[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sędziemu rękę, z uśmiechem przyjęła gratulacje z powodu ślubu i podpisała się
na stosownym dokumencie. Stojąc obok Dereka, złożyła małżeńską przysięgę.
I nagle doznała olśnienia. Już wiedziała, dlaczego postawiła Derekowi
warunek. Dlaczego tak obawiała się tego związku.
Chciała, aby nigdy się nie skończył.
Chciała być żoną Dereka Allena. Słowa wymówionej przysięgi nabrały
szczególnego znaczenia. Zakochała się w Dereku, zanim znalazła się w jego
łóżku. Oddając siebie, wyrażała miłość. Dlatego małżeństwo z Derekiem
traktowała poważnie. Dla niej będzie ono fizycznym i duchowym zobo-
wiązaniem, a nie jakąś farsą.
Ale dla Dereka&
Spojrzała na niego, gdy powtarzał przysięgę. Ze zdumieniem stwierdziła,
że mówi z takim przejęciem, jakby robił to szczerze. Nie mogła jednak brać tego
zachowania za dobrą monetę, nie mogła uwierzyć. Odwróciła wzrok.
Już wiedziała, jak bardzo będzie cierpieć, gdy to małżeństwo na niby
dobiegnie końca. Jeśli miała sobie oszczędzić jeszcze większego bólu, musi
zachować dystans. Zamieszka z Derekiem pod jednym dachem, lecz wszelkie
intymności są wykluczone. Gdyby stała się żoną w pełnym znaczeniu tego
słowa, to możliwe, że w chwili rozstania błagałaby Dereka, aby pozwolił jej
zostać.
Nie mogła do tego dopuścić.
Pod koniec ceremonii zdziwiła się kolejny raz, gdy Derek wsunął jej na
palec wąską złotą obrączkę z wygrawerowanym ozdobnym wzorem.
"To jedna z obrączek, które moja matka dostała od mego ojca," wyjaśnił.
"Jest w mojej rodzinie od pokoleń. Moi rodzice chcieli, abym dał ją kobiecie,
którą poślubię."
Obrączka pasowała idealnie. Uroczysty pocałunek Dereka był czuły i
jednocześnie upajający. Dotrzymanie danego sobie słowa będzie
125
najtrudniejszym wyzwaniem w życiu - Caren nie miała co do tego wątpliwości.
Sędzia mocno uścisnął Derekowi dłoń i zaprosił ich na drinka do swego
gabinetu. Derek grzecznie odmówił i sędzia pożegnał ich nad wyraz wylewnie.
Caren lepiej zrozumiałaby przyczynę jego serdeczności, gdyby znała sumę na
czeku w kieszeni urzędnika.
Po ślubie pojechali do eleganckiej dzielnicy mieszkaniowej. W
podziemnym garażu wysokiego budynku limuzyna zatrzymała się obok
sportowego excalibura. Stojący obok służący natychmiast przełożył walizki
Caren do niewielkiego bagażnika.
"Pomyślałem, że będziesz wolała jechać na farmę tym autem," powiedział
Derek. Zupełnie, jakby jazda excaliburem była dla Caren czymś bardziej
zwyczajnym od przemieszczania się limuzyną z szoferem.
Derek pożegnał służącego ojca i krętą rampą wyjechał na zewnątrz.
Słońce już zachodziło, lecz Caren wciąż nie mogła uwierzyć, że wszystko, co
dziś przeżyła, wydarzyło się naprawdę.
"Jeśli chcesz wiedzieć, to nasze fotografie i ich negatywy znajdują się w
posiadaniu mojego ojca." Caren zaczerwieniła się, lecz Derek zaraz ją uspokoił.
"Zostaną zniszczone, o ile to już się nie stało."
"Jak udało się nie dopuścić do ich opublikowania?"
"Podałem ojcu nazwisko fotografa. Prawdopodobnie złożył Speckowi
Danielsowi propozycję nie do odrzucenia. Wątpię, czy ten typ jeszcze
kiedykolwiek zrobi takie fotki."
Czyżby Derek żartował? Odwróciła głowę, aby na niego spojrzeć. Mówił
poważnie. Zadrżała, lecz tylko częściowo dlatego, że na złamanie karku mknęli
kabrioletem z opuszczonym dachem. Ciekawe, co mogłoby ją spotkać, gdyby
stała się wrogiem szejka Al-Tasana, a nie jego synową?
"A co z tym czasopismem "Street Scene"?" spytała niepewnie. "Podobno
mieli nam poświęcić cały numer?"
"Tak, ale zmienili zamiar. Ojciec postraszył wydawcę procesem, który
kosztowałby go nie tylko zysk z tego wydania, lecz z dziesięciu najbliższych
lat."
126
"Kiedy się o tym dowiedziałeś?"
"Dziś po południu, gdy ojciec rozmawiał ze mną na osobności."
"Przecież nie miał czasu, aby to wszystko załatwić!"
"Nie, ale zamierzał to zrobić." Derek przyhamował na żółtym świetle. "A
zamiary ojca należy traktować jak coś wykonanego."
Do tej pory Caren nie zwracała uwagi na kierunek jazdy. Teraz jednak
rozpoznała otoczenie i, zaskoczona, zerknęła na Dereka.
"Dziwisz się?" spytał, parkując samochód przed prywatną szkołą.
"Tak. Skąd wiedziałeś?"
"Mam swoje sposoby," odparł enigmatycznie. Wysiadł z auta, obszedł
maskę i otworzył drzwiczki. Ujął Caren pod ramię i poprowadził ją ceglanym
chodnikiem. "Chyba powinniśmy powiedzieć Kristin o naszym ślubie, zanim
porwę cię w podróż poślubną. Poza tym chętnie poznam swoją szwagierkę."
Zazwyczaj surowa dyrektorka niemal się rozpływała w uśmiechach, gdy
Caren przedstawiła Dereka jako swego męża. Siwowłosa starsza pani
natychmiast go rozpoznała. Poprawiając pomarszczoną dłonią kołnierzyk
skromnej bluzki, poleciła bezzwłocznie wezwać Kristin.
Następnie zaczęła subtelnie wypytywać Dereka, usiłując zaspokoić
ciekawość. Derek zręcznie wykręcał się od konkretnych odpowiedzi i
skutecznie czarował dyrektorkę nic nie znaczącymi frazesami i uprzejmościami.
Po chwili zjawiła się Kristin. W podskokach zbiegła po schodach, tupiąc
głośno jak typowa szesnastolatka, którą rozsadza nadmiar energii. Dyrektorka
odwróciła się na płaskim obcasie praktycznego pantofla, lecz nie zdążyła posłać
Kristin karcącego spojrzenia. Dziewczyna zatrzymała się bowiem jak wryta na
widok siostry u boku najprzystojniejszego mężczyzny, jakiego kiedykolwiek
widziała.
Przez moment chwiała się, stojąc na stopniu, i z otwartą buzią gapiła się
na Dereka. Następnie z wyraznym wysiłkiem zamknęła usta i zeszła na dół, tym
razem z większą godnością w ruchach.
Caren dopiero teraz pomyślała o tym, że jej małżeństwo może być dla
127
siostry prawdziwym szokiem. Szybko podeszła do niej i mocno ją objęła.
Kristin odwzajemniła uścisk, lecz zrobiła to jakby od niechcenia. Caren
przypuszczała, że siostra wciąż wpatruje się w Dereka.
"Już wróciłaś z urlopu?"
"Tak." Caren puściła siostrę, aby móc widzieć jej twarz i ocenić reakcję
na to, co chciała powiedzieć. "Przyjechałam trochę wcześniej."
"Dlaczego?" Kristin nie odrywała wzroku od najbardziej atrakcyjnego
mężczyzny, jaki zawitał w progi tej szkoły.
"Cóż& " Caren zawahała się. Nie bardzo wiedziała, jak oznajmić siostrze,
że wyszła za mąż. "Coś się wydarzyło& Poznałam& to jest Derek Allen."
dokończyła pośpiesznie. "Derek, to moja siostra Kristin."
"Witaj, Kristin. Bardzo chciałem cię poznać," oświadczył, a ona podeszła
do niego jak zahipnotyzowana.
"Naprawdę? Dlaczego?" szepnęła z takim cielęcym zachwytem w oczach,
że Caren miała ochotę z całej siły nią potrząsnąć. Jeszcze tego brakowało, aby
Kristin dała się oczarować.
"Ponieważ jesteśmy rodziną. Caren i ja wzięliśmy dzisiaj ślub."
Kristin po prostu oniemiała z wrażenia. Bezgłośnie poruszyła ustami i
wybałuszonymi oczami patrzyła na nich oboje.
"Z& ślub?" wybąkała, usiłując wziąć się w garść.
Derek wsunął sobie rękę Caren pod ramię. "Poznałem twoją siostrę na
Jamajce i zakochałem się od pierwszego wejrzenia." Spojrzał Caren głęboko w
oczy. "Goniłem za nią aż do Stanów i błagałem, aby za mnie wyszła. W końcu
się zgodziła, więc skłoniłem ją do pośpiechu, żeby ją poślubić, zanim zmieni
zdanie. Mam nadzieję, że wybaczysz nam nieobecność na ceremonii."
Wyjaśnienie było tak pospolite jak wątek taniego romansu, lecz Kristin i
dyrektorka bezkrytycznie zaakceptowały każde słowo. Derek przedstawił
historię jak z cukierkowatego filmu z Doris Day. Gdy skończył i czule ucałował [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karpacz24.htw.pl