[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Proszę, chciałbym żebyś mi nie przerywał.
Demon zagryzł szczęki i wionęło od nim dwutlenkiem siarki, tak że Wellby zaczął
kaszleć a na jego twarzy pojawił się wyraz obrzydzenia.
Wellby rozpoczął opowieść: - Mógłbyś się trochę odsunąć& Dziękuję. No więc
siedziałem w tym zamkniętym pokoju z brązu i przypomniałem sobie, jak cały czas
wytykałeś tą całą
niezniszczalność ścian, podłogi i sufitu. Zastanawiałem się dlaczego ciągle o tym mówiłeś,
co było jeszcze poza ścianami, podłogą i sufitem. Zdefiniowałeś mi trój-
wymiarową przestrzeń ograniczoną ze wszystkich stron.
- No właśnie: trójwymiarową. Pokój nie był zamknięty w czwartym wymiarze. Nie istniał
nieskończenie w przeszłości.
Powiedziałeś, że skonstruowałeś go specjalnie dla mnie. Więc jeżeli ktoś przeniósł by się w
przeszłość, dotarłby w końcu do chwili, w której pokój ten jeszcze nie istniał, i znalazłby się
wtedy poza nim.
- Co więcej, zaznaczyłeś, że mogę poruszać się w każdym wymiarze, a czas, naturalnie,
może być postrzegany jako wymiar. No więc kiedy postanowiłem przemieścić się w
przeszłość, zacząłem bardzo szybko cofać się wzdłuż mojego życia, aż wreszcie brąz wokół
mnie zniknął.
Shapur zapłakał żałośnie. Rozumiem to wszystko. Nie mógłbyś się wydostać w żaden
inny sposób. Niepokoi mnie jednak sprawa cyrografu, który przecież podpisałeś. Nie
staniesz się zwykłą duszą potępioną no dobrze, to przecież część gry. Ale musisz
przynajmniej zostać jednym z nas, członkiem rzeszy demonów; za to ci zapłaciliśmy, i jeśli
nie dostarczę cię na dół, będę miał przeogromne kłopoty.
Wellby wzruszył ramionami. Współczuję ci, oczywiście, ale nie mogę ci pomóc.
Zapewne utworzyłeś to pomieszczenie z brązu zaraz potem jak złożyłem podpis na
papierze, jako że po tym, jak wydostałem się z pokoju, znalazłem się dokładnie w
momencie zawierania z tobą paktu. Byłeś tam ty, byłem tam ja, ty wciskałeś mi cyrograf
wraz z piórem, którym miałem nakłuć swój palec. Wydaje mi się, że kiedy cofałem się w
czasie, pamięć o tym, co działo się w przyszłości nieco się zatarła, ale widać nie całkowicie.
Podczas gdy próbowałeś nakłonić mnie do podpisania, poczułem, że to nie dobry pomysł.
Nie pamiętałem raczej przyszłości, ale poczułem, że popełniam błąd. Więc się nie
podpisałem. Odmówiłem ci.
Shapur zazgrzytał zębami. Powinienem był się domyślić. Gdyby tylko schematy
prawdopodobieństwa obejmowały sobą demony, ja również znalazłbym się w tej linii
wydarzeń. Jest jak jest. Mogę ci jedynie powiedzieć, że straciłeś dziesięć lat szczęśliwego
życia, które ci oferowaliśmy. To przynosi mi ulgę. No i w końcu cię dostaniemy. To
również.
- Zaraz, zaraz powiedział Wellby. Czyżby w piekle pozwalano na uczucie ulgi? Przez
ostatnie dziesięć lat nie wiedziałem nic o tym, co mogłoby mnie czekać. Ale teraz, gdy
przywołałeś wspomnienie tamtej mogącej się wydarzyć dekady, przypomniałem sobie coś
jeszcze. W tym pomieszczeniu z brązu mówiłeś mi, że pakty z diabłem nie dają niczego, co
nie mogłoby zostać uzyskane poprzez usilną pracę i wierzenie w Górę.
A ja pracowałem, i wierzyłem.
Spojrzenie Wellbiego spoczęło na zdjęciu jego pięknej żony i czterech uroczych dzieci, a
potem powędrowało dalej, w stronę wnętrza jego luksusowego gabinetu. I może nawet
uda mi się uniknąć piekła. Decydowanie o tym również nie leży w twojej mocy.
A wtedy demon, ze straszliwym krzykiem, zniknął już na zawsze. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl karpacz24.htw.pl
- Proszę, chciałbym żebyś mi nie przerywał.
Demon zagryzł szczęki i wionęło od nim dwutlenkiem siarki, tak że Wellby zaczął
kaszleć a na jego twarzy pojawił się wyraz obrzydzenia.
Wellby rozpoczął opowieść: - Mógłbyś się trochę odsunąć& Dziękuję. No więc
siedziałem w tym zamkniętym pokoju z brązu i przypomniałem sobie, jak cały czas
wytykałeś tą całą
niezniszczalność ścian, podłogi i sufitu. Zastanawiałem się dlaczego ciągle o tym mówiłeś,
co było jeszcze poza ścianami, podłogą i sufitem. Zdefiniowałeś mi trój-
wymiarową przestrzeń ograniczoną ze wszystkich stron.
- No właśnie: trójwymiarową. Pokój nie był zamknięty w czwartym wymiarze. Nie istniał
nieskończenie w przeszłości.
Powiedziałeś, że skonstruowałeś go specjalnie dla mnie. Więc jeżeli ktoś przeniósł by się w
przeszłość, dotarłby w końcu do chwili, w której pokój ten jeszcze nie istniał, i znalazłby się
wtedy poza nim.
- Co więcej, zaznaczyłeś, że mogę poruszać się w każdym wymiarze, a czas, naturalnie,
może być postrzegany jako wymiar. No więc kiedy postanowiłem przemieścić się w
przeszłość, zacząłem bardzo szybko cofać się wzdłuż mojego życia, aż wreszcie brąz wokół
mnie zniknął.
Shapur zapłakał żałośnie. Rozumiem to wszystko. Nie mógłbyś się wydostać w żaden
inny sposób. Niepokoi mnie jednak sprawa cyrografu, który przecież podpisałeś. Nie
staniesz się zwykłą duszą potępioną no dobrze, to przecież część gry. Ale musisz
przynajmniej zostać jednym z nas, członkiem rzeszy demonów; za to ci zapłaciliśmy, i jeśli
nie dostarczę cię na dół, będę miał przeogromne kłopoty.
Wellby wzruszył ramionami. Współczuję ci, oczywiście, ale nie mogę ci pomóc.
Zapewne utworzyłeś to pomieszczenie z brązu zaraz potem jak złożyłem podpis na
papierze, jako że po tym, jak wydostałem się z pokoju, znalazłem się dokładnie w
momencie zawierania z tobą paktu. Byłeś tam ty, byłem tam ja, ty wciskałeś mi cyrograf
wraz z piórem, którym miałem nakłuć swój palec. Wydaje mi się, że kiedy cofałem się w
czasie, pamięć o tym, co działo się w przyszłości nieco się zatarła, ale widać nie całkowicie.
Podczas gdy próbowałeś nakłonić mnie do podpisania, poczułem, że to nie dobry pomysł.
Nie pamiętałem raczej przyszłości, ale poczułem, że popełniam błąd. Więc się nie
podpisałem. Odmówiłem ci.
Shapur zazgrzytał zębami. Powinienem był się domyślić. Gdyby tylko schematy
prawdopodobieństwa obejmowały sobą demony, ja również znalazłbym się w tej linii
wydarzeń. Jest jak jest. Mogę ci jedynie powiedzieć, że straciłeś dziesięć lat szczęśliwego
życia, które ci oferowaliśmy. To przynosi mi ulgę. No i w końcu cię dostaniemy. To
również.
- Zaraz, zaraz powiedział Wellby. Czyżby w piekle pozwalano na uczucie ulgi? Przez
ostatnie dziesięć lat nie wiedziałem nic o tym, co mogłoby mnie czekać. Ale teraz, gdy
przywołałeś wspomnienie tamtej mogącej się wydarzyć dekady, przypomniałem sobie coś
jeszcze. W tym pomieszczeniu z brązu mówiłeś mi, że pakty z diabłem nie dają niczego, co
nie mogłoby zostać uzyskane poprzez usilną pracę i wierzenie w Górę.
A ja pracowałem, i wierzyłem.
Spojrzenie Wellbiego spoczęło na zdjęciu jego pięknej żony i czterech uroczych dzieci, a
potem powędrowało dalej, w stronę wnętrza jego luksusowego gabinetu. I może nawet
uda mi się uniknąć piekła. Decydowanie o tym również nie leży w twojej mocy.
A wtedy demon, ze straszliwym krzykiem, zniknął już na zawsze. [ Pobierz całość w formacie PDF ]