[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jego szerokiej piersi zakręciło jej się w głowie. Co się z nią działo? Przecież
przesiedziała w życiu mnóstwo zebrań, na których mężczyzni zdejmowali
marynarki i nigdy tak nie reagowała.
Ale tamci mężczyzni nie byli tacy jak Max.
Poczuła ostrzegawcze drżenie w całym ciele. Nie, nie mogła pozwolić
na to, by ten mężczyzna działał na nią aż tak mocno. Przyszło jej jednak do
głowy, że to już jest musztarda po obiedzie. Wiedziała, że gdyby Max wziął ją
teraz w ramiona, nie byłaby w stanie mu się oprzeć.
On jednak odwrócił się do niej i zapytał tylko:
79
R
L
T
 Ariadne wspominała chyba, że przygotowała twoją ulubioną zupę?
 Jesteś głodny?
Nie mogła teraz na niego spojrzeć. Obawiała się, że on zauważy jej
rozczarowanie i domyśli się przyczyny. Ironia sytuacji polegała na tym, ze
uciekając tu przed nim, sama wpędziła się w pułapkę. Byli tu na siebie skazani
znacznie bardziej niż w książęcym pałacu.
 Tak, jestem głodny  odpowiedział krótko. Ionanthe poszła do drzwi,
nie patrząc na niego.
W dużej, wygodnej kuchni panował ruch. Młoda kobieta krzątała się
przy piecu, a przy stole dwoje dzieci rysowało coś kredkami.
 Pamiętasz chyba Martę, najmłodszą córkę Gorge'a?  wyjaśniła
Ariadne i młoda kobieta nieśmiało uśmiechnęła się do Ionanthe.  Wyszła za
naszego Tomasa i ma już dwoje własnych dzieci.
Ionanthe odpowiedziała uśmiechem na uśmiech dziewczyny.
 Uczę ich liter, wasza wysokość, tak jak pani nauczyła mnie. Przez całe
życie jestem wdzięczna pani i pani matce za to, że przekonałyście naszych
rodziców, by nas posłali do szkoły. Zawsze powtarzam Tomasowi, że nasze
dziewczynki też pójdą do szkoły, choćby nie wiem co.
Ariadne, która mieszała coś właśnie w dużym garnku na kuchni,
prychnęła lekceważąco:
 Twój Tomas jest miękki jak masło. Za moich czasów ojcowie byli
inni. Twoi rodzice niepotrzebnie nabijali wam głowę myśleniem o rzeczach,
które nie powinny was interesować. Szkoła i inne takie...
 Niech pani nie zwraca uwagi na Mam  uśmiechnęła się Marta.  Jest
dumna jak paw z naszych dziewczynek i ciągle im powtarza, że muszą
uważać podczas lekcji. Chciałabym, żeby zostały nauczycielkami, ale
musiałyby wyjechać na kontynent, żeby się wykształcić, a to dużo kosztuje.
80
R
L
T
Na twarzy młodej kobiety widać było niepewność i niepokój. Ionanthe
wyciągnęła do niej ramiona i powiedziała bez zastanowienia:
 Nie martw się Marto, znajdą się pieniądze. Zamierzam założyć
fundację imienia moich rodziców z pieniędzy, które zostawił mi dziadek.
Będę fundować stypendia dzieciom takim jak twoje, żeby mogły się kształcić.
Po tej impulsywnej deklaracji zaległa cisza. Pierwsza odezwała się
Ariadne.
 No, widzisz  powiedziała tryumfalnie do synowej, w oczach której
zabłysły łzy.  Mówiłam ci, że nasza księżna coś z tym zrobi. Ale nie
wszystkich będzie łatwo przekonać, żeby posłali dzieci do szkoły  dodała już
posępniej.
 Wszystkie dzieci z Fortenegro powinny mieć prawo do dobrego
wykształcenia, a moim obowiązkiem, jako władcy wyspy, jest dopilnować, by
tak się stało.
Głos Maksa brzmiał stanowczo. Wszystkie spojrzenia zwróciły się w
jego stronę.
 Na razie mogę tylko przyklasnąć planom mojej żony, ale wkrótce
nadejdzie dzień, gdy wykształcenie będzie prawem każdego dziecka na tej
wyspie, a nie darem.
Ionanthe nie mogła oderwać wzroku od jego twarzy.
 Czy ty mówisz poważnie?
 Tak.
 Nie będzie łatwo przekonać baronów i niektórych członków
starszyzny, że wszystkie dzieci powinny chodzić do szkoły aż do ukończenia
szesnastu lat, nie wspominając już o pomyśle, by na Fortenegro powstał
uniwersytet  powiedziała Ionanthe ostrzegawczo.
81
R
L
T
Zjedli już kolację i zostali sami w wielkiej sali. Twarz Ionanthe była
rozpromieniona i pełna nadziei na to, że Max rzeczywiście podziela jej
marzenia o zmianach.
 Wiem, że spotkam się z opozycją  skinął głową.
 Z bardzo silną opozycją  dodała Ionanthe i zamilkła.
Komentarz francuskiego dyplomaty o koncesji na wydobycie kopalin
majaczył przed nią jak zmora. Desperacko pragnęła rozproszyć ten cień.
 To będzie bardzo kosztowne przedsięwzięcie  powiedziała z
wahaniem.  Będziesz musiał znalezć dodatkowe dochody.
 Mam już kilka planów  poinformował ją Max, zastanawiając się, czy
powinien teraz wspomnieć o bogactwach mineralnych, które znajdowały się
na jej ziemiach. Miał ochotę to zrobić. Odkrycie, że Ionanthe podziela
przynajmniej jedno z jego marzeń, rozbudziło w nim pragnienie, by się przed
nią otworzyć. Mogła jednak wyniknąć z tego długa dyskusja, a to chyba nie
był najbardziej odpowiedni moment.
Ogień w kominku przygasł. Ionanthe stłumiła ziewnięcie.
 Jesteś zmęczona?
Właściwie było to stwierdzenie, a nie pytanie.
 Tak  przyznała, rumieniąc się na widok jego uśmiechu.
 Odbyliśmy dzisiaj długą drogę po trudnym i nieznanym terytorium, ale
ja ze swojej strony muszę powiedzieć, że ta podróż warta była każdej chwili 
powiedział Max cichym, lecz znaczącym tonem.
Ionanthe zatrzymała wzrok na jego twarzy i uświadomiła sobie, że on
nie mówi o wyjezdzie do zamku.
 Zgadzam się z tobą  odrzekła, dobierając słowa najostrożniej jak
potrafiła. Sądząc po jego uśmiechu, właśnie takiej odpowiedzi oczekiwał.
 Czas do łóżka.
82
R
L
T
Ionanthe z trudem powstrzymała entuzjazm.
 Przykro mi, że Ariadne położyła nas oboje w tym samym pokoju.
Max podszedł do niej i pociągnął ją z krzesła.
 Naprawdę? Czuję się rozczarowany. Może uda mi się przekonać cię,
byś zmieniła zdanie?
Poczuła, że kręci jej się w głowie. Czy mówił poważnie? Ten wieczór
bardzo ich do siebie zbliżył i wydawało się, że może się skończyć tylko w
jeden sposób.
Na kamiennych schodkach było bardzo zimno. Sypialnia, do której
prowadził długi korytarz, znajdowała się w najwyższej wieży zamku. Max
otoczył Ionanthe ramieniem. Przed drzwiami pociągnął ją w ramiona i
pocałował. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karpacz24.htw.pl