[ Pobierz całość w formacie PDF ]

to, że niechętnie zaangażowałby się uczuciowo.
Powróciła myślami do rozmowy, podczas której
Brenda powiedziała jej, że Nick obracał się w towarzys-
twie starszych od siebie osób. Być może zbyt szybkie
dorastanie spowodowało, iż opuścił pewien etap roz-
woju emocjonalnego.
 Jak sobie radzisz z matką?  zainteresował się.
Dopiero po sekundzie Emma otrząsnęła się z psy-
chologicznych rozważań.
 Wyprowadziłam się.
 I masz czelność prawić mi złośliwości?  Wybuch-
nął śmiechem.
 Nie prawię ci żadnych złośliwości. Możemy wró-
cić do twoich snów?
Zachowanie Nicka uległo całkowitej zmianie. W je-
go oczach pojawiły się wątpliwości, zupełnie jakby
chciał stąd uciec. W jednej chwili prysł miły nastrój.
 Proszę, nie unikaj współpracy ze mną.
Chryste, zabrzmiało to żałośnie i błagalnie, a przy
tym strasznie nieprofesjonalnie. Przełknęła ślinę i cze-
kała na odpowiedz Nicka.
 Nie powiedziałem, że rezygnuję.  Oczy męż-
czyzny pozostały chłodne, lecz głos złagodniał.  Umó-
wiliśmy się, że dotrwam do końca badań i dotrzymam
słowa
 Umówmy się, że już więcej nie będziemy
80 Debbi Rawlins
rozmawiali o moich teoriach lub wnioskach, dobrze?
 oświadczyła po chwili namysłu.
 To znaczy, że po prostu opowiem ci wszystkie
swoje sny i będę wolny?
 Oczywiście będę musiała zadać ci kilka pytań, tak
jak do tej pory.
 Nie ma sprawy. To łatwe.
Emma głęboko odetchnęła.
 Dopiero po zakończeniu badań zajmę się wycią-
ganiem głębszych wniosków.
Pochylił się w jej stronę, a w jego oczach pojawiły się
ostrzegawcze błyski.
 I ty, i Brenda zapewniałyście mnie, że to nie ma
nic wspólnego z psychoanalizą.
 To prawda. Ciekawi mnie wyłącznie interpreta-
cja twoich snów.
 Dzielisz włos na czworo, pani doktor.
 Przecież ty i tak nie wierzysz w te wszystkie
bzdury. Dlaczego więc miałbyś się przejmować moimi
opiniami i wnioskami?
 Trafiony, zatopiony.  Uśmiechnął się z rezygna-
cją.  Lepiej ruszajmy z następnym snem, pani doktor.
Myślę, że dzięki temu poczujesz się nieco lepiej.
Dlaczego kiedykolwiek przyszło jej do głowy, że on
ma sympatyczny uśmiech? Zazgrzytała zębami, uru-
chomiła magnetofon i podniosła ołówek.
 Powiedz mi, kiedy będziesz gotowy.
Nick przesunął się, aby jak najwygodniej usadowić
się na krześle.
 Ujrzałem blizniaczki, wysokie blondynki. Wyda-
Erotyczne sny 81
je mi się, że pochodziły ze Szwecji.  Na widok jej
pełnej obrzydzenia i niedowierzania miny wybuchnął
śmiechem.  Spokojnie, pani doktor, tylko żartowałem.
Wywróciła oczami i obdarzyła go dojrzałym  spoj-
 
rzeniem. Wyglądała teraz zupełnie jak Brenda. Nick
przysiągłby, że razem to ćwiczyły. Nie zamierzał
wprawiać jej w zakłopotanie. Zdawało mu się raczej,
że poszukuje sposobu na rozkojarzenie jej, odciągnięcie
od grzebania w jego psychice. Nie musiał robić magis-
terium z psychologii, aby to rozumieć. Nie potrafił
natomiast pojąć, czemu tak bardzo się denerwował.
Faktycznie uważał to wszystko za jedną wielką bzdu-
rę, dlaczego więc przejmował się jakimiś pseudood-
kryciami związanymi z jego podświadomością?
 No dobra, teraz poważnie. Nie tylko nie widzia-
łem żadnych blizniaczek, ale w moim śnie nie wystąpi-
ła żadna kobieta.  Na widok jej wysoko uniesionych
brwi dodał pośpiesznie:  I nigdy w życiu nie intereso-
wało mnie  ani nie zainteresuje  inne towarzystwo.
Emma zmarszczyła nos. Wyglądała uroczo.
 Jestem heteroseksualistą na sto dziesięć procent.
 Aha.  Zdradził ją cień uśmiechu błąkający się na
ustach. Doskonale wiedziała, co miał na myśli.  Za-
cznijmy od początku. Powiedz mi wszystko o okolicz-
nościach, swoich odczuciach...
 Znam procedurę, pani doktor, ale ostrzegam cię,
ten sen był krótki.
 Nie ma problemu.  Poprawiła okulary, a Nick
uznał, że nawet podobamu się ten gest.  Nie wszystkie
marzenia senne muszą przypominać bieg maratoński.
82 Debbi Rawlins
 Rozumiesz, nie chciałem tylko, abyś myślała, że
coś zatajam.
 Dlaczego miałoby przyjść mi do głowy tak niedo-
rzeczne podejrzenie?  Otworzyła szeroko oczy i zrobi-
ła minę chodzącej niewinności.
 W tym śnie wybrałem się z moim psem na spacer
po parku.
Uniosła w górę palec, jakby chciała go uciszyć. Miała
niepolakierowane, ale pracowicie oszlifowane paznok-
cie o lekkim połysku. Delikatne, tak samo jak ich
właścicielka.
 Ten pies należy do ciebie? To znaczy, naprawdę
masz psa?
 Tak jest. To mieszaniec, w połowie golden re-
triever, w połowie labrador. Ujrzałem go we śnie i nie
ma mowy o żadnej metaforze. To z całą pewnością był
Jackson Brown.
Uśmiechnęła się życzliwie, a po jego ciele rozlało się
irytujące zadowolenie.
 Graliśmy we frisbee, zresztą często się w to bawimy,
aletymrazemJacksonniechciał przynieśćtegocholerne-
go latającego talerza. Rzuciłem, a pies go złapał i popędził
w przeciwnym kierunku. Wrzasnąłem, że zabawa nie na
tym polega, a potem musiałem za nim pogonić.
Urwał, usiłując sobie przypomnieć, w jaki sposób
odzyskał frisbee.
 Nie pamiętam, jak mi się udało złapać psa ani co
się wtedy stało, grunt że w pewnym momencie miałem
dysk w rękach, więc znowu go rzuciłem, pies go złapał
i znowu uciekł.
Erotyczne sny 83
 Nawet teraz sprawiasz wrażenie sfrustrowanego.
Jak się wówczas czułeś?
 Byłem sfrustrowany  zaśmiał się.  Poza tym
wkurzony i nieco przestraszony, co w sumie nie ma
sensu. W końcu nic mi nie groziło.  Przyglądał się, jak
Emma coś zapisuje.  Jestem pewien, że ty coś z tego
wywnioskujesz.
Zignorowała tę zaczepkę.
 Czy w pobliżu znajdowali się inni ludzie?
 Nie. Byliśmy tylko my dwaj, Jackson i ja.
 I co dalej?
 Zasadniczo to wszystko.  Wzruszył ramionami.
 Dokąd pobiegł Jackson, kiedy porwał frisbee?
 W przeciwnym kierunku.
Na moment przymknęła oczy i pomasowała się po
prawej skroni.Na jej twarzy nagle pojawiło się zmęczenie.
 No dobrze, ale chodzi mi o to, czy pobiegł
w krzaki, czy też na otwartą przestrzeń?
 Schował się za jakimiś drzewami. Nawet go nie
widziałem. Po prostu wbiegłem między te drzewa,
a potem nagle miałem frisbee w ręce.
Emma coś zanotowała, a kiedy zadzwonił telefon,
mruknęła:
 Przepraszam.  Z roztargnieniem sięgnęła po
słuchawkę, kończąc pisanie.  Emma Snow.
Gdy słuchała rozmówcy, obojętność na jej twarzy
ustąpiła miejsca trosce.
 Kiedy?  spytała do słuchawki, a w jej oczach
pojawił się niepokój. Zerknęła na zegarek.  Mogę tam
być w dwadzieścia minut.
84 Debbi Rawlins
Odwiesiła słuchawkę i dostrzegła pytające spojrze-
nie Nicka. Przybrała skruszony wyraz twarzy.
 Ogromnie mi przykro, ale wyjątkowo muszę
skrócić naszą sesję.
 Nie ma sprawy.
 Możemy się spotkać jutro o wpół do trzeciej?
 spytała, wyciągając portmonetkę z pierwszej od dołu
szuflady w biurku.
 Eee, jasne  wykrztusił wreszcie, kiedy zerknęła
na niego z ciekawością.  Czy mogę ci jakoś pomóc?
Przyjrzała mu się w milczeniu.
 Nie, ale dzięki za propozycję. Pracuję jako wolon-
tariuszka w schronisku dla zwierząt. Uciekł jeden
z psów, które niedawno przyjęliśmy. Nie jest specjalnie
przyjacielski...  Z wyrazu jej twarzy wywnioskował, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karpacz24.htw.pl