[ Pobierz całość w formacie PDF ]

meble zostały odsunięte pod ściany, a oszklone drzwi wychodzące na
ogród szeroko otwarte. Lindsay i Fergus kołysali się w takt muzyki, ledwo
widoczni w przyćmionym świetle.
Finn wziął Jannę w ramiona i przyciągnął do siebie, a ona przylgnęła
do niego z cichym westchnieniem, po czym poprowadziła go do wyjścia
do ciemnego ogrodu.
- Jestem ci winna pocałunek - szepnęła.
Finn objął ją mocno i przywarł do jej ust. Po chwili Janna wyzwoliła
się z jego ramion i wzięła go za rękę.
- Chodz - powiedziała. - Nie jesteśmy im potrzebni.
- Dokąd chcesz mnie zabrać? - spytał oszołomiony.
- Nad zatokę.
- Teraz?
- Aha. Wsiadaj.
- Może wezmiemy mój - zaproponował, widząc, że stoją przy
samochodzie jej ojca.
138
RS
- Nie. Chodz wreszcie.
Wsiadł bez sprzeciwu, zastanawiając się, o co tu chodzi. Następny
fragment przeszłości? Oparł się o skórzany zagłówek i westchnął cicho.
Janna znowu prowadzi za szybko. Zawsze jezdziła za szybko i nic nie
mógł na to poradzić. Wreszcie zjechali z drogi i stanęli przy stodole. Janna
wyłączyła silnik, wysiadła i podeszła do bagażnika, a następnie wyjęła z
niego koc.
- Chodz.
Posłusznie ruszył w jej ślady. Szła przed nim, ubrana w jasną
sukienkę. W jego śnie zawsze miała na sobie właśnie taką suknię! W
drzwiach odwróciła się i skinęła na niego, a on bezwolnie podążył za nią.
Po chwili siedziała na kocu, na wprost otwartych wrót wychodzących na
zatokę, a nad nią świeciły gwiazdy. Zupełnie jak w jego śnie!
- Janna...
Dotknęła palcem warg i wskazała mu miejsce obok siebie. Zdjął
marynarkę, zwinął ją, żeby mogła służyć za poduszkę, i położył się przy
niej. Jej wargi musnęły jego usta i w tym samym momencie świat
zawirował. Tak bardzo jej pragnął. Pragnął jej już od tylu lat!
Drżącymi rękami zdjął ubranie i patrzył oczarowany, jak ona
zdejmuje przez głowę sukienkę i odrzuca ją na bok. Była teraz zupełnie
naga - jak w jego śnie.
- Finn, kochaj mnie - szepnęła łamiącym się głosem. Boże, jakie to
wspaniałe uczucie! Dokładnie takie jak we śnie. Jej ciało było miękkie i
ciepłe, chciał tulić je do siebie i całować. Pewnie będzie tego żałował, ale
teraz nie był w stanie zapanować nad sobą. Położył się na niej, a ona
otoczyła go udami i przyciągnęła do siebie.
139
RS
- Finn... - Prawie załkała i zacisnęła kurczowo ręce na jego
ramionach. - Proszę, Finn. Teraz!
Kiedy spełnił jej prośbę, z ust Janny wyrwał się głośny krzyk, a ciało
zadrgało w spazmie rozkoszy. I w tym samym momencie uzmysłowił
sobie, że to, co uważał za sen, było wspomnieniem.
Leżała przy nim i z czułością gładziła pokrytą kropelkami potu
skórę. Jego oddech powoli uspokajał się.
- Janna? - wyszeptał.
- Aha?
- Kocham cię.
- Och, Finn. - Azy napłynęły jej do oczu. - Też cię kocham, tak
bardzo...
Urwała i zagryzła wargi, żeby powstrzymać łzy, a on uniósł głowę i
patrzył jej prosto w oczy.
- Myślałem, że to sen. - Zakreślił ręką koło. - Co noc śniło mi się, że
jestem z tobą, tak jak teraz, a tymczasem... Czy to była powtórka?
- Na tyle, na ile udało mi się to zaaranżować.
- Znakomicie ci się udało - powiedział, po czym głos mu zadrżał. -
Janna, co się z nami stało? - spytał. - Wiedziałem, że czegoś mi brak, ale
nie zdawałem sobie sprawy, jak wiele straciłem. Zaraz po wyjezdzie mia-
łem ten wypadek i długo się nie widzieliśmy. Czy dlatego - zawahał się -
czy właśnie dlatego spałaś z Michaelem?
- Z Michaelem? - Wyglądała, jakby spadł na nią grom z jasnego
nieba. - Kto to jest Michael?
- Przecież wiesz. Ten chłopak z Craigmore.
140
RS
- Matthew - powiedziała zaskoczona. - Ale ja z nikim nie spałam. O
czym ty mówisz?
- Przecież dziecko... - zaczął i nagle urwał, zrozumiawszy prawdę. -
O, Boże! - szepnął. - Ono było moje... Janna, nie...
Przytulił ją mocno do siebie, całując jej zalane łzami policzki.
- Dobry Boże, przez co musiałaś przejść... Pewnie myślałaś, że mi na [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karpacz24.htw.pl