony do walki przez samego Nekrodiasa rzucił z niesmakiem Commodorus.
Ów Xothar jest wielkim faworytem kapÅ‚anów. PowiadajÄ…, że szkolono go do walki wrÄ™cz,
wykorzystując tajniki sztuki zapaśniczej, opracowane w jakimś klasztorze hen, pośród gór
Wschodu. Wszystkie jego zwycięstwa wieńczy święte zabójstwo mające być ofiarą złożoną bogu
Setowi, niczym śmierć zadawana przez świątynne pytony. Tyran wzruszył ramionami. Jest
szybki, ale rytualny zabójca bywa pod wieloma względami ograniczony. Ja sam jestem
niezgorszym zapaśnikiem i sądzę, iż mógłbym go pokonać. A ty? zwrócił się do Conana.
Dałbyś mu radę?
Conan, urodzony wojownik, zręcznie unikał zastawianych nań pułapek. [ Pobierz całość w formacie PDF ]