[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie mam nic więcej do powiedzenia poza tym, co panowie usłyszeliście.
Angelica Dodd podniosła się z miejsca, jak gdyby chcąc im dać do zrozumie-
nia, że damę można skazać na śmierć, ale nie należy indagować jej wbrew jej
woli.
Chwileczkę. . . mruknął Alex. I zabiła go pani sztyletem?
Tak. . . Sztyletem o złoconej rękojeści, na której był napis Pamiętaj, że masz
przyjaciela.
A dlaczego pani to zrobiła?
Obawiam się, że tego panowie nigdy się nie dowiecie.
Przeciwnie Alex stał naprzeciw przyglądając się jej spokojnie. Wiem
już, dlaczego. Stefan Vincy szantażował panią i wymógł, aby przyszła pani do te-
atru na przedstawienie Krzeseł dla załatwienia pewnej transakcji. Zgodziła się
pani odwiedzić go w przerwie lub po przedstawieniu, aby wręczyć mu kosztow-
ności i pieniądze, których domagał się natychmiast, grożąc, że inaczej zaszkodzi
pani córce. Dlatego zabrała pani tak wielką torebkę. W tych maleńkich cackach
teatralnych nie mieści się nic poza lornetką i chusteczką. Tak było, prawda?
Angelica Dodd patrzyła na niego oczyma rozszerzonymi zdumieniem. Ale nie
odpowiedziała.
53
To zresztą było jasne od początku śledztwa. Alex lekko strzepnął palca-
mi. Interesuje mnie co innego: kiedy zdążyła pani przeczytać napis na sztyle-
cie?
Czytałam go tysiąc razy. . . pani Dodd odzyskała spokój. Znam ten
sztylet na pamięć.
A czy wyjęła go pani z szuflady?
Znowu spojrzała na niego ze zdumieniem, ale natychmiast kiwnęła potakująco
głową.
Tak. Z szuflady biurka mego męża.
Co? powiedział Parker, ale Alex uniósł rękę uciszającym gestem.
Czy mogłaby nam pani wskazać miejsce, z którego pani wzięła sztylet?
Tak. . . oczywiście. . . Mąż trzymał go razem z wieloma zbytecznymi
drobiazgami, jakie ma każdy mężczyzna. Znajdował się on tu, w tym biurku.
Gdzie dokładnie?
Pani Dodd raz jeszcze lekko wzruszyła ramionami, a potem podeszła do biurka
i wyciągnęła środkową szufladę.
Leżał o tu, na samym wierzchu. . .
Wyciągnęła rękę, a pózniej odruchowo poszła za nią spojrzeniem. Przez chwi-
lę stała nieruchomo jak skamieniała. Pózniej zachwiała się. Parker podbiegł i pod-
trzymał ją.
Zemdlała, zdaje się. . . powiedział i spojrzał w głąb szuflady. I on
znieruchomiał. Alex podszedł i pokiwał ze zrozumieniem głową.
Na dnie szuflady leżał sztylet absolutnie taki sam jak ten, który wbito w pierś
aktora Stefana Vincy.
Rozdział 10
Rodzice Anny Dodd
Alex rozejrzał się, wziął ze stołu karafkę, nalał wody do szklanki i przytknął
ją do ust pani Dodd, która w tej samej chwili otworzyła oczy. Wyswobodziła się
z podtrzymującego ją ramienia Parkera i chwiejnym krokiem podeszła do krzesła.
Potem usiadła i ukryła twarz w dłoniach. Plecy jej zaczęły drgać i rozpłakała się
cicho.
Parker spojrzał na Alexa ponad głową łkającej kobiety. W jego oczach było
tyle bezradności i tak ogromne zdumienie, że Joe uśmiechnął się prawie niedo-
strzegalnie. Pozostawiając panią Dodd jej łzom, zbliżył się do otwartej szuflady
i wyjął z niej sztylet. Parker zbliżył się.
Jest identyczny. . . szepnął.
Nagle odwrócili się obaj. W otwartych drzwiach stał siwiejący, niewysoki,
szczupły mężczyzna w piżamie i narzuconym na nią szlafroku.
Co się tu dzieje? zapytał spokojnie. Czy panowie jesteście włamy-
waczami?
Przeciwnie. Parker podszedł do niego. Jestem inspektorem Sco-
tland Yardu, a ten pan jest moim współpracownikiem. Przybyliśmy do państwa
w związku z morderstwem popełnionym na aktorze, Stefanie Vincy.
Co? powiedział mężczyzna w szlafroku. Stefan zabity? Oparł się
ręką o framugę drzwi. Przez chwilę Alex przypuszczał, że zemdleje, podobnie jak
przedtem jego żona. Ale sir Thomas Dodd opanował się. Wyprostowany wszedł
do pokoju i zamknął za sobą drzwi. Dopiero teraz, kiedy znalazł się w kręgu świa- [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl karpacz24.htw.pl
Nie mam nic więcej do powiedzenia poza tym, co panowie usłyszeliście.
Angelica Dodd podniosła się z miejsca, jak gdyby chcąc im dać do zrozumie-
nia, że damę można skazać na śmierć, ale nie należy indagować jej wbrew jej
woli.
Chwileczkę. . . mruknął Alex. I zabiła go pani sztyletem?
Tak. . . Sztyletem o złoconej rękojeści, na której był napis Pamiętaj, że masz
przyjaciela.
A dlaczego pani to zrobiła?
Obawiam się, że tego panowie nigdy się nie dowiecie.
Przeciwnie Alex stał naprzeciw przyglądając się jej spokojnie. Wiem
już, dlaczego. Stefan Vincy szantażował panią i wymógł, aby przyszła pani do te-
atru na przedstawienie Krzeseł dla załatwienia pewnej transakcji. Zgodziła się
pani odwiedzić go w przerwie lub po przedstawieniu, aby wręczyć mu kosztow-
ności i pieniądze, których domagał się natychmiast, grożąc, że inaczej zaszkodzi
pani córce. Dlatego zabrała pani tak wielką torebkę. W tych maleńkich cackach
teatralnych nie mieści się nic poza lornetką i chusteczką. Tak było, prawda?
Angelica Dodd patrzyła na niego oczyma rozszerzonymi zdumieniem. Ale nie
odpowiedziała.
53
To zresztą było jasne od początku śledztwa. Alex lekko strzepnął palca-
mi. Interesuje mnie co innego: kiedy zdążyła pani przeczytać napis na sztyle-
cie?
Czytałam go tysiąc razy. . . pani Dodd odzyskała spokój. Znam ten
sztylet na pamięć.
A czy wyjęła go pani z szuflady?
Znowu spojrzała na niego ze zdumieniem, ale natychmiast kiwnęła potakująco
głową.
Tak. Z szuflady biurka mego męża.
Co? powiedział Parker, ale Alex uniósł rękę uciszającym gestem.
Czy mogłaby nam pani wskazać miejsce, z którego pani wzięła sztylet?
Tak. . . oczywiście. . . Mąż trzymał go razem z wieloma zbytecznymi
drobiazgami, jakie ma każdy mężczyzna. Znajdował się on tu, w tym biurku.
Gdzie dokładnie?
Pani Dodd raz jeszcze lekko wzruszyła ramionami, a potem podeszła do biurka
i wyciągnęła środkową szufladę.
Leżał o tu, na samym wierzchu. . .
Wyciągnęła rękę, a pózniej odruchowo poszła za nią spojrzeniem. Przez chwi-
lę stała nieruchomo jak skamieniała. Pózniej zachwiała się. Parker podbiegł i pod-
trzymał ją.
Zemdlała, zdaje się. . . powiedział i spojrzał w głąb szuflady. I on
znieruchomiał. Alex podszedł i pokiwał ze zrozumieniem głową.
Na dnie szuflady leżał sztylet absolutnie taki sam jak ten, który wbito w pierś
aktora Stefana Vincy.
Rozdział 10
Rodzice Anny Dodd
Alex rozejrzał się, wziął ze stołu karafkę, nalał wody do szklanki i przytknął
ją do ust pani Dodd, która w tej samej chwili otworzyła oczy. Wyswobodziła się
z podtrzymującego ją ramienia Parkera i chwiejnym krokiem podeszła do krzesła.
Potem usiadła i ukryła twarz w dłoniach. Plecy jej zaczęły drgać i rozpłakała się
cicho.
Parker spojrzał na Alexa ponad głową łkającej kobiety. W jego oczach było
tyle bezradności i tak ogromne zdumienie, że Joe uśmiechnął się prawie niedo-
strzegalnie. Pozostawiając panią Dodd jej łzom, zbliżył się do otwartej szuflady
i wyjął z niej sztylet. Parker zbliżył się.
Jest identyczny. . . szepnął.
Nagle odwrócili się obaj. W otwartych drzwiach stał siwiejący, niewysoki,
szczupły mężczyzna w piżamie i narzuconym na nią szlafroku.
Co się tu dzieje? zapytał spokojnie. Czy panowie jesteście włamy-
waczami?
Przeciwnie. Parker podszedł do niego. Jestem inspektorem Sco-
tland Yardu, a ten pan jest moim współpracownikiem. Przybyliśmy do państwa
w związku z morderstwem popełnionym na aktorze, Stefanie Vincy.
Co? powiedział mężczyzna w szlafroku. Stefan zabity? Oparł się
ręką o framugę drzwi. Przez chwilę Alex przypuszczał, że zemdleje, podobnie jak
przedtem jego żona. Ale sir Thomas Dodd opanował się. Wyprostowany wszedł
do pokoju i zamknął za sobą drzwi. Dopiero teraz, kiedy znalazł się w kręgu świa- [ Pobierz całość w formacie PDF ]