[ Pobierz całość w formacie PDF ]
inaczej. Na niebie jest Pan Bóg a tam twój ojciec własny mnie żal było jego
przeb3 mnie, panie!
kar
Tu jakaś tajemnica dalej, mów! Chcę wszystko wieóieć.
ł s
Z b
Biada, biada! Czy to ty, Hermanie, mówisz tam? Z kim mówisz, Hermanie?
kar
Jeszcze ktoś w dole! Co tu się óieje? y y Czy to więzień, którego luóie
odepchnęli? Ja mu zdejmę łańcuchy. Głosie, odezw3 się raz jeszcze! Góie są drzwi?
h rma
O miej, panie, miłosieróie! Nie idz dalej! Przez litość opuść to miejsce.
Z c
kar
Na cztery zamki zapartyu ! Precz stąd! Musi się wyjawić. Po pierwszy raz óiś, przy-
bądzcie mi na pomoc, złoóiejskie narzęóia!
by y yc ó b yc c y y j
starz c
Miłosieróia nad nęónym, miłosieróia!
kar
Z c c j c
Ojca mego głos!
stary m r
ięki ci, Boże! przyszła goóina wybawienia.
u p (daw.) tu: ciągle.
u y (daw.) zamknięty.
ryd ryk schi r Zbójcy 71
kar
Duchu starego Moora, co cię niepokoi w grobie? Czy na tamten świat poniosłeś
grzech ciężki, co ci wchódu zaparł do raju? Każę ci msze odprawiać, żeby błędnego ducha
zawieść do spokoju. Możeś pod ziemię zakopał wdów i sierot złoto, co ci zabiera sen o tej
północnej goóinie? Ja ten skarb poóiemny wydrę ze szponów nawet czaroóiejskiego
smoka, choćby tysiąc czerwonych płomieni rzucał na mnie i ostre zęby szczerzył na szpadę
moją. Albo przychoóisz może na moje wezwanie, by zagadkę wieczności rozwiązać? Mów,
o mów! ja nie człowiek bladego strachu!
stary m r
Jam nie duch dotkn3 mię żyję nęónem, okropnemu życiem.
kar
Jak to, nie byłeś pogrzebany?
m r
Byłem pogrzebany a raczej pies nieżywy leży w grobie ojców moich ja zaś trzy
pełne miesiące męczę się w tem ciemnem, poóiemnem sklepieniu żaden promyk
mnie nie oświecał, ani powiew ciepłego wiatru orzezwiał, ani odwieóił przyjaciel. ikie
tylko kruki krakały i północne huczały puszczyki.
kar
Boże niebios i ziemi!& któż to uczynił!
stary m r
Nie przeklinaj go syn mój Franciszek tak uczynił.
kar
Franciszek? Franciszek? O Chaos wiekuisteu t !
stary m r
Jeśli człowiekiem jesteś i luókie masz serce, zbawco, którego nie znam, wysłuchaj
ojca, któremu synowie takie udręczenia zgotowali. Przez trzy miesiące żaliłem się jękiem
głuchym ścianom ze skały; ale puste tylko echo odb3ało skargi moje. Jeśli więc człowie-
kiem jesteś i luókie masz serce&
kar
Takiem zaklęciem drapieżne zwierzęta wywołałbyś z ich pieczar.
stary m r
Leżałem na łożu boleści i zaledwie po ciężkiej chorobie trochę sił zebrałem, gdy oto
wprowaóono do mnie człowieka, który zapewniał, że mój syn starszy poległ na wojnie
przyniósł z sobą pałasz krwią jego zbroczony i pożegnanie ostatnie, i straszne słowa,
że moje przekleństwo zawiodło go na bój, śmierć i rozpacz.
kar
c j c
To oczywista!
stary m r
Słuchaj dalej: padłem bez zmysłów na tę wiadomość. Musiano wziąć mięu u za umar- Zmierć, Grób, Ojciec, Syn,
łego, bo gdym przyszedł do siebie, leżałem w trumnie i jak umarły w śmiertelne owinięty Okrucieństwo
płótno. Skrobałem wieko trumny odemknięto. Noc była ciemna i mój syn Franciszek
stanął nade mną. Co zawołał głosem straszliwym czy wiecznie żyć bęóiesz? i wie-
ko trumny zaparło się znowu. Piorun tych słów odebrał mi zmysły gdym się obuóił,
czułem, że trumnę podnieśli i ciągnęli na wozie przez pół goóiny. Na koniec otworzo-
no stałem przy wejściu do tego sklepienia, mój syn był przy mnie i ów człowiek, co
zakrwawiony pałasz przyniósł mi Karola. iesięć razy obejmowałem jego kolana, zakli-
nałem; ale błagania starca nie wzruszyły jego serca. Precz ze ścierwem zagrzmiało
z ust jego dosyć się nażył w dół mię zepchnięto bez litości, a syn mój, Franciszek,
drzwi zaryglował.
kar
To niepodobna niepodobna! Musiałeś się pomylić.
u c ó (daw.) wejście.
u daw. formy N. i Ms. lp. przymiotników roóaju żeńskiego i n3akiego; óiś ujed-
nolicone do formy roóaju męskiego: nęónym, okropnym.
u t w mit. gr. stan Kosmosu przed powstaniem świata.
u u daw. forma w pozycji nieakcentowanej (stosowana analogicznie do np. c ); óiś: mnie.
ryd ryk schi r Zbójcy 72
stary m r
Więzienie, Głód
Mogłem się pomylić. Słuchaj dalej, ale nie gniewaj się! Dwaóieścia goóin leżałem
w tym dole i nikt nie pomyślał o mnie, bo nikt do tej puszczy nie zachoói powszech- [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl karpacz24.htw.pl
inaczej. Na niebie jest Pan Bóg a tam twój ojciec własny mnie żal było jego
przeb3 mnie, panie!
kar
Tu jakaś tajemnica dalej, mów! Chcę wszystko wieóieć.
ł s
Z b
Biada, biada! Czy to ty, Hermanie, mówisz tam? Z kim mówisz, Hermanie?
kar
Jeszcze ktoś w dole! Co tu się óieje? y y Czy to więzień, którego luóie
odepchnęli? Ja mu zdejmę łańcuchy. Głosie, odezw3 się raz jeszcze! Góie są drzwi?
h rma
O miej, panie, miłosieróie! Nie idz dalej! Przez litość opuść to miejsce.
Z c
kar
Na cztery zamki zapartyu ! Precz stąd! Musi się wyjawić. Po pierwszy raz óiś, przy-
bądzcie mi na pomoc, złoóiejskie narzęóia!
by y yc ó b yc c y y j
starz c
Miłosieróia nad nęónym, miłosieróia!
kar
Z c c j c
Ojca mego głos!
stary m r
ięki ci, Boże! przyszła goóina wybawienia.
u p (daw.) tu: ciągle.
u y (daw.) zamknięty.
ryd ryk schi r Zbójcy 71
kar
Duchu starego Moora, co cię niepokoi w grobie? Czy na tamten świat poniosłeś
grzech ciężki, co ci wchódu zaparł do raju? Każę ci msze odprawiać, żeby błędnego ducha
zawieść do spokoju. Możeś pod ziemię zakopał wdów i sierot złoto, co ci zabiera sen o tej
północnej goóinie? Ja ten skarb poóiemny wydrę ze szponów nawet czaroóiejskiego
smoka, choćby tysiąc czerwonych płomieni rzucał na mnie i ostre zęby szczerzył na szpadę
moją. Albo przychoóisz może na moje wezwanie, by zagadkę wieczności rozwiązać? Mów,
o mów! ja nie człowiek bladego strachu!
stary m r
Jam nie duch dotkn3 mię żyję nęónem, okropnemu życiem.
kar
Jak to, nie byłeś pogrzebany?
m r
Byłem pogrzebany a raczej pies nieżywy leży w grobie ojców moich ja zaś trzy
pełne miesiące męczę się w tem ciemnem, poóiemnem sklepieniu żaden promyk
mnie nie oświecał, ani powiew ciepłego wiatru orzezwiał, ani odwieóił przyjaciel. ikie
tylko kruki krakały i północne huczały puszczyki.
kar
Boże niebios i ziemi!& któż to uczynił!
stary m r
Nie przeklinaj go syn mój Franciszek tak uczynił.
kar
Franciszek? Franciszek? O Chaos wiekuisteu t !
stary m r
Jeśli człowiekiem jesteś i luókie masz serce, zbawco, którego nie znam, wysłuchaj
ojca, któremu synowie takie udręczenia zgotowali. Przez trzy miesiące żaliłem się jękiem
głuchym ścianom ze skały; ale puste tylko echo odb3ało skargi moje. Jeśli więc człowie-
kiem jesteś i luókie masz serce&
kar
Takiem zaklęciem drapieżne zwierzęta wywołałbyś z ich pieczar.
stary m r
Leżałem na łożu boleści i zaledwie po ciężkiej chorobie trochę sił zebrałem, gdy oto
wprowaóono do mnie człowieka, który zapewniał, że mój syn starszy poległ na wojnie
przyniósł z sobą pałasz krwią jego zbroczony i pożegnanie ostatnie, i straszne słowa,
że moje przekleństwo zawiodło go na bój, śmierć i rozpacz.
kar
c j c
To oczywista!
stary m r
Słuchaj dalej: padłem bez zmysłów na tę wiadomość. Musiano wziąć mięu u za umar- Zmierć, Grób, Ojciec, Syn,
łego, bo gdym przyszedł do siebie, leżałem w trumnie i jak umarły w śmiertelne owinięty Okrucieństwo
płótno. Skrobałem wieko trumny odemknięto. Noc była ciemna i mój syn Franciszek
stanął nade mną. Co zawołał głosem straszliwym czy wiecznie żyć bęóiesz? i wie-
ko trumny zaparło się znowu. Piorun tych słów odebrał mi zmysły gdym się obuóił,
czułem, że trumnę podnieśli i ciągnęli na wozie przez pół goóiny. Na koniec otworzo-
no stałem przy wejściu do tego sklepienia, mój syn był przy mnie i ów człowiek, co
zakrwawiony pałasz przyniósł mi Karola. iesięć razy obejmowałem jego kolana, zakli-
nałem; ale błagania starca nie wzruszyły jego serca. Precz ze ścierwem zagrzmiało
z ust jego dosyć się nażył w dół mię zepchnięto bez litości, a syn mój, Franciszek,
drzwi zaryglował.
kar
To niepodobna niepodobna! Musiałeś się pomylić.
u c ó (daw.) wejście.
u daw. formy N. i Ms. lp. przymiotników roóaju żeńskiego i n3akiego; óiś ujed-
nolicone do formy roóaju męskiego: nęónym, okropnym.
u t w mit. gr. stan Kosmosu przed powstaniem świata.
u u daw. forma w pozycji nieakcentowanej (stosowana analogicznie do np. c ); óiś: mnie.
ryd ryk schi r Zbójcy 72
stary m r
Więzienie, Głód
Mogłem się pomylić. Słuchaj dalej, ale nie gniewaj się! Dwaóieścia goóin leżałem
w tym dole i nikt nie pomyślał o mnie, bo nikt do tej puszczy nie zachoói powszech- [ Pobierz całość w formacie PDF ]