[ Pobierz całość w formacie PDF ]
medykamentów niezbędne do prowadzenia leczenia wymaga przeprowadzenia badania i dostępu
do najnowszych wyników analizy krwi.
Painter zauważył skrzywienie ust McBride'a. Odniósł wrażenie, że nie podoba mu się
zależność od doktora Rajewa. Ale jeśli Rosjanin mówił prawdę, to był niezbędny dla ratowania
życia dziewczynki.
Lisa opierała swoją dłoń na kolanie Paintera. Długi lniany obrus zakrywał całkowicie jej rękę.
Byli na neutralnym gruncie w specjalizującej się w stekach restauracji Capital Grill. To miejsce
znane było z tego, iż zawierano tu wiele umów i dobijano interesów przy stołach zastawionych
wspaniałą porcelaną. Całą salę mieli dla siebie. Reszta restauracji była w zasadzie pusta.
Najprawdopodobniej załatwił to Mapplethorpe, by zapewnić im całkowitą prywatność podczas
spotkania.
Palce Lisy zacisnęły się na kolanie Paintera, sygnalizując, że wierzy Rajewowi. Painter także
zauważył rozdzwięk pomiędzy Rosjaninem a towarzyszącymi mu mężczyznami. Czy istniał jakiś
sposób, by wykorzystać ten fakt dla własnej korzyści?
- Jesteśmy w posiadaniu leków, o których wspomniał doktor Rajew - oświadczył McBride. -
Jeśli przywieziecie dziewczynkę do szpitala, natychmiast rozpoczniemy leczenie. Może
wybierzmy Wojskowe Centrum Medyczne imienia Waltera Reeda.
Painter pokręcił głową. Niezła próba, stary.
- Ona jest w zbyt kiepskim stanie, by ją gdziekolwiek przewozić. Ledwie dajemy sobie radę z
jej DIC. Każdy dodatkowy stres mógłby za bardzo zdestabilizować jej stan - oznajmiła Lisa.
- W takim razie ja będę musiał ją odwiedzić - rzekł Jurij. Painter zdawał sobie sprawę, że
doszli do najtrudniejszej części negocjacji. Dziewczynka była polityczną i naukową bombą.
Zostawił ją pod opieką Kat i Seana. Sean, jako dyrektor DARPA, starał się za kulisami zrobić
wszystko, by im pomóc.
Painter nie miał innego wyboru, jak tylko zabrać Jurija do dziewczynki, łamiąc zasady
bezpieczeństwa Sigmy; ale niestety Mapplethorpe też o tym wiedział. A z ich reakcji i
oczywistych tarć między nimi wynikało, że Mapplethorpe nigdy nie pozwoli Jurijowi iść tam w
pojedynkę.
- Pozwolę, by jedna osoba towarzyszyła doktorowi Rajewowi - oświadczył Painter.
Mapplethorpe zle zrozumiał jego intencje.
- Doskonale wiemy, gdzie znajduje się dowództwo Sigmy. Choć Painter nie powinien być
zaskoczony, to mimo wszystko poczuł skurcz żołądka. Mapplethorpe miał powiązania z
organizacjami wywiadowczymi zlokalizowanymi w Waszyngtonie. Sean ostrzegł go, że ten facet
szybko się dowie, czym się zajmują i gdzie mają siedzibę. Mimo tych wszystkich politycznych
powiązań Mapplethorpe nie uzyska dostępu do kryjówki Sigmy. Za kulisami oficjalnych działań
z pewnością próbował sforsować ich bramy. Sean dokładał wszelkich starań, by okazały się one
dla niego nie do pokonania.
Painter zachował stoicki spokój.
- Wybierzcie, kogo chcecie, ale ja pozwolę tylko jednej osobie na towarzyszenie doktorowi
Rajewowi. - Spojrzał na obydwu mężczyzn siedzących obok Rosjanina.
McBride podniósł rękę.
- Ja pójdę. Mogę się przydać Jurijowi.
Widząc, jak Rajew przewraca oczami, Painter uznał, że ten pomysł nie bardzo mu się podoba.
Mapplethorpe spojrzał hardo na Paintera i skinął wolno głową.
- Dobrze, ale pózniej będziemy chcieli z wami współpracować - powiedział.
- To znaczy?
- Możecie zatrzymać dziewczynkę, ale chcę teraz dostać zapewnienie, że jak wyzdrowieje,
zyskamy do niej wolny dostęp. Ona ma wielką wartość i nie możemy pozwolić jej zniknąć.
Nasze bezpieczeństwo narodowe byłoby zagrożone.
- Proszę nie machać mi przed nosem flagą narodową - odparł Painter. - To, w czym
współuczestniczyliście, by stworzyć takie dziecko, przekracza wszelkie normy przyzwoitości.
- Udostępniliśmy jedynie środki finansowe i doradzaliśmy pod koniec projektu badawczego.
Gdybyśmy nie współuczestniczyli, jak pan to określa, to nasz kraj byłby teraz poważnie
zagrożony.
- Bzdury! Jeśli przekroczyliście pewną granicę, to możecie zniszczyć nas wszystkich. Jakiego
narodu bronicie, jeśli ten naród finansuje okrucieństwo potrzebne do stworzenia takiego dziecka?
- Czy pan jest faktycznie taki naiwny, panie Crowe? Tam, na zewnątrz, jest już inny, nowy
świat.
- Wcale nie. Ostatnim razem, gdy sprawdzałem, dookoła słońca krążyła ta sama planeta.
Zmieniło się tylko nasze reagowanie na rzeczywistość i granice, jakie chcemy jeszcze
przekroczyć. I właśnie my możemy to powstrzymać.
Mapplethorpe spojrzał na niego groznie. Painter dostrzegł determinację w jego oczach. Ten
człowiek naprawdę wierzył, że to, co robi, jest konieczne, i nie widział w tym nic złego. Taki
fanatyzm wyklucza wszelkie porozumienie. Painter zastanawiał się, skąd bierze się pewność
Mapplethorpe'a - czy wynika z patriotyzmu, czy ten człowiek po prostu zasłaniał się dogmatami,
by nie dręczyły go wyrzuty sumienia z powodu okrucieństw, które popełnił? Zbrodni, które były
zbyt potworne, by usprawiedliwić je w jakikolwiek sposób?
Bez względu na to, jak było, i tak tkwili w impasie.
- Czy mamy umowę? - zapytał Mapplethorpe. - Bo jak nie, to każdy odchodzi w swoją stronę.
Są jeszcze inne dzieci.
Painter przyglądał się swojemu przeciwnikowi z uwagą. By wyleczyć dziecko, nie miał
wyboru, musiał przystać na te warunki. Painter nie mógł pozwolić dziewczynce umrzeć. Pózniej
sobie poradzi z politycznymi rozgrywkami. Powoli skinął głową.
- Kiedy będziecie gotowi?
- Potrzebuję godziny na zabranie leków doktora Rajewa - odparł McBride.
- W takim razie czekamy - powiedział Painter i wstał, kończąc spotkanie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl karpacz24.htw.pl
medykamentów niezbędne do prowadzenia leczenia wymaga przeprowadzenia badania i dostępu
do najnowszych wyników analizy krwi.
Painter zauważył skrzywienie ust McBride'a. Odniósł wrażenie, że nie podoba mu się
zależność od doktora Rajewa. Ale jeśli Rosjanin mówił prawdę, to był niezbędny dla ratowania
życia dziewczynki.
Lisa opierała swoją dłoń na kolanie Paintera. Długi lniany obrus zakrywał całkowicie jej rękę.
Byli na neutralnym gruncie w specjalizującej się w stekach restauracji Capital Grill. To miejsce
znane było z tego, iż zawierano tu wiele umów i dobijano interesów przy stołach zastawionych
wspaniałą porcelaną. Całą salę mieli dla siebie. Reszta restauracji była w zasadzie pusta.
Najprawdopodobniej załatwił to Mapplethorpe, by zapewnić im całkowitą prywatność podczas
spotkania.
Palce Lisy zacisnęły się na kolanie Paintera, sygnalizując, że wierzy Rajewowi. Painter także
zauważył rozdzwięk pomiędzy Rosjaninem a towarzyszącymi mu mężczyznami. Czy istniał jakiś
sposób, by wykorzystać ten fakt dla własnej korzyści?
- Jesteśmy w posiadaniu leków, o których wspomniał doktor Rajew - oświadczył McBride. -
Jeśli przywieziecie dziewczynkę do szpitala, natychmiast rozpoczniemy leczenie. Może
wybierzmy Wojskowe Centrum Medyczne imienia Waltera Reeda.
Painter pokręcił głową. Niezła próba, stary.
- Ona jest w zbyt kiepskim stanie, by ją gdziekolwiek przewozić. Ledwie dajemy sobie radę z
jej DIC. Każdy dodatkowy stres mógłby za bardzo zdestabilizować jej stan - oznajmiła Lisa.
- W takim razie ja będę musiał ją odwiedzić - rzekł Jurij. Painter zdawał sobie sprawę, że
doszli do najtrudniejszej części negocjacji. Dziewczynka była polityczną i naukową bombą.
Zostawił ją pod opieką Kat i Seana. Sean, jako dyrektor DARPA, starał się za kulisami zrobić
wszystko, by im pomóc.
Painter nie miał innego wyboru, jak tylko zabrać Jurija do dziewczynki, łamiąc zasady
bezpieczeństwa Sigmy; ale niestety Mapplethorpe też o tym wiedział. A z ich reakcji i
oczywistych tarć między nimi wynikało, że Mapplethorpe nigdy nie pozwoli Jurijowi iść tam w
pojedynkę.
- Pozwolę, by jedna osoba towarzyszyła doktorowi Rajewowi - oświadczył Painter.
Mapplethorpe zle zrozumiał jego intencje.
- Doskonale wiemy, gdzie znajduje się dowództwo Sigmy. Choć Painter nie powinien być
zaskoczony, to mimo wszystko poczuł skurcz żołądka. Mapplethorpe miał powiązania z
organizacjami wywiadowczymi zlokalizowanymi w Waszyngtonie. Sean ostrzegł go, że ten facet
szybko się dowie, czym się zajmują i gdzie mają siedzibę. Mimo tych wszystkich politycznych
powiązań Mapplethorpe nie uzyska dostępu do kryjówki Sigmy. Za kulisami oficjalnych działań
z pewnością próbował sforsować ich bramy. Sean dokładał wszelkich starań, by okazały się one
dla niego nie do pokonania.
Painter zachował stoicki spokój.
- Wybierzcie, kogo chcecie, ale ja pozwolę tylko jednej osobie na towarzyszenie doktorowi
Rajewowi. - Spojrzał na obydwu mężczyzn siedzących obok Rosjanina.
McBride podniósł rękę.
- Ja pójdę. Mogę się przydać Jurijowi.
Widząc, jak Rajew przewraca oczami, Painter uznał, że ten pomysł nie bardzo mu się podoba.
Mapplethorpe spojrzał hardo na Paintera i skinął wolno głową.
- Dobrze, ale pózniej będziemy chcieli z wami współpracować - powiedział.
- To znaczy?
- Możecie zatrzymać dziewczynkę, ale chcę teraz dostać zapewnienie, że jak wyzdrowieje,
zyskamy do niej wolny dostęp. Ona ma wielką wartość i nie możemy pozwolić jej zniknąć.
Nasze bezpieczeństwo narodowe byłoby zagrożone.
- Proszę nie machać mi przed nosem flagą narodową - odparł Painter. - To, w czym
współuczestniczyliście, by stworzyć takie dziecko, przekracza wszelkie normy przyzwoitości.
- Udostępniliśmy jedynie środki finansowe i doradzaliśmy pod koniec projektu badawczego.
Gdybyśmy nie współuczestniczyli, jak pan to określa, to nasz kraj byłby teraz poważnie
zagrożony.
- Bzdury! Jeśli przekroczyliście pewną granicę, to możecie zniszczyć nas wszystkich. Jakiego
narodu bronicie, jeśli ten naród finansuje okrucieństwo potrzebne do stworzenia takiego dziecka?
- Czy pan jest faktycznie taki naiwny, panie Crowe? Tam, na zewnątrz, jest już inny, nowy
świat.
- Wcale nie. Ostatnim razem, gdy sprawdzałem, dookoła słońca krążyła ta sama planeta.
Zmieniło się tylko nasze reagowanie na rzeczywistość i granice, jakie chcemy jeszcze
przekroczyć. I właśnie my możemy to powstrzymać.
Mapplethorpe spojrzał na niego groznie. Painter dostrzegł determinację w jego oczach. Ten
człowiek naprawdę wierzył, że to, co robi, jest konieczne, i nie widział w tym nic złego. Taki
fanatyzm wyklucza wszelkie porozumienie. Painter zastanawiał się, skąd bierze się pewność
Mapplethorpe'a - czy wynika z patriotyzmu, czy ten człowiek po prostu zasłaniał się dogmatami,
by nie dręczyły go wyrzuty sumienia z powodu okrucieństw, które popełnił? Zbrodni, które były
zbyt potworne, by usprawiedliwić je w jakikolwiek sposób?
Bez względu na to, jak było, i tak tkwili w impasie.
- Czy mamy umowę? - zapytał Mapplethorpe. - Bo jak nie, to każdy odchodzi w swoją stronę.
Są jeszcze inne dzieci.
Painter przyglądał się swojemu przeciwnikowi z uwagą. By wyleczyć dziecko, nie miał
wyboru, musiał przystać na te warunki. Painter nie mógł pozwolić dziewczynce umrzeć. Pózniej
sobie poradzi z politycznymi rozgrywkami. Powoli skinął głową.
- Kiedy będziecie gotowi?
- Potrzebuję godziny na zabranie leków doktora Rajewa - odparł McBride.
- W takim razie czekamy - powiedział Painter i wstał, kończąc spotkanie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]